Pov. Acee
Jechaliśmy w ciszy po ścieżce, pogrążeni w ciemnościach. Dzisiejsza noc była wyjątkowo zachmurzona, nie można było zobaczyć ani księżyca, ani gwiazd. Jedynie dzięki reflektorom Bumblebee'go widziałam drogę. Na mapie, która znajdowała się ma panelu, punkt oznaczający naszą pozycję powoli zbliżał się do celu.
- [pl] Acee... - nagle odezwał się Bee.
- Hmm?...
- Dlaczego mi pomagasz?
- Umm... - chwilę milczałam, nie wiedząc, co powiedzieć - Po prostu.... Nie umiem minąć obojętnie kogoś, kto potrzebuje wsparcia. Wiem za dobrze jak to jest, kiedy... nikt ci nie pomoże. Chcę jedynie, żeby inni tego uniknęli.Zapadła między nami niezręczna cisza, podczas której odwróciłam wzrok od kierownicy i spojrzałam za okno. Serio nie wiedziałam dlaczego mu pomagam. Chyba widziałam w nim pewną część siebie, która zniknęła wraz z kolejnymi latami życia. Kiedyś byłam pełna energii i pasji, a teraz? Teraz pomagam kosmicie z innej planety. Nie, nie kosmicie, stwierdziłam po chwili. Przyjacielowi. Przyjacielowi z metalu, który jako jedyny mnie naprawdę rozumie.
W końcu dojechaliśmy do celu. Grota, która pełniła funkcję wjazdu, była ozdobiona naciekami krasowymi. Światła Bumblebee'go odbijały się od ich powierzchni, mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Włączyłam znów "komputer" i przesunęłam palcem w górę ekranu. Pojawił się na nim zielony okrąg, który wyglądem przypominał ekrany sonarów*. Po chwili wyświetlił się obraz korytarza przed nami.
- Uważaj. Często są głębokie dziury i ostre kamienie na ziemi. - ostrzegłam Bumblebee'go, wysyłając mu mapę.
- Ok. - odparł krótko.Ruszył powoli, wjeżdżając do środka i starając się uniknąć uderzenia ze stalagmitami. Po chwili pojawiło się przed nami rozgałęzienie. Za moją radą skręcił w prawo. Korytarz prowadził w lekko dół i skończył się kolejnym wyborem dróg. I tak bez końca. Jechaliśmy kilka minut, odzywając się do siebie jedynie wtedy, gdy pojawiło się skrzyżowanie dróg. W końcu, w pewnym momencie zauważyłam delikatny, niebieski blask za zakrętem.
- Wyłącz światła i stań.
Zrobił tak bez zbędnego gadania. Wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę blasku. Bumblebee jechał za mną, aż nie minęliśmy zakrętu. Wtedy stanął i szepnął z maksymalnym zachwytem i niedowierzaniem jednocześnie :
- O słodki energonie...
Przed nami otworzył się widok na ogromną salę z równie ogromną ilością błękitnych kryształów. Kiedy stałam obok jednego z nich, mogłam zauważyć mały fakt, że był chyba cztery razy większy ode mnie!
- Bee, sama sobie nie dam rady. - powiedziałam, odwracając się do niego.
- Co...? - spytał, wyraźnie wyrwany z zamyślenia - A tak, sorry, zapatrzyłem się.
- Na co, na mnie?
- No.... To też?...
- Czyś ty się patrzył na moje pośladki?! - spytałam z udawanym oburzeniem, robiąc pozornie wkurzoną minę. Powoli obróciłam się w jego stronę, na co aż się trochę cofnął.
- C-co? Nie, nie, w życiu! Nigdy bym nie...!
- Ee, co ty, żartowałam tylko, spokojnie! - zaśmiałam się, znowu spoglądając na kryształ.
- Żarty mówisz? Ok! Teraz moja kolej.Nagle usłyszałam dziwny dźwięk, jakby metal ocierał się o metal. Odwróciłam się do tyłu i serce mi zamarło. Auto złamało się w pół, różne jego części zaczęły się przemieszczać i obracać, by po chwili przede mną klęczał wysoki, żółto-czarny robot. Z twarzy był dość młody, jako człowiek mógłby mieć około 20 lat. Klatkę piersiową tworzyła maska, na plecach miał skrzydła ze drzwi. Duża część jego ciała była okryta lakierem auta, jednak było też widać części podwozia, jak i nieznane mi z wyglądu elementy. A jego oczy... Jasnobłękitne, wręcz elektryczne, miały kolor jak kryształy i mieniły się tak samo jak one, wydzielając niesamowite. (słaba jestem w opisywania Transformerów, jak nie pamiętacie wyglądu, jest na górze. I NIECH JESZCZE RAZ KTOŚ SIĘ CZEPNIE, ŻE DAJĘ ZDJĘCIA, TO ZROBIĘ PUBLICZNE ROZSTRZELANIE. TAK, MÓWIĘ TO DO WAS, PSONIA I QUEEN)
CZYTASZ
A Gdyby Tak Dziewczyna...?
Fiksi PenggemarTransformers Movie, chłopak poznaje Autoboty, jest wciągnięty w wojnę robotów... Yadda, yadda, yadda. Każdy z nas zna tą fabułę na pamięć, a Bay jedynie się popisał efektami specjalnymi, jak część ludzi uważa. Ale wystarczy mało znacząca zmiana na...