*Cogadh*
Wojna. Słodka wojna ogarnęła świat. Wszyscy myśleli, że zajmie kilka dni, a tu proszę. Drugi rok wojny. Przechadzałem się po niebiskłonie podziwiając jak ludzie rozwinęli swoje sposoby mordowania siebie nawzajem. Było to... satysfakcjonujące.
- Bracie! - usłyszałem głos Samael'a. Odwróciłem się w jego stronę i uśmiechnąłem. Ostatnio biegał po Ziemi w ciele dziecka roznosząc różne choroby po wsiach i miastach.
- Znalazłem coś pięknego - powiedział łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w dół, na Ziemię.
- Naprawdę Samael'u, za bardzo wczuwasz się w wiek osoby, w której przesiadujesz - powiedziałem z lekkim uśmiechem.
- Tak jest zabawniej - zaśmiał się puszczając mi oczko. W końcu nasze nogi dotknęły Ziemi i Samael, nadal trzymając mnie za rękę zaczął biec przed siebie. Mało ludzi było na ulicach, jednak więcej niż zazwyczaj. Lekko mnie to zaskoczyło jednak nie przywiązywałem do tego większej uwagi.
- Gdzie mnie zabierasz braciszku?
- To będzie niespodzianka.
Po kilku minutach stanęliśmy na moście.
- Zobacz! - pisnął uradowany i pokazał na rzekę i jej brzegi. Jego dziecięca postać dodawała tylko uroku całej scenie. Jednak była ona całkowicie uzasadniona nieziemskim widokiem. Na brzegach rzeki rosły drzewa wiśni, które właśnie rozkwitły. Ich płatki, zerwane przez wiatr, pływały na tafli wody lub tańcowały w powietrzu. Mimo czającej się za rogiem atmosfery wojennej tutaj była odczuwana radość.
- Prze..
- Przepięknie prawda? - powiedział nadal trzmając mnie za rękę. - Tam są stoiska!
Nie zważając na moją opinie Trucizna Boga zaciągnęła mnie w tłum ludzi podziwiających rozkwitającą wiśnię.
-Takoyaki shite kudasai - powiedział melodyjnie Sami i wręczył mężczyźnie w szlafroku jakiś papierek.
- To kimono - oznajmił po zapłacie z uśmiechem na twarzy.
- Prosiłem byś nie czytał mi w myślach.
- Za głośno myślisz - pokazał mi język i odebrał zamówienie od pana w kimonie.
- To są takoyaki. Ośmiornica w cieście! Musisz spróbować - wytłumaczył wręczając mi ciepłe kulki z ciasta. Kiwnąłem lekko głową i wziąłem jedną do buzi po czym szybko wyplułem na rękę.
- Strasznie gorące! - krzyknąłem.
- Bo musisz poczekać i podmuchać - zaśmiał się jedząc kulkę. Zrobiłem jak mi powiedział i podmuchałem, a następnie zjadłem takoyaki. Było bardzo dobre jak na ludzkie jedzenie.
- Dobre - powiedziałem, a zadowolony Samael uśmiechnął się szeroko. Cały dzień pokazywał mi różne dziwactwa i potrawy, a pod wieczór zabrał do parku gdzie ludzie siedzieli na kocach i podziwiali rozkwitające pąki popijając jakimś alkoholem. Usiedliśmy w powietrzu niewidoczni dla ludzkich oczu. Samael pstryknął palcami i wyczarował gliniane naczynie z dwoma miseczkami, a następnie przybrał swoją naturalną postać.
- A to kochany bracie jest sake. Ryżowy alkohol - powiedział nalewając płyn do jednej z misek i podawając mi ją.
- Dlaczego mi to wszystko pokazujesz? - spytałem popijając alkohol. Uśmiechnął się do mnie perliście i machnął ręką na zebranych ludzi.
- Ponieważ to taki piękny widok jak ludzie się cieszą z czegoś tak pięknego jak kwitnąca sakura, gdy wojna czeka za rogiem, a trujące powietrze właśnie zaczęło ich zabijać - zaśmiał się i złapał jeden kwiatek wiśni zerwany przez wiatr. Gdy tylko różowe płatki dotknęły jego dłoni, uschły i zmieniły się w pył.
- Czy to piękne jak drzewo może zmienić samopoczucie ludzi? Czy to nie zabawne zatruć te wspaniałe drzewa, by stały się przyczyną klęski ludzkości?
Zaskoczony wpatrywałem się w braciszka.
- Od kiedy to zrobiłeś się taki pomysłowy? - spytałem zaimponowany. Jego oko zaszło mgłą. Odpowiedź była oczywista.
- Spadają z drzew tak beztrosko jak jej wola życia - szepnął po czym upił łyk sake i spojrzał na księżyc wyłaniający się zza chmur.
- Niech żyje wojna - mruknął. Uniosłem lekko miseczkę i dopiłem do końca.
- Niech żyje Trucizna Boga - odpowiedziałem i zapatrzyłem się w cudny, wręcz magiczny krajobraz.___________________
Macie takie coś.
Bo teraz w Japonii jest Hanami czyli festiwal wiśni :3 no o tak. Znów jestem w tym pięknym kraju. Zamieszczam wam zdjęcia w jednym zdjęciu zrobione przeze mnie byście też mogli popodziwiać to cudo ^^
Co sądzicie o tym rozdziale plz dajcie znać w komentarzach.
Wasza,
LucyNara
CZYTASZ
Zemsta... ||BillDipp||
FanfictionCzy policzyliście kiedyś wszystkie gwiazdy na niebie? Nie jesteśmy w stanie... A wszystkie gwiazdy są rodziną, która właśnie straciła matkę. Taiyō mimo odrodzenia z czystą kartą nie jest zaakceptowana przez wszystkich jako nowa Gwiazda Matka. Zwłas...