Nowy dom

100 10 7
                                    

Gutenstein, Austria.
Totalna wioska położona w Alpach. Jak tam tylko wjechałem, poczułem się jakoś... inaczej.
Happy zainteresowany obserwował domy i zwierzęta chodzące w pobliżu.
Nie spodziewałem się tak pięknego widoku, na zdjęciach to miejsce mnie tak nie powalało, ale w rzeczywistości... Cudowne.

**
Wylądowałem rzeczy z auta i wziąłem psa na smycz. Niby wiocha mała a Happy wierny, to ja nie chciałbym gonić go po tych polach i poza tym co by ludzie pomyśleli.
Moja chata do najtańszych nie należała, muszę przyznać. Jednak bycie DJ-em się opłaca!
Pozwólcie, że bardzo dokladnie wam ją opiszę.
No więc na zewnątrz wygląda jakby była wykonana tylko z drewna, a jest murowana. Ma duże okna na dole, (to kuchnia i jadalnia) i sześć mniejszych okienek na górze. Swoją drogą, białe drewno dodaje temu budynkowi wielu lat a ma na oko 60 dopiero.
Dach jest czerwony i wygląda jak trójkąt (autorka książki nie umie opisywać dachu). Dokładnie taki sam jak rysowałem w dzieciństwie. O, i ten uroczy komin z czerwonej cegły. Piękne!
Jeśli chodzi o podwórze, to zaraz przy drzwiach wejściowych mam miejsce na parking, a całą posesję ogradza stary, solidny, drewniany płot, który jest pomalowany na biało. Za moim domem jest jeszcze większa jazda, ale o tym opowiem wam na końcu, teraz zajmijmy się ładnym, a piękne zostawmy na koniec. (Xxspitznamexx płakała, jak to pisała)
Jak otworzy się główne drzwi to naszym oczom ukaże się przedpokój. Ciasny, wykonany z drewnianych paneli , z wykładziną na podłodze, miał miejsce tylko na niewielkich rozmiarów lustro, małą szafkę na buty, dwa wieszaki na kurtki i na trzy drzwi.
Drzwi po lewej stronie prowadziły do kuchni.  Ściany pomalowane, na ciemnyo czerwono, z brązowym linoleum oraz dywanem po środku Na przeciwko okna znajdowały się ciemne szafki, do góry i na dole, kuchenka, lodówka, i sporo obrazów pomiędzy szafkami górnymi, a dolnymi. Przedstawiały one Alpy, standardowy widok dla Gutensteinu.
Przy oknie stał duży brązowy stół. Blat miał wyrzeźbione trzy róże na rogach. Skąpo, ale uroczo. Krzesła, również miały wyrzeźbiony motyw kwiatów, ale na oparciach. Pod stołem leżał Bordowy dywan. Kosz na śmieci zdecydowanie nie jest rzeczą wartą opisania w tym domu.

Po prawej stronie przedpokoju znajdowała się jadalnia, chociaż ja bardziej nazwałbym to salonem. Ściany tego pokoju sa pomalowane na kolor śmietankowy. Panele są ciemne, brązowe ( jak zwykle). Na przeciwko drzwi znajduje się ogromny kominek marmurowy  , ze złotymi zdobieniami. Nad nim wisiał ogromny telewizor. Po lewej stronie od kominka znajdowała się niebieska sofa a nad nią wisiały dwa obrazy. Krowy ma tle Alp i śmiejącej się Owcy. Nie mówiąc już, że poduszki na kanapie wyglądały tak jak wspomniane wcześniej obrazy. Na środku pokoju stał jasny stół. Taki sam jak poprzedni. Ten za to, miał na środku serwetkę i miskę ze sztucznymi owocami. W rogu, na prawo od drzwi znajdował się niebieski fotel, na brązowych nóżkach. Elegancko.
Na przeciwko drzwi wejściowych znajdowało się pomieszczenie, zwane tam korytarzem ze schodami na górę i drzwiami na lewo oraz na przeciwko. Korytarz wygląda tak samo, jak przedpokój tylko, że ma czarne schody na górę.
Po lewej stronie znajdowała się łazienka, która muszę wypowiedzieć się, że mnie odstraszyła. Różowe kafelki na dole i do góry. Małe okienko w łazience to norma, znajdowało się ono na przeciwko drzwi, a pod oknem toaleta z plastikową spłuczką na sznurku. Wanna, mała, biała z kaczuszką na brzegu. Jednak najbardziej ciekaw byłem widoku z okna mojej sypialni, która znajdowała się naprzeciwko przedpokoju. Gdy tylko otworzyłem drzwi zobaczyłem, że okno ma zasłoniętą roletę. Sam miał żółte ściany, białe panele, ale na 2/4 pokoju rozłożony był dywan. Łóżko było ogromne, z białymi metalowymi oparciami (?¿) i bardzo wygodne. Na przeciwko łoża  stała toaletka z jajowatym lustrem a jego rama miała wyrzeźbiony motyw kwiatów. Ładne.
Jednak ja nie mogłem się powstrzymać i podbiegłem do okna, żeby podwinąć roletę.
Nie wiem jakiego widoku się spodziewałem, ale na pewno nie tego.
Moim oczom, zamiast Alp, ukazała się
Wielka Stara Obora. Przetarłem oczy ze zdumienia i pobiegłem na dwór, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie śnię. I niestety. Ta obora nadal tam stała. Pozwoliłem, sobie otworzyć drzwi i zajrzeć do środka. Niespodziewanie na głowę spadło mi niewielkiej ilości, ale jednak siano a ja zakwiczałem ze strachu co przykuło uwagę mieszkańca tego drewniaka. Nagle zza rogu pojawiła się krowa z karmelowymi łatami, która zmierzała w moim kierunku, potrząsając dzwonkiem na szyi.
Ja podniosłem się z ziemi i rzuciłem w mućkę garstką siana przerażony mówiąc:
-M-M-Masz M-Milka, twoje zdrowie!
I zacząłem wiać, a krowa przyspieszyła swój krok podążając za mną.
Byłem tak spanikowany, że uciekając nie zamknąłem furtki i właśnie goniła mnie przerośnięta Milka. Zamiast wbiec do domu, wyleciałem na ulicę drąć się po niemiecku pomocy, bo byłem w Austrii.
-Hilfe ! Hilfe!!!! Die Kuh!
Ludzie powychodzili z domów patrzeć na tego szaleńca, który wbiegł komuś na posesję, potknął się i zatył brzuchem w krowim placku.
Szczęście, że brzuchem, nie twarzą.
Krowa zakończyła swoją pogoń, podeszła bliżej i polizała, mnie po różowych włosach. Ja przerażony myślałem, że zginę, a krowa chciała się tylko przywitać. I po co ja biegłem tem maraton?
Jednak gorsze było potem. Nagle z kurnika wyskoczył jakiś dziadek z widłami i zaczął się na mnie drzeć. Ja uznałem, że to kolejny świr i cały posrany w gacie przez krowę zacząłem uciekać w drugą stronę, żeby jakiś gość nie nabił mnie na widły i nie podał swoim psom na pożarcie. Tym razem się nie darłem tak głośno, może tym razem tylko:
-Hilfe! Hilfe! Landwirt!
I skręciłem do siebie na chatę zamykając drzwi na zamek. Wszedłem do łazienki a za mną Happy, który wyraźnie patrzył się na mnie, jak na idiotę.
O Boże, kiedy to się skończy.

Mój wujek Poniatowski/ Alan Walker w Świecie PiPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz