-Alaaaaaaaan!
-Tak?
-Chodź na chwilę do kuchni.
-Idę.
Siedziałem sobie wygodnie na kanapie w moim pokoju i czytałem fanfiction na wattpadzie (oczywiście, że o mnie!). Było mi tak dobrze, gdy Agata zawołała mnie do siebie. Nie wiem czego chce ode mnie ta kobieta, ale ja jej się boję po akcji z patelnią.
-Wołałaś mnie.
-Tak. Słuchaj Alan, Julek dzwonił, że zostawił portfel w domu a jest mu bardzo potrzebny...
-I?
-Mógłbyś mu go zanieść?
-Czy ja ci wyglądam na takiego, który wie gdzie jest komenda?
- W sumie nie, ale musisz przejść się, żeby poznać miasto. Musi być kiedyś ten pierwszy raz samotnie.
-Zgodzę się, bo wiem, że nie będę się z Tobą kłócić a to tylko dlatego, że jesteś nieobliczalna.
-Nieobliczalna? Patelnia to dopiero początek! A teraz idź, bo on już pewnie głodny siedzi i przy okazji dostarcz mu kanapki.
-Oke...
Aga dała mi przesyłkę dla wujka a ja odpaliłem w telefonie mapę. Teraz trzeba by było się tam dostać.
Nagle do głowy przyszedł mi szatański pomysł.
Może by tak podrzucić wujkowi towar matizem?
(Jakby ktoś nie widział Matiza, to ten do góry.)
Stałem moment przed pojazdem i się zastanawiałem.
Jako iż jestem, grzecznym synkiem mamusi Hilde - to poszłem z buta.Dlaczego? Odpowiedź prosta. Dlatego, że nie mam prawa jazdy i Poniatowski pracuje w Policji. Miałbym krótko mówiąc przejebane.
Spacerując sobie ulicami Wrocławia rozmyślałem nad różnymi rzeczami. A to trochę o moim następnym singlu, a to o tym czy nie lepiej byłoby wrócić do Bergen.
W uszach miałem słuchawki a z ich głośników, leciał cały album RED autorstwa Taylor Swift. (Polecam posłuchać na Spotify :) )
GPS pomógł mi dotrzeć na komendę. Stanąłem przed budynkiem, gdy nagle do głowy przyszedł mi szatański pomysł, który zrealizowałem.
Wszedłem do środka i podszedłem do Pani w recepcji. Teraz albo nigdy Walker. Teraz, albo nigdy.
-Good Morning. Can you help me?
-Yes. How can I help you?
- My uncle working here, and he told me that, I have to bring him his breakfast.
- Oh, who's your uncle?
-Mr Poniatowski.
-Oh, that's funny. Wait a sec.
Odsunąłem się dwa kroki w tył i oczekiwałem. Blondynka za ladą wykonała telefon a zaraz potem spojrzała na mnie z powagą. Chwilę po tym wybuchła śmiechem.
Ja oczywiście nie kapłem się o co chodzi. Jak zwykle.
-Nie okłamuj mnie, że nie mówisz po polsku Alan. - Tajemnicza nieznajoma nie mogła powstrzymać swojego śmiechu.
- I don't understand you.
-Błagam!!
-Julek!! - wybuchłem miłością do tego człowieka.
- Co ty w balona Zośkę robisz?
-Ja nie... nic... eeee
-Wiedziałam! Wiedziałam, że on sobie jaja robi!!
-Ja tylko ze śniadaniem.
-W ogóle Synek to nieśmieszny ten żart. Jestem w tym lepszym pogódź się.
-Ja się jeszcze postaram aby cię zgasić.
-Okej, pozwalam, ale żeby to zrobić to wiedz, że po dworze chodzi się w butach a nie w skarpetkach. Przecież wyglądasz jak wariat teraz.
-Co?
-Spójrz pod nogi.
Jezus Maria. Ja nie mam butów!
- PRZYSIĘGAM, ŻE JA ZAKŁADAŁEM BUTY.
- No chyba nie jak jesteś bez. (XD)
- Co za wstyd!
-No wstyd, wstyd, ale przynajmniek mam z czego wyć.
Nawet nie wyobrażacie sobie jak szybko biegłem do domu.
W skarpetach.
Dlaczego, Agata nic mi nie powiedziała? Przecież wyszedłem na świra!Jak tylko przekroczyłem ogrodzenie, poczułem się bezpiecznie to udałem się do mojego pokoju.
Rzuciłem się na łóżko i zakryłem dłońmi twarz.
Polska! Co jest!
Na dobitne dostałem jeszcze wiadomość od wujka.
On musiał. Po prostu musiał.Od: Wujek Powiat
"Dzięki za poprawę humoru. Tak naprawdę nie byłeś na boso bo miałeś laczki, ale miło było popatrzeć jak spanikowany lecisz do domu. "No tak! Przecież ja byłem w laczkach z adidasa! Jak on mógł mnie znowu wkręcić. Dlaczego ja nie zorientowałem się wcześniej, że mnie wykręca?
Od: Wujek Powiat
"Aa i dzięki tobie mam przepis na świra. "
Miło. :)))
CZYTASZ
Mój wujek Poniatowski/ Alan Walker w Świecie PiP
Fanfiction*PiP~ Policjantki i Policjanci* Cześć, hej, witajcie. To znowu ja, Karolina Rachwał. Nie pytajcie, dlaczego pojawiam się w opisie. Po prostu chcę wam przekazać, że współczuję mojemu znajomemu. Alanowi Walkerowi. Biedak przeprowadził się niedawno do...