Jebać, miałam dać za tydzień, ale no. Enjoy
Pov. Acee
Szczerze nie pamiętam, jak znalazłam się w alt-mode Bumblebee'go i kiedy ruszyliśmy, bo gdy się obudziłam, to już byliśmy w drodze. Z tego, co mi blondyn mówił, to Optimus mnie przyniósł już śpiącą, co miało jak najbardziej sens. Po tamtej rozmowie z karetce i wylaniu chyba kilku litrów łez miałam prawo zasnąć i mieć na wszystko wywalone na kilka godzin.
Tylko że teraz już nie mogłam wszystkiego ignorować, słowa Autobotów znów się wbiły w mój umysł. Jest jakiś tam stopień prawdopodobieństwa, że zmienię się w robota... A raczej transformera, żeby był dokładnym. Tylko jak? Czemu to się tak nagle zaczęło? Mówili, że wygląd moich oczu musi być jakoś z tym związany. Ale przecież ja miałam takie od urodzenia, tak samo jak moja siostra. Tylko jej po kilku latach pociemniały do granatu, moje wciąż zachowały dawny blask. Matka zabierała mnie kilka razy do lekarzy w tej sprawie. Jednak ci rozkładali ręce, twierdząc, że to może być wyjątkowa odmiana heterochromii. Jednak to nie mogło być to. Obwódki były jakby idealnie zarysowane i posiadały zbyt intensywny kolor, tak samo jak tęczówki.
To jak? I po co?...
Ta twoja historia brzmi jak słabe fanfiction, tak będąc w temacie.
(Zamknij się i nie niszcz czwartej ściany)
Jak zawsze miła...
Ja zawsze jestem przecież miła, odpierdol się ode mnie.
Westchnęłam bezgłośnie, opierając się wygodniej o drzwi i bardziej się owijając kocem, którym mnie podczas snu okryto. Znowu mnie głowa lekko bolała, ale to było przez jej gadanie, ciągle trajkotała, ewidentnie chcąc mnie wyprowadzić z równowagi. A do tego nie mogłam dopuścić...
- [ang] Ej, będziesz tylko tak leżeć i wzdychać czy powiesz, co ci się dzieje? - nagle odezwał się Bumblebee przez radio, kierując boczne lusterko bezpośrednio na niego. Uniosłam lekko na nie wzrok, widząc w odbiciu swoją bladą twarz z delikatnie błyszczącymi oczami.
- Prime ci przecież mówił, wszystkim w końcu mówił. - odpowiedziałam cięto, odwracając głowę i zasłaniając kocem usta wraz z nosem.
- Oho, nazwałaś Optimusa "Prime"... To nie zapowiada niczego dobrego. - zauważył, siląc się na lekki śmiech.
- A cokolwiek kurwa zapowiada coś dobrego? - nagle uniosłam ton głosu, odwracając się w stronę radia. - Już nie wspomnę o tym, jak bardzo jesteśmy w ciemnej dupie, jak chodzi o znalezienie Sześcianu i o sytuację z moim stanem, ale też o tym, że na pewno w końcu wojsko ogarnie, że po ulicach jeżdżą sobie robotyczni kosmici! Zdajesz sobie sprawę, co się z nami wszystkimi stanie?!
- Ej, ej, spokojnie! Nic się nam nie stanie, nie odkryją nas tak szybko!
- Tak, skąd to niby wiesz?!
~ Ponieważ każdy z nas jest na tej planecie już naprawdę spory czas, jesteśmy już dobrze przygotowani. - odezwał się lider przez komunikator, przez co mimochodem się lekko podniosłam i uniosłam wzrok na jego alt-mode, za którym jechaliśmy - Każdy z nas ma na tyle wytłumione sygnały, by ludzkie czujniki nie mogły nas wykryć, to tego nad wyraz ostrożnie staramy się dobierać miejsca postoju, by były jak najdalej od siedlisk ludzkich.
- Mhm... A co jeśli to będzie za mało?... - spytałam cicho.
~ Musi starczyć. Nie może być innego wyjścia. Nie chcemy walczyć z wami, chcemy żyć w pokoju z waszym gatunkiem. - chwilę milczał, jakby myśląc, w końcu dodając - No może nie licząc Ironhide'a.
~ Te, a czemu zawsze mnie wspominasz, jak jest o tym mowa, hę?! - włączył się nagle wspomniany, przy czym gdzieś na tyle rozległo się głośne i prowokujące gazowanie silnika.
~ Wszyscy dobrze znamy twoją niechęć do ludzi i lubość do walki. Te dwa elementy mogą niestety prowadzić tylko do jednego. - teraz zbrojmistrz nie miał kontrargumentu, więc jedynie milczał, na co mimowolnie cicho zachichotałam, zasłaniając dłonią usta.
~ A ty co się tak cieszysz tam?
- Ja się nie cieszę, wypraszam sobie! - odpowiedziałam, jednak nadal miałam uniesione kąciki ust.
~ Mhm, jasne jasne, a turbolisy latają. - mruknął z wyraźnym sarkazmem.
- Chwila moment... Turbo-co? - spytałam, aż się odwracając w stronę tylnej szyby, jednak Ratchet zasłonił mi widok na alt-mode Ironhide'a jadącego na samym tyle.
~ Jeden z gatunków reprezentujący faunę cybertrońską, bardzo podobne do europejskich lisów - wyjaśnił spokojnie Ratchet.
- Oooo... Bardzo bogata była fauna na Cybertronie? A istniała swoista flora? - zaczęłam pytać, znów czując ogromną ciekawość, jak przy słuchaniu opowiadań Bumblebee'go.
~ Fauna była uboższa niż tutaj, jednak wciąż była bogata. I tak, istniała flora, o wiele większa niż fauna, potrafiła naprawdę wiele zaoferować - odpowiedział Optimus swoim zawsze spokojnym głosem. Choć teraz wyczułam coś... Jakby lekką tęsknotę? Nie powinno mnie to dziwić, w końcu te zapewne cuda natury z metalu musiały ucierpieć podczas wojny, a później jeszcze musieli opuścić dom. To naturalne, że tęskni, tak jak reszta.
- Wooo... A była podobna trochę do ziemskiej czy kompletnie była odmienna? - poprawiłam się na fotelu, uśmiechając się szeroko. Optimusowi wyrwał się cichy śmiech, jednak kontynuował.
~ I taka i taka. Wiele roślin było podobnych do ziemskich lub je przypominały, jak energolia rdzenna. Wyglądem przypomina lilię, jednak jej płatki były przezroczyste, jak ze szkła. Przez płatki od pączka płynęły błękitne żyłki, które wydzielały łagodne światło, podobnie jak pręciki w środku. Jednak wiele roślin było zupełnie innych, jak oxylemy, z wyglądu trochę jak wymieszanie róży i lilii, jednak ona jakby żyła i czuła. Podczas hodowli jej widać było, że rozwój był zależny od tego, jak wiele uwagi jej dawał właściciel. Jeśli ten traktował ją jak zwykłą, nieczułą roślinę, obumierała, nawet jeżeli czynniki fizyczne były najbardziej w porządku. Jednak wystarczyło okazać jej trochę uczucia, nawet szczerze porozmawiać, by mogła pięknie i bujnie kwitnąć mnóstwem kolorów.
CZYTASZ
A Gdyby Tak Dziewczyna...?
FanfictionTransformers Movie, chłopak poznaje Autoboty, jest wciągnięty w wojnę robotów... Yadda, yadda, yadda. Każdy z nas zna tą fabułę na pamięć, a Bay jedynie się popisał efektami specjalnymi, jak część ludzi uważa. Ale wystarczy mało znacząca zmiana na...