Pov. Acee
Z każdą kolejną podaną dawką było widać, że Bumblebee'mu zaczęło się poprawiać. Jego oczy - jak się okazało, u nich się nazywają "optyki" - odzyskiwały powoli piękny, głęboko błękitny kolor. Gdy na nie patrzyłam, na myśl przychodził mi widok czystego nieba nad Wisłą podczas lata. W środku było widać mniejsze, białe kółko, które reagowało podobnie jak źrenica. To było wręcz hipnotyzujące patrzenie na jego o p t y k i, w środku których źrenice kręciły się, zmniejszając się i zwiększając w celu złapania ostrości obrazu.
Co chwilę musiałam podchodziłam do maszyny, by wziąć płynny energon i wstawić kolejny kryształ do zmieniania stanu skupienia. To było dość wkurzające, ale wiedziałam, że dopiero później będę mogła pobawić się w doskonalenie mojego wynalazku. Na razie było ważniejsze, by pomóc Bumblebee'mu. Starałam się co jakiejś 10 dawek sprawdzać jego stan za pomocą bransoletki. Wystarczyło, że zbliżyłam ją do znaku na czole Bumblebee'go, a wtedy dostawałam wszystkie potrzebne informacje. Wolałam mieć wszystko pod kontrolą.
W końcu, po paru długich godzinach, zobaczyłam, że poziom energonu jest powyżej 30%, co zostało oznaczone na ekranie jako "minimalny poziom". Odsapnęłam cicho z ulgą.
- [pl] 30% zawartości baku... - oznajmiłam, odsuwając się lekko od niego, by móc spojrzeć na jego twarz.
- W końcu, myślałem, że tego nie dożyję! - zaśmiał się lekko. Widać było, że już z nim o niebo lepiej.Wywróciłam oczami rozbawiona na jego słowa. Jego poczucie humoru było specyficznie głupie. Ale też... zabawne na swój sposób. Siadłam na jego wyciągniętych nogach i spojrzałam w górę. Patrzył na mnie cały czas. Trwaliśmy w tej przyjemnej ciszy przez kilka minut. W końcu poczułam się senna. Oparłam głowę o klatkę piersiową robota i przymknęłam oczy.
- Zmęczona? - jego głos był teraz wyraźnie cichszy.
- Nie, tryskam wręcz energią... - mruknęłam z sarkazmem, przecierając dłonią powieki.
- Nawet w takim stanie żartujesz? Jesteś niemożliwa.
- I vice versa....Ziewnęłam, szeroko otwierając usta, przy czym z przyzwyczajenia zasłoniłam je dłonią. Poczułam, jak bot delikatnie mnie przytula do siebie. Westchnęłam cicho i wtuliłam się w jego wielką, twardą, lecz zarazem ciepłą rękę. Była taka cieplutka...
~ Time skip ~
Światło słonecznie za wszelką cenę chciało się dostać pod powieki, przez co widziałam żyłki pod skórą. Czułam, jak leżę na czymś tak miękkim i ciepłym, że pewnie bym jeszcze pospała... Ale te pi*rdolone promienie serio są wk*rwiające! Spadać mi stad, chcę jeszcze spać... Przekręciłam się na bok, dodatkowo zasłaniając twarz ramieniem. Co jednak nie poskutkowało tak dobrze. Grrrr.... Nie, nie odpuści. Szlag, poddaję się...
Powoli uniosłam się do siadu. Rany, ale jasno, oślepnę... Odczekałam, aż źrenice się dostatecznie dostosują do ilości światła, po czym rozejrzałam się. Leżałam na kanapie, przykryta czarnym kocem, który w nocy przyniosłam między podawaniem energonu. Bumblebee w trybie auta stał obok kanapy, maską do wjazdu. Pewnie mnie położył, jak spałam i pilnował, o ile sam dość szybko nie zasnął. Nagle zauważyłam, że jest tu ktoś jeszcze.
Na podłodze, opierając się o kanapę, siedział skulony, dość młody chłopak. Miał krótkie, blond włosy z dwoma kruczoczarnymi pasemkami od czubka głowy do końca grzywki. Ubrany był w żółtą, cienką bluzę z kapturem i czarnymi pasami na rękawach, pod nią znajdowała się szara bluzkę, czarne, dość luźne dresy i adidasy. Nie widziałam jego twarzy, bo była oparła o kolana. ( duża część osób już widziała u mnie arty z nimi, więc odpuszczę już sobie wrzucanie zdjęcia)
CZYTASZ
A Gdyby Tak Dziewczyna...?
FanfictionTransformers Movie, chłopak poznaje Autoboty, jest wciągnięty w wojnę robotów... Yadda, yadda, yadda. Każdy z nas zna tą fabułę na pamięć, a Bay jedynie się popisał efektami specjalnymi, jak część ludzi uważa. Ale wystarczy mało znacząca zmiana na...