co on knuje?

204 14 0
                                    

Obudziłam się zaspana. Nadal nie do końca rozumiałam co się tu tak właściwie wyprawia. Głowa o mi od nadmiaru myśli. Chyba nigdy nie czułam się tak źle. Najbardziej bałam się tego co mi Rzesza powiedział wczoraj. Dzięki mnie Polska żyje. Czy on kłamał? Czy to jakiś podstęp? Nie mam pojęcia... Nie wiem już co mam zrobić... Wtedy do pokoju wszedł on i powiedział:
- Jak się spało?
- Dobrze... - odpowiedziałam zaskoczona zmianą jego nastawienia.
- Wybacz za to co ci zrobiłem... - czy ja się przesłyszałam czy on mnie przeprasza? - Nie miałem innego wyboru... Teraz widzę że i tak nic nie zdziałam... - nie... Nie przesłyszało mi się... Ty bardziej jestem zaskoczona! Jeden z największych zbrodniarzy wojny mnie przeprasza? Czy to już koniec świata?! A może on naprawdę nie jest taki zły...
- Nic się nie stało... - odpowiedziałam mu zbita z tropu.
- Eh... - usiadł obok na łóżku i pogładził dłonią mój policzek przez co się wzdrygnęłam. - Masz takie dobre serce... Nie da się go złamać nienawiścią... - bałam się go nadal. Coś mi tu nie pasowało... Jeszcze parę dni temu katował mnie i teraz nagle jest taki miły? Czy on naprawdę się zmienił czy co? Eh... Zbyt mnie boli głowa by co kolwiek zrozumieć...
Patrzył na mnie swoim białymi oczami... Nie wiem czy cokolwiek powiedzieć... Nagle zbliżył swoją twarz do mojej... Czy on chce... Jego twarz zniżała się coraz bardziej.... Nie, nie, nie, nie... Jego usta już miały dotknąć moich, ale go odepchnęła... Dobra... Co tu się odpierdziela?! Spojrzał na mnie zmieszany, a potem wyszedł, zostawiając mnie samą z tą sytuacją... Czy on chciał mnie pocałować?! Kurwa... Nadal to do mnie nie dociera... Tyle myśli na raz weszło do mojej głowy, że nawet nie zauważyłam kiedy znów zasnęłam... Obudziłam się w ciemnej celi... Przede mną był odwrócony tyłem Rzesza i... Polska? Pierwszy z nich powiedział:
- Czemu ty nadal żyjesz?! Zdychaj ścierwo! - nożem przejechał mu po twarzy zostawiając wielką szramę... Chciałam wstać i mu pomóc, ale jakaś tajemnica siła nie pozwalałam mi się ruszać... Wtedy drugi mu odpowiedział:
- Żyje i będę żyć jeszcze długo... - uśmiechnął się pomimo bólu. - Będę żył tak długo puki ona będzie miała czyste serce... - Rzesza walną go z całej siły w twarz z pięści. Zebrało mi się na płacz widząc jak on cierpi, ale powstrzymałam się. Wtedy jego oprawca złapał go za podpórek, tak by musiał na niego patrzeć, a wtedy powiedział:
- Jest wiele sposobów by zniszczyć jej niewinność... - wysyczał.
- Nie doceniasz jej. - spojrzał na na mnie. - Ona nie da się manipulować.
Wtedy się obudziłam. Chciało mi się płakać, ale nie pozwoliłam by krople pociekły po mojej twarzy. Nie mogę pokazać swoich słabości. On we mnie wierzy... Dam radę...
================================
Oto rozdział! Chciałam przeprosić was dziewczyny z rp, że tak nagle zniknęłam! Teraz wracam i jeśli będziecie chciały to wam wytłumaczę co się stało. Do zobaczenia!

Wojna CountryhumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz