Rozdział 11

92 9 2
                                    

Kilka dni później

Jadłam śniadanie z niezadowoleniem. Tego dnia musiałam iść do szkoły. Może wreszcie zacznę normalne życie. W ostatnich dniach tyle się dowiedziałam, ale i tak wszystko było skomplikowane, na przykład to że jestem Gammą czyli rzadkim gatunkiem wilka a moja starsza siostra umarła ratując mnie. Moja własna ciotka chciała mnie zabić żeby stać się potężniejszym i zabić... No właśnie kogo? Czy Eleonor wiedziała kto spalił dom? A może znała Cassandrę?

Podziękowałam Jennifer i z Amandą poszłyśmy na przystanek niedaleko lasu. Gdy dotarliśmy zauważyłam siostrę Petera. Spoglądała na mnie przez co czułam się niezręcznie. Opierała się o drzewo a jej rany się chyba zagoiły. Nagle Amanda zaczęła skakać z radości. Spojrzałam w kierunku w którym była spoglądała. Widziałam pomarańczowy autobus z napisem ,,autobus szkolny" na co od razu się skrzywiłam. Odwróciłam wzrok spoglądając na drzewo na którym się opierała siostra Petera. Niestety jej już nie było.

Amanda wyrwała mi się z ręki i usiadła z jakąś dziewczynką która była widocznie w jej wieku. W autobusie były prawie wszystkie miejsca wolne. Zauważyłam jak jeden chłopak z czarnymi włosami który był nawet przystojny siedział sam. Podeszłam do niego a on od razu spojrzał na mnie.
- Przepraszam mogę się dosiąść? - On jedynie pokiwał głową i usiadłam obok niego.

Jechaliśmy tak chyba z 7 minut zaczynając się na dwóch przystankach. Jeden chłopak z niebieskimi włosami stał całą drogę. Widocznie chciał siedzieć z chłopakiem z którym siedziałam przez co czułam się niezręcznie.

Po jakimś czasie wszyscy zaczęli wysiadać z autobusu. Gdy wysiadłam w oczy rzuciły mi się dwa duże budynki. Jeden był w barwach żółtych a drugi niebiesko Czarny. Skrzywiłam się bo niewiedziałam gdzie iść.
- Tam do niebieskiego budynku chodzą bachory. My chodzimy do żółtego. - Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka z którym siedziałam. Teraz mogłam mu się dokładniej przyjrzeć.

Miał czarne włosy i błękitne oczy. Był wysoki i umięśniony. Miał bardzo bladą cerę.

- Eee... Dzięki- Odszedł w kierunku żółtego budynku i przywitał się z jakąś dziewczyną.
Poszłam w tym samym kierunku, ale cały czas czułam na sobie czyjś wzrok.

   *********

Po całym dniu byłam zmęczona. Zmęczyłam się dlatego że cały czas czułam nowe zapachy co było nie do zniesienia a gdy dzwonek szkolny dzwonił to oczywiście słyszałam go tysiąc razy głośniej niż inni.

Mimo tego były plusy. Poznałam dziewczynę imieniem Sabina a chłopak z którym siedziałam to jej starszy (starszy o rok) brat. Ma na imię Marcel i chodzi z nami do klasy dlatego że nie przeszedł w zeszłym roku.

Właśnie dotarłam z Amandą do domu, ale obiecałam sobie że za rok zamieszkam z dala od tego miejsca.

Otwierając drzwi Jennifer rozmawiała z kimś przez telefon. Zamknęłam drzwi a Amanda poszła do kuchni i wyjęła z dolnej szafki jakiś batonik i zaczęła go jeść.
- Dziewczyny mam dla was świetną wiadomość!Niedługo przyjedzie moja siostra czyli ciocia Amandy. - Uśmiechnęła się szeroko a Amanda zaczęła podskakiwać z radości.
- Ma na imię Cassandra i na pewno się do gadacie. - N te sowa Jennifer zbladłam. Czy ona powiedziała że jej siostra ma na imię Cassandra?! Czy ona wie kim jestem na prawdę? Tyle pytań tak mało odpowiedzi.

Mam nadzieję że się podobał rozdział. Jak myślicie co się stanie ? 

Zagubiona WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz