Rozdział 10

94 9 0
                                    

Umieram? Albo już umarłam. Widzę ciemność i groby. Na niebie księżyc w pełni... Ale gdy na niego patrzę czuje się dziwnie. Jakbym miała siłę, ale po co mi ona. Wolę umrzeć. Zamknęłam oczy. Czułam jak wiatr rozwiewa moje włosy. Czułam krew, i słyszałam głos Petera. Widziałam jak biegnie w moją stronę, ale przed oczami miałam mroczki. Zapadła ciemność...

Byłam w jakimś domu. Siedziałam z jakąś dziewczyną na schodach i rozmawialiśmy o pełni. Dziewczyna była podoba do mnie. Miała podobny kolor włosów ten sam kształt twarzy tylko że wyglądała na starszą. Co ja tu robię? Nagle przybiegł starszy mężczyzna.
- Tato? - Dziewczyna miała poważną minę. Czyli to był jej ojciec.
- Ashley weź siostrę i uciekajcie! - Ona tylko pokiwała głową i wzięła mnie za rękę.
Po chwili zauważyłam że niektóre rzeczy płoną. Płoną ludzie a sufit zaczął się zapadać. Wielka belka spadła na (chyba) Ashley. Nie mogła się wydostać.
- Grace uciekaj! - Nie mogłam nic zrobić. Jakby to było tylko wspomnienie. Szłam do jakiś drzwi, ale wszystko płonęło i wszyscy płonęli. Niektórzy zaczęli krzyczeć jakieś imię. Cassandra...

Czułam że ktoś niósł mnie na rękach. Przestraszona uderzyłam tą osobę która mnie puściła.
- Ał! - Usłyszałam głos Petera i wszystko mi się przypomniało. Może nie wszystko, ale pamiętałam pożar. Miałam siostrę która umarła ratując mnie i siebie nawzajem.
Mój kolor oczu się zmienił a ja zawyłam do księżyca po czym spojrzałam na Petera. Był cały w krwi, ale mimo tego podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.

On wyglądał na dość zorientowanego.
- Chodź. - Pokiwałam głową. Chłopak wziął mnie za rękę i zaciągnął do lasu. Szliśmy kilka godzin aż nie dotarliśmy do miejsca w którym było pełno krwi a drzewa wokół się paliły. Byłam przerażona widząc ojca Petera czyli Oliviera pół martwego i jakąś dziewczynę. Była podoba do Petera więc chyba byli rodzeństwem. Dziewczyna również nie była w dobrym stanie. Podbiegłam do niej. Chciałam wziąść jej rękę i ją opatrzeć, ale moje oczy automatycznie się zmieniły. Jej rany zaczęły się szybciej goić. Po chwili wzięła głośny wdech i podniosła się do pozycji siedzącej.

Spojrzała na mnie swoimi żółtymi oczami.
- Jesteś Gammą? - Pokiwałam głową wyczuwając w pobliżu Eleonor.
- Mogłam cię wtedy od razu zabić. - Na jej słowa zdenerwowałam się i czułam że się zmieniam. Odwróciłam się a moim oczom ukazała się kobieta. Eleonor była cała we krwi a jej oczy miały barwę czerwoną. Nagle zmieniła się w czarnego wilka. Ja byłam szarym wilkiem, ale miało to teraz znacznie?

Skoczyłam na nią i zaczęłam ją gryźć. Była słabsza niż myślałam. Czułam na moich kłach jej krew. Ona tylko leżała i się uśmiechała, ale gdy wbiłam pazury w jej ciało od razu się skrzywiła.
- No dalej. Zabij mnie. Ale zanim to zrobisz pamiętaj kto cię wtedy uratował. - nierozumiałam o co jej chodziło, ale gdy tylko powiedziała te słowa moja głowa zaczęła mnie boleć jakby zaraz miała wybuchnąć. Potem przypominiało mi się. Co się działo po śmierci Ashley.

Eleonor była tego dnia daleko od domu bo pokłóciła się z moim ojcem. Ja po śmierci mojej siostry pobiegłam do lasu pół żywą. Dlaczego pół żywą? Gdy tylko sufit zapadł się na Ashley uciekałam i wpadłam w ogień. Ledwo udało mi się wyjść z domu i uciec. Biegłam a moja skóra piekła i bolała mimo że ból jest rzadkością u wilkołaków. Nagle zauważyłam siedzącą na drzewie Eleonor, ale gdy tylko mnie zauważyła ja upadłam myśląc że umieram.

Po chwili obudziłam się na rękach Petera. Eleonor leżała cały czas na trawie. Wstałam i podeszłam do niej. Nie uśmiechała się co mnie ucieszyło.
- Zabij mnie.
- Dlaczego miałabym to robić? Mimo utraty pamięci wiem że byłaś dla mnie zawsze dobra. Czemu się nagle zmieniłaś? Dlaczego...
- Chciałam władzy... Tylko... Byłam tak blisko aby cię zabić!- I w tym momencie Peter podrżnął jej gardło.

Stałam tak sparaliżowana. Po chwili czułam jak Peter mnie objął a ja i wtuliłam się w jego ciało.
- Skoro jest już po wszystkim, chciałbym poznać bardziej dziewczynę mojego syna. - Gdy Olivier to powiedział zarumieniłam się i lekko odsunęłam się od Petera. Jego ojciec się zaśmiał i powiedział że lepiej by było gdybym wróciła do domu. Przytaknęłam głową a Peter zaprowadził mnie do domu.

Ten rozdział jest krótszy od poprzedniego ale mam nadzieję że oba się podobają. Komentarze i gwiazdki mile widziane♪

Zagubiona WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz