Jest 1939 rok. Niedawno ziemię Polski zostały zabrane, a nikt nie wie co stało się z samym Polską. Część osób uważa, że zginął jednak ja wierzę, że żyje.
Mam na imię Karolina i mam 16 lat. Niedawno przeprowadziłam się do Warszawy wraz z moją mamą i rodzeństwem. Mama uznała, że w tych czasach bezpieczniej będzie w mieście niż na wsi. Nigdy jeszcze nie byłam w dużym mieście. Zastanawiałam się jak tam będzie. Zamieszkaliśmy w dzielnicy, w której mieszkało sporo Niemców. Od dawna wiedziałam, że nie przepadam za miastami. Nie czułam się tu komfortowo. Jednak nie mówiłam o tym mamie.
- I jak wam się tu podoba? - zapytała mama. - To nasz nowy dom!
- Jest... - zastanawiam się co powiedzieć - Ładny...
Nigdy nie lubiłam kłamać, choć tą sztukę miałam opanowaną do perfekcji. Ten dom nie jest ładny. Ech... Chciała bym wrócić na wieś. Tam zawsze było ładnie! Tia... Zachowuję się jak jakieś dziecko. Trzeba zakasać rękawy i przyjąć nową rzeczywistość.
- Mogę iść obejrzeć okolice? - zapytałam. Nic lepszego nie mam do roboty.
- No nie wiem... - odpowiedziała mi - Jest teraz niebezpiecznie...
- Proszę - zrobiłam szczenięce oczka.
- Dobrze. - wreszcie się zgodziła - Tylko wróć przed godziną policyjną!
- Dobrze mamo! - Gdy to mówiłam wybiegłam na klatkę. Zapomniałam wspomnieć, że mieszkamy teraz w bloku. Wyszłam na ulicę i zaczęłam przechadzać się drogą. Nie jest tu za kolorowo. Rozglądałam się uważnie gdy nagle zobaczyłam dwójkę chłopaków, chyba w moim wieku, którzy coś rysują na murze. Z daleka widać że to znak Polski Walczącej! To musi być mały sabotaż! Wiedziałam że coś takiego się tu odbywa, ale myślałam, że to będzie bardziej spektakularne. Poszłam dalej i zobaczyłam... Dwójkę SS-manów. Jeśli zobaczą co oni robią do ich zabiją! Nie zastanawiając się nad konsekwencjami podeszłam do SS-manów. Uśmiechnęłam się i zaczęłam śpiewać jakąś Niemiecką piosenkę, której się kiedyś nauczyłam. Cud że jeszcze pamiętam słowa. Nawet nie wiem co znaczyła. Chyba im się spodobała bo się uśmiechali. Skończyłam zrobili mi owację, a ja odpowiedziałam ,, Danke". Oni poszli w stronę muru, a ja zza zakrętu przyglądałam się jak się złoszczą gdy zauważają znaki na murze. Tamtych, którzy to zrobili już nie było. Kupiłam im wystarczająco dużo czasu. Odwróciłam się na pięcie i... Wpadłam na kogoś. Ja i ta moja nieuwaga!
- Przepraszam! - szybko krzyknęłam.
- Nic się nie stało. - powiedział chłopak - I dziękujemy.
Dopiero teraz zauważyłam, że przede mną stoi grupa, która przed chwilą malowała na murze.
- Dziękujecie mi? Za co? - odparłam zdezorientowana.
- Za to że dzięki tobie żyjemy. - powiedział ten sam, na którego wpadłam. To chyba był ich przywódca. - Może chcesz do nas dołączyć?
- J-ja?! - zaczęłam się jąkać - O-oczywiście!
Zaczęłam odwracać uwagę Niemców gdy chłopaki robili swoje. Zaprzyjaźniłam się z SS-manami i udawałam, że Polacy nic mnie nie obchodzą. Na początku to było ciężkie, ale z czasem wiedziałam co zrobić by wzbudzić zainteresowanie Niemców. Od tej chwili jestem ich szpiegiem. Ale to dopiero początek historii...
================================
Witam was^^! Oto kolejna historia z countryhuman! Mam nadzieję że ta książka się wam spodoba! Jeśli zauważyliście błędy to piszcie w komentarzach!^^ Dziękuję za przeczytanie.
CZYTASZ
Wojna Countryhuman
ActionCzasy zaborów. Nikt nie wie gdzie co się stało z Polską po rozbiorach. Część osób uważa że nie żyje jednak ona do nich nie należy...