Przez kilka kolejnych dni na wyspę przylatywały samoloty transportowe z różnymi rzeczami zamówionymi do bazy Autobotów. Były one za każdym razem starannie zanoszone, a następnie odpowiednio wprowadzane w użytek. Było sporo narzędzi, meble ludzkie, a także specjalnie zaprojektowane dla botów, brakujące wyposażenie medyczne, bogaty zasób medycyny ludzkiej, a także duża ilość różnorakiej technologii. Jednak gdzieniegdzie można było zauważyć pudła z ozdobami. Były one zamówieniami młodych botów, którzy planowali nimi ozdobić swoje pokoje dla holoform i prawdziwych ciał. Cóż... Nie licząc Jazza. On o dziwo jedynie skupił się na kupnie wszelkim instrumentów i różnorakiego wyposażenia, by móc w końcu stworzyć wymarzone studio do nagrywania.
Jedyną osobą, która nic nie zamówiła, była Acee. Miała już w końcu dużą ilość swoich rzeczy w swoim domu, jedynie ktoś musiał tam się przenieść i je zabrać, co też się stało. Jednak nie użyli do przenosin statku, oj nie. Po odzyskaniu kapsuł ratunkowych, którymi Autoboty przyleciały na Ziemię, Ratchet i Ironhide wykorzystali części z nich, by stworzyć jedno z najbardziej imponujących urządzeń w technologii cybertrońskiej - Most Ziemny. Z wyglądu tunel z metalowych "żeber", podłączony do komputera i potężnych generatorów energonowych, potrafił wytworzyć przepiękne wizualnie, swoiste portale z błękitno-zielonych wstęg światła. Autoboty dzięki niemu mogli przenosić się w różne zakątki świata w kilka sekund, dzięki czemu mogli bardzo szybko reagować na różne potencjalne niebezpieczeństwa. Niestety był problem. Most potrzebował energonu do pracy. I to w dużych ilościach. Na razie mieli go sporo, bo zdążyli częściowo wydobyć złoża energonowe znalezione przez Alicję. Jednak zdecydowanie musieli oczyścić do cna jaskinie z tego minerału. I znaleźć więcej podobnych.
Dlatego też mała grupa żołnierzy wraz z Optimusem, Ironhide'em i Jazzem przeniosła się Mostem w okolicę posiadłości Acee. Żołnierze trochę skarżyli się na nudności po przejściu przez tunel świateł, jednak boty zapewniały, że to naturalne podczas pierwszych użyć portalu i po pewnym czasie przyzwyczają się.
Ludzie na czele z Ironhide'em w formie auta skierowali się do jaskini z ciężkim sprzętem górniczym, podczas gdy holoformy lidera i muzyka poszli do posesji rudowłosej, łącząc się z nią, by mogła instruować, co mają pakować i na co ewentualnie zwracać uwagę.
- [ang] Widać wszystko? - Jazz spytał przez Łączę, poprawiając małą kamerkę na ramieniu, która nadawała obraz na żywo na datpad Bumblebee'go, który miał robić za oczy Acee.
- Yup, wszystko krystalicznie czyste!
- W takim możemy zacząć pakowanie. Acee, gdzie polecasz zacząć? - Optimus spytał, wyciągając z kieszeni klucze do domu.
- Hm... - femme zamyśliła się na chwilę, opierając się bokiem ciała o Bumblebee'go siedzącego obok niej - Myślę, że Jazz może pójść do mojego pokoju i zacząć pakować tam wszystko, zaś ty, Optimusie, możesz iść do garażu. Tam jest dużo nierozpakowanych pudeł, można od razu przenieść je do przyczepy alt-mode'u. Jednak radzę uważać podczas pakowania rzeczy z szafek, mogą się trafić delikatne materiały i sprzęty. Ale powinny też być pudła po nich z folią.
- Rozumiem, w takim razie na razie się rozdzielamy. - Prime odparł, otwierając drzwi do domu, co też uczynili, przez co Jazz po krótkich instrukcjach Alicji trafił do jej pokoju.
- No okej, jestem w środku, bambina! Gdzie zaczynać?
- ... - botka powoli aż uniosla brew, słysząc jak ją bot nazwał, jednak postanowiła to ignorować - Okej, możesz zacząć od łóżka. Pod nim jest kilka pełnych pudeł, możesz je na razie zabrać na korytarz, ale też są takie puste i złożone, do nich możesz pakować książki z tych półek, co wiszą.
- Oooke! - holoforma w lekkim podskokach podeszła do wspomnianego mebla i przyklękła przy nim, bez wahania wsuwając ręce i wyciągając pierwsze pudełko - Huh, dość lekkie... Co w nim jest?
- Eeee...
- To te pudełko z notatnikami - odezwał się Bumblebee, rozpoznając podpis na boku kartonu.
- Uuuu, notatniki? Prowadziłaś jakiejś tajemnicze dzienniki? - Jazz wstał i wesoło podreptał do korytarza, gdzie zostawił na razie pudełko.
- Nie, nie są moje. To są dzienniki podróżnicze mojego pradziadka, dostałam je od niego przed jego... ekhgm... odejściem...
- Ohhh... Podróżnik mówisz? Daleko chodził?
- Oj, chłopie, łatwiej powiedzieć, gdzie nie był! Mogłabym wręcz stwierdzić, że zwiedził połowę tej planety!
- Uuuu, pewnie miał mnóstwo zajebistych historii, nie?
- Oj, żebyś wiedział i wszystkie zostały na zawsze zachowane na tych pożółkłych stronach... Mogłabym ci nawet poczytać kiedyś co nie co, ale są napisane po polsku, co oznacza w chuj tłumaczenia z mojej strony.
- A kurła myślałem... No nic, kiedy indziej! - Muzyk wrócił do pokoju i sięgnął znów pod łóżko, tym razem wyciągając za bardzo jednoznaczne, skórzane pudło - Ej, to pudło na skrzypce! To te, o których mówiłaś?
- Jeśli były pod łóżkiem, to tak, to one! Tylko bądź z nimi serio ostrożny, to też po pradziadku...
- Spokojnie, Rudzik, zabiorę je osobiście w moim alt-mode, żeby się nie zniszczyły! I jeśli chcesz, będę mógł je przechować w moim studio, gdy ty się kurujesz! Jak to brzmi?
- Hm, nie głupia myśl. Mi pasuje.
- No i fajno! - Jazz wziął pudło w dłonie, kładąc je na łóżku na razie, by następnie sięgnąć po kolejne pudło pod łóżkiem. - A w sumie mnie ciekawiło od dawna, Rudzik. Bo Ty zawsze mówiłaś, że jesteś bardziej naukowym nerdem, nie? Ale takim bardziej mechanicznym, biologicznym, matematycznym?
- Cóż, chyba bym powiedziała, że każde po trochu tak naprawdę. Dużo się skupiam na mechanice, ale też uczę się innych dziedzin, bo przydają mi się, gdy coś buduję. W sensie na przykład zbudowałam małą maszynę, która może zmieniać stany skupienia różnych kryształów. A to wymaga jednak wiedzę na temat ich budowy strukturalnej, jakie czynniki są potrzebne, by zmienić ich stan skupienia, jak je w bezpieczny sposób wytworzyć, yadda yadda yadda. A to już wkracza bardziej w dziedzinę fizyki i chemii-
- Ooooookeeeeej, naukowy bełkot, nie słuchałem od słów "małą maszynę". - Jazz beztrosko stwierdził, kładąc ostatnie pudło z zawartością spod łóżka w korytarzu.
- ... Przecież to było na początku mojej wypowiedzi?! - Alicja prawie krzyknęła, podnosząc się trochę i wyrzucając dłonie w górę.
- Nie zmienia to jednak faktu, że wleciało mi to jednym uchem, a wyleciało drugim. Pocieszę cię jednak, bo jak Jolt gada po medykowemu, to też od razu odpływam.
- Bruuuuh... - Acee westchnęła, uciskając palcami kąciki optyk i znów się opierając plecami o żółtego bota. - Rozumiem, gdybyś był zmęczony czy coś, ale ty jesteś pełny energii... Ty masz coś z procesorem czy jak?...
- Będąc szczerym tak, mam! - Jazz wesoło stwierdził, wracając do pokoju i wyciągając tym razem puste, złożone pudełko, do którego zaczął chować książki stojące na półkach pokoju, które się ciągnęły po jego ścianach.
- .... HEH? - Acee aż podniosła głowę, nie spodziewając się tak spokojnej reakcji.
- No tak, miałem diagnozę u psychologa! Eee, nie pamiętam jak to się nazywało... Chwila moment, używam koło ratunkowe, telefon do przyjaciela! - Jazz szybko wziął swój datpad zmieniony w telefon, na szybko znalazł numer Jolta, po chwili dzwoniąc do niego na głośniku. Nie minął nawet jeden sygnał, gdy połączenie zostało odebrane.
- Hej Jazz, co tam? - Jolt zaczął po drugiej stronie.
- Joł, mam szybkie pytanie, bo zapomniałem coś medykowego, jeśli chodzi o moje boskie ciało.
- Tak bardzo boskie, że twoim jedynym partnerem jest muzyka-?
- OKEJ, WOOOOOW, ALE TAKIEGO SARKAZMU SIĘ NIE SPODZIEWAŁEM PO TOBIE, JOLCIE. - oburzył się muzyk, na co dostał śmiech medyka, w akompaniamencie chichotów Bumblebee'go i Acee.
- Ah, od tygodnia myślałem nad tym tekstem, jestem w siebie dumny! Dobra, to jakie pytanie masz dokładnie do mnie? Coś na temat twoich medycznych dokumentów, tak?
- Nooo, głównie te od psychologa. Jak się po ziemsku nazywają tete moje rzeczy, które sprawiają, że jestem taki jednocześnie bardzo skupiony na czymś, a jednak tak naprawdę często odpływam?
- Oh, oh! Czekaj, to było coś na A... Ah, dobra! Używając terminologii z ludzkiej medycyny, posiadasz mieszankę ADHD z autyzmem.
- Aaaaaa, auty- Chwila moment, kojarzę tą nazwę skądś indziej...
- W sensie pamiętasz jak twój lekarz ci je zdiagnozował?
- Neee, to nie to. Szalalala, co to było... - Jazz zaczął chodzić powoli po pokoju, uderzając palcem w powietrze, jakby grając na niewidzialnej perkusji - Hmm, jak lecą te wspomnienia... Na pewno medykowe trochę gadanie... Jednak nie medykowe miejsce... Cały świat w dwóch barwach, czyli nie miałem wizjera czyli czułem się komfortowo i światła mnie nie raziły... Eureka, mam to! Mówiłeś mi, że Ty też to masz! Jak tłumaczyłeś mi, czym one są w ziemskiej medycynie, gdy o tym czytałeś!
- Oh - OOHHHH, ty, masz rację! Mówiłem Ci!
- Hehe, mówiłem, że nie mam aż takiej chujowej pamięci! - Jazz położył dłoń na biodrach, ewidentnie zadowolony z rezultatu.
- Aaaale chyba zawiesiliście Acee. - Bee stwierdził, zauważając obecną minę botki, która na obecny moment przeżywała ewidentnie zawieszenie procesora.
- Oh, czekaj, z innymi gadasz? Nie miałeś gdzieś iść w teren? - zaczął Jolt zainteresowany.
- Bo jestem w terenie! Ja i szef jesteśmy w domu Acee, żeby ogarnąć rzeczy jej i zabrać je do bazy!
- Oh? To czemu gadacie ze sobą?
- Bee robi za moje oczy, ja mówię, co ma dokładnie brać i na co uważać. Ale jeśli mogę o czymś innym pogadać, bo dostałam chyba właśnie kulturowego szoku. - Alicja odezwała się w końcu, lekko pocierając dłonią swoje czoło.
- Nic nowego u ciebie pod tym względem, zwłaszcza od czasu, gdy nas poznałaś. - Bee stwierdził z lekkim uśmiechem - Co tym razem się różni między naszymi światami, hm?
- Czemu gadaliście na temat ADHD i autyzmu tak... spokojnie, nonszalancko? U nas często jest to powód do wstydu, chowania tego, dopiero niedawno zaczęły pojawiać się grupy chcące to normalizować i pokazywać, że to tylko część nas, którą nie trzeba leczyć.
- A czemu nie miałaby być to prawda? - spytał Jolt, zaskoczony stwierdzeniem- Przecież jedno oznacza problemy z koncentracją na dłuższy czas, zaś drugie to zaburzenia rozwoju pod względem socjalnych, językowym czy sensorycznym. Może i jest to w "naszych głowach", jednak to nie znaczy, że nie jest to prawdziwe. I z odpowiednią pracą i metodą nie wpływa to na sposób naszego życia.
- No właśnie wiem! Ja wiem to, jednak ludzie czasem tego nie rozumieją. Słyszałam - z resztą nieważne. Dobrze wiedzieć, że potraficie na luzie o tym mówić, cieszy mnie to.
- Miło to wiedzieć. Cóż, będę się rozłączać już, żeby nie przeszkadzać wam dłużej w pracy, w końcu pewnie macie dużo do przenoszenia. - stwierdził Jolt - Zwłaszcza, że sam mam robotę z tymi pudłami leków -
- Cóż, według Acee mamy tylko zabrać część jej przynależności i upewnić się, że przez czas jej nieobecności nic złego nie stało się w domu. Jest szansa, że skończymy naszą część pracy przed żołnierzami pracującymi przy złożu energonu. - nagle w Łączu odezwał się głos Optimusa, na co reszta uczestników rozmowy wspólnie wrzasnęła zaskoczeni tym i trochę przestraszeni.
~ Będąc szczerym i tak długo wytrzymałeś, Prime. Myślałem, że od razu im powiesz, że są na głównym kanale, nie prywatnym. - włączył się głos Ratcheta, na co młodzież jeszcze głośniej wrzasnęła. - Błagam, przestańcie drzeć ryje, dosłownie boli mnie to w audio. I Jolt, wracaj do roboty.
CZYTASZ
A Gdyby Tak Dziewczyna...?
FanfictionTransformers Movie, chłopak poznaje Autoboty, jest wciągnięty w wojnę robotów... Yadda, yadda, yadda. Każdy z nas zna tą fabułę na pamięć, a Bay jedynie się popisał efektami specjalnymi, jak część ludzi uważa. Ale wystarczy mało znacząca zmiana na...