6

33 7 0
                                    

Eleonora i William jechali po obu stronach wozu, pilnując, żeby nieproszeni goście nie postanowili ukraść ich zapasów. Nawet na chwilę nie pozwolili, żeby coś odwróciło ich uwagę od cennego ładunku. Natomiast Deborah nie przejmowała się zbytnio niebezpieczeństwem, o którym mówiła jej przyjaciółka i nawet pozwoliła sobie na rzucenie czerwonym jabłkiem w wojowniczkę, kiedy ta przypomniała o tutejszych zbirach. Jedyną rzeczą, którą się przejmowała w tym momencie, było to, żeby powóz jechał prosto. W międzyczasie zachwycała się tutejszą naturą, której nigdy nie miała dosyć. 

A w tym roku było czym się zachwycać. Łąki pokrywał dywan barwnych kwiatów, który często nazywany był "chwastami", dla niej jednak tworzył najpiękniejszy wzór, który mogłaby oglądać przez cały czas. Kochała kwiaty, nawet jeśli przez nie traciła niektóre zioła. Deborah nigdy nie powiedziała tego głośno, ale wiedziała, że jej przyjaciółka też je lubi. Kiedy wyruszała na skraj lasu, gdzie mogła uzupełnić zapasy składników do różnych maści i mikstur, często widziała jak Nora siedzi sama pośród kolorowych roślin i robi bukiety, które później lądowały w rzece. 

Deborah kochała też rzekę i jeziora. Była naprawdę szczęśliwa, mocząc nogi w zimnej wodzie i organizując wyścigi patyków, razem z dziećmi z wioski. Tak naprawdę dla zielarki wszystko co mogło przynieść radość, było piękne i godne miłości. We wszystkim szukała elementu, który czynił to wyjątkowym. Nawet pająki, których tak unikała Eleonora, pokochała za ich odnóża, których było niezwykle dużo. Specjalnie unikała zamiatania kątów swojej pracowni, żeby te stworzenia mogły się rozwijać. 

Teraz cieszyła się z możliwości podróży, która pozwoli jej na poznanie nowych rzeczy. Nawet jeśli z każdej strony słyszała, że może zginąć, nie przejmowała się tym. Po rozbudzeniu się, uznała, że jednak pragnie wyjechać. Ludzie boją się nowości, uważają, że jest niebezpieczną kusicielką, która wpycha człowieka w sidła zła i śmierci. Nikt nie chciał jej słuchać, kiedy powtarzała, że to tylko kolejny krok ku poznaniu życia. Nie chciała zatrzymać się w miejscu, jak wszystkie kobiety, które znała. Z mężem i gromadą dzieci. Jeszcze nie nastał jej czas. Oczywiście w przyszłości widziała siebie w przytulnym pomieszczeniu z kochającym mężczyzną i pociechą w ramionach, jednak chciała najpierw dobrze przeżyć swoją pierwszą młodość. W tej małej społeczności, która była jej domem, to było nie do przyjęcia. Miejscowe kobiety próbowały ją przekonać do swoich racji i kiedy nie mogły tego dokonać, powtarzały oburzone, że w jej wieku powinno się mieć przynajmniej małżonka. 

Ale tak naprawdę żadna z nich nie wiedziała ile Deborah miała lat. Skąd miały to wiedzieć, skoro nawet jej ta informacja była nie znana? To była czarna dziura w jej umyśle, której nie mogła niczym wypełnić. Czasami to było uciążliwe, wszyscy obchodzili swoje urodziny, a ona nie miała pewności, czy przyszła na świat wiosną, jesienią czy inną porą roku. Tutaj z pomocą przyszła Eleonora, która stwierdziła, że powinna obchodzić swoje święto, w rocznicę odnalezienia jej w rzece. 

I tutaj blondynka uświadomiła sobie, że przez przypadek uraziła swoją najbardziej oddaną przyjaciółkę. Wcześniej pomyślała o tym, że wszystkie kobiety, które zna, zatrzymały się w miejscu, ale to nie była prawda. Eleonora zawsze gnała przed siebie, próbując przegonić sam czas. Była jak wiatr, niebezpieczna, ale też przynosząca ukojenie. Deborah nawet nie mogła sobie wyobrazić, gdzie by teraz była, gdyby nie spotkała wojowniczki. Zawsze mogła liczyć na jej szczerą opinię, pocieszenie, kiedy była smutna i naganę, kiedy postąpiła niewłaściwie. Co było najpiękniejsze, nie miała narzuconej roli, zawsze mogła być kim chce i wiedziała, że nie zostanie to potępione. 

Z czułością spojrzała na jadącą obok kobietę i uśmiechnęła się. Przez ostatnie lata stworzyły silną więź, której nie rozerwie nawet najostrzejsze ostrze losu. Może i zielarka straciła wspomnienia, ale zyskała osobę, która jest dla niej jak siostra. 

Biały KrukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz