przyjaciel wróg

349 12 5
                                    

  - Nie zgadzam się na to! - wykrzyknął Antek.
- Nie pytałam cię o zdanie. - powiedziałam obojętnie. Właśnie zaczełam się z nim kłócić na temat nowej akcji. Czemu on jest taki uparty? Przecież wie, że i tak to zrobię z jego zgodą lub bez niej.
- Czemu chcesz by ogolili cię na łyso?! - powiedział zdenerwowany.
- Ile razy mam ci to tłumaczyć? - zaczęłam znudzonym głosem - Dla pozorów. Moja mama się domyśla, że wam pomagam, niektórzy zaczynają zadawać pytania i po za tym już byście dawno to zrobili gdybym wam nie pomagała.
- Ale wiesz, że to może źle się dla ciebie skończyć?! - a on znowu swoje...  - Wiesz co, niektórzy robią z dziewczynami, które zostały tak potraktowane. Mogą cię zgwałcił lub zabić!
- Umrzeć mogę codziennie, - proszę odpuść - a zdobyć ich zaufanie mogę tylko raz.
- Daj jej podjąć samodzielną decyzję. - wtrącił się Zośka - W końcu chyba wie co robi.
- Nie chcem by coś jej się stało... - znowu zaczął lamentować Antek
- Uważaj lepiej na siebię! - powiedziałam rozbawionym głosem - Mnie chronią Niemcy i Polacy.
- Nie wszyscy...
- Daj spokój! Nawet jeśli się nie zgodzicie sama to zrobię...
- Ech... - zaczął smętnie - Zgoda...
- A więc ustalone! - powiedziałam radośnie i wyszłam.
Musiałam się przygotować. Akcja odbędzie się dziś o godzinie Z czyli 18:00. Ogolą mnie na łyso. Trochę mi żal moich pięknych ciemno-bląd włosów. Ale zrobię to bo wiem ile może kosztować brak zaufania do mnie od SS-manów. Wróciłam do domu i zaczęłam czekać... Czekałam... Czekałam... Czekałam... Czekałam cały dłuuugi dzień! Gdy dochodziła osiemnasta myślałam, że jednak zrezygnowali. Jednak myliłam się. Równo o umówionej godzinie przyszli. Mama zaczęła lamentować, ale nic to nie dało. Ja zaczęłam się szarpać gdy mnie złapali, ale tak by nie zrobić sobie lub im krzywdy. Antek zbliżył się spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym  jesteś pewna? Odpowiedziałam mu wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu. Więc to zrobił. Pociął mnie na zero i poszli... Zaczęłam płakać by mama nic nie podejrzewała i poszłam spać.
   Dziś mamy kolejną akcję. Założyłam chustę by nie było widać że jestem łysa. Wyszłam z domu i zaczęłam iść w umówione miejsce. Po drodze spotkałam dwóch SS- manów, których dobrze znam. Przywitałam się i zaczęliśmy rozmowę. Po przetłumaczeniu brzmi mniej więcej tak:
- Witaj Karolino - powiedział Gilbert. Pierwszy z nich.
- Co się stało? - Powiedział drugi, który miał na imię Jan.
- Emm... Nic... -  powiedziałam zakłopotana. Jednak oni naciskali więc opowiedziałam im co się stało. W niektórych momentach się śmiali. Nie za dobrze znam Niemiecki więc pewnie po prostu powiedziałam coś śmiesznego. Tak naprawdę tą rozmową wykonałam swoje zadanie.
   Gdy wróciłam do domu czekała na mnie niespodzianka. Mama podała mi paczkę z uśmiechem, a ja spytałam na nią pytająco.
- Jacyś mężczyźni tutaj przyszli i powiedzieli, że to dla ciebie. - uśmiechała się szeroko. Chyba wiecie co ona miała w głowie...
Szybko otworzyłam paczkę, a w środku była... Perułka i karteczka z napisem po niemiecku:
,,Od przyjaciół"
Jutro powiem chłopakom, że akcja udała się na sto procent.
================================
Oto kolejna część. Nie martwcie się! W następnym rozdziale poznacie III Rzeszę ;3

Wojna CountryhumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz