I kolejny rozdział. Mam nadzieję, że poziom się utrzymuje i nie zawiodłam was.
Tym razem muzycznie Othalan- Na umór.
Hicca, po ucieczce z Areny natychmiast skryła się w lesie. Nie miała ochoty znosić dokuczań Sączysmarka i bliźniaków ani wybuchów gniewu siostry. Wciąż czuła na sobie dotyk dłoni Ashera, a rumieniec zalewał jej policzki na samą myśl. Dodatkowo towarzyszyło jej dobrze znane uczucie poniżenia, kiedy nawet tego nie zauważył. Jakby wcale go to nie obchodziło. Nawet nie przeprosił. Owinęła się ramionami i nieco zwolniła kroku, uznając, że jest na tyle daleko, by nikt jej nie szukał.
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że znalazła się w pobliżu zatoczki, gdzie ostatnio widziała smoka. Serce ścisnęło jej się z niepokoju, kiedy przypomniała sobie, jak próbował złapać rybę w małym stawie. Musiał być okropnie głodny. Nie mogła go tak zostawić. Z gorący postanowieniem w sercu zawróciła i pobiegła z powrotem do wioski.
Udało jej się uniknąć zauważenie, kiedy przemknęła do domu i ukradła ze spiżarni jedną rybę. Kiedy wychodziła, usłyszała poruszenie na górze, krzyk siostry i jej kroki na schodach. Rzuciła się do ucieczki i, chociaż Vega ją wołała, uciekła znowu do lasu, w myślach przepraszając ją za wszystkie zmartwienia, których jej przysporzyła. Zwinęła też z Areny jedną porzuconą tarczę i ponownie udała się do Kruczego Urwiska i zatoczki. Po chwilowych poszukiwaniach znalazła w miarę bezpieczne zejście między kamieniami i powoli się tamtędy zsunęła. Kiedy dotarła na dno, zatrzymała się między skałami i rzuciła przed siebie rybę. Odczekała chwilę, ale po smoku nie było nawet śladu.
Rozglądając się uważnie, ruszyła do przodu i od razu utknęła. Tarcza okazała się za szeroka i utknęła w wąskim przejściu. Z westchnieniem irytacji, przeszła pod nią i ponownie spróbowała ją wyjąć. Bez skutku. Zaklinowała się na dobre. Postanowiła jednak nie rezygnować i powoli podniosła rybę, ruszając wzdłuż brzegu małego stawu. Rozglądała się dookoła uważnie, ale po smoku nie było śladu. Oczywiście, dlaczego miałby tu zostać? zapytała się z wyrzutem w myślach.
Nagle usłyszała za sobą ciche warknięcie i odwróciła się. Tam tuż za nią, na kamieniach siedziała poszukiwana przez nią bestia, obserwując uważnie każdy jej ruch. Nie spuszczając wzroku z przerażonej dziewczyny, gad z gracją zeskoczył na ziemię i ruszył w jej stronę. Zaczęła się cofać. Nie po to tu przyszłaś, Hicca upomniała się ostro i z jednym głębokim oddechem wyciągnęła przed siebie ramię z rybą. Zaintrygowany smok podszedł bliżej i powąchał rybę, ale nagle odskoczył i syknął na nią.
Hicca przycisnęła rybę do piersi, odruchowo sięgając do małego noża za paskiem. I poczuła ukłucie zrozumienia. Powoli odsłoniła broń i położyła na niej dłoń. Smok od razu napiął się i wydał głośne warknięcie. Trzęsącą się dłonią, wyjęła ostrze i, wyciągając ramię w bok, upuściła je na trawę. Smok nie wydawał się przekonany, więc podważyła je stopą i wyrzuciła dalej. Usłyszała plusk i skrzywiła się mentalnie na utratę dobrze wykonanej broni. Gad uspokoił się od razu, jego źrenice rozszerzyły się w zaciekawieniu, a uszy uniosły. Wyglądał całkiem uroczo. Ponownie zaoferowała mu rybę i tym razem podszedł bliżej. Otworzył usta, wyciągając szyję, by dosięgnąć jedzenia. Hicca zmarszczyła brwi, zauważając jedną rzecz.
- Ty nie masz zębów- stwierdziła zaskoczona.- A mogłabym przysiąc, że...- dwa rzędy bardzo ostrych zębów wyskoczyły z dziąseł i chwyciły rybę. Smok pożarł ją momentalnie.- Masz...- wydusiła słabo.
Nocna Furia spojrzał na nią i ponownie ruszył w jej kierunku, szukając więcej pożywienia. Hicca zaczęła się cofać i jak to ona potknęła się o coś i wylądowała boleśnie na ziemi. Nie przestała się jednak wycofywać.
YOU ARE READING
Dragon Lady: JWS
FanfictionHicca jest wioskowym pariasem. Mała, słaba i zupełnie nie-wikingowska dziewczyna usilnie stara się dopasować do reszty plemienia. Niestety, jej wysiłki przynoszą tylko zniszczenia i chaos. W desperackiej próbie udowodnienia własnej wartości, pewnej...