-Więc właściwie czemu idziemy tylko w piątkę?- zapytał Jimin, śledząc każdy ruch falbanek, przy sukienkach dziewczyn.
-Ponieważ galeria jest dość daleko, a ja cały czas muszę utrzymać nasze imitacje, które stworzyłam, żeby nikt się nie czepiał, że na wagarach jesteśmy.- oznajmiła spokojnie Clem.
-Kiedy jest ich więcej niż 5 to trudne.- dodała Zoe.
-Czemu Cie wczoraj nie było?- spytał Yoongi.
-Na treningu skręciłam kostkę... całą noc spędziłam w szpitalu.- odparła zawstydzona.
-To... czemu nawet nie kulejesz?- dopytał zaskoczony Jimin.
-Czemu bym miała? W szpitalu mnie druidzi poskładali. Zawsze to robią. Nie ma rany i kontuzji, której by nie wyleczyli.- powiedziała spokojnie.
-Super... u nas to byś kulała przez dwa tygodnie albo dłużej... i by się goiło przez wieczność.- rzucił młodszy.
-Co się tak poprawiasz? Ślicznie wyglądasz.- oznajmił Yoongi śmiejąc się z Clem.
-Dziękuję. Czuję się niezbyt pewnie w sukienkach. Niby wiesz... bzykasz się z kim popadnie, a jakoś Ci dziwnie kiedy wszyscy obserwują Twoje majtki. No i nie chcę was zostawiać samych z dziewczynami. Może nie wyglądają ale są strasznie szalone czasem.- oznajmiła cicho.
-Ej! Słyszałam to!- krzyknęła Lu uderzając dziewczynę w ramię.
-To często tak wagarujecie?- zapytał Jimin idąc między Lu i Zoe.
-Zdarza się. Gdyby w szkole nie było tak nudno, to pewnie byśmy robiły to rzadziej.- oznajmiła czerwonowłosa.
-A oto i nasza podwózka.- rzuciła Lu wskazując palcem polanę. Stał na niej ogromny smok.
-Co...- mruknął Yoongi.
-Kurwa smok. Prawdziwy smok. Tego to nawet tyłek Clem nie przebija.- rzucił Jimin. Dziewczyny roześmiały się głośno.
-To u was ich nie ma?- zapytała Zoe.
-Nie.- odparli zachwyceni.
-To jak wy się dostajecie do podniebnych miast?- dopytała dziewczyna.
-Oni nie mają czegoś takiego.- powiedziała Lu.
-A podwodne miasta?- pytała zszokona.
-Też nie.- oznajmiła.
-Rany... to gdzie wy balujecie?- rzuciła patrząc na chłopaków.
-W barach. Najczęściej.- odparł Yoongi otrząsając się.
-To wy macie bary tak normalnie w środku miasta?- zapytała zaskoczona.
-No tak... wy nie?- spytał Jimin.
-No nie wszędzie... głównie stoją restaurację albo budki z fast foodem. Bary są na obrzeszach miast.- oznajmiła Zoe.
-No kto jest kochanym dziubulkiem mamusi, no kto?- pytała Clem "piesiulkowym" głosem podchodząc do smoka, który ich dostrzegł. On od razu zerwał się na równe nogi i zaczął miotać ogonem na wszystkie strony. -No mój Kiełek kochany. Tak oczywiście że Ty. Moja bestyjka śliczna.- mówiła tuląc gigantyczny łeb smoka i głaszcząc go delikatnie. -To moje zwierzątko.- oznajmiła z dumą patrząc na chłopaków. Podeszli spokojnie bliżej.
-Ale super...- rzucił Jimin patrząc na stwora.
-Dobra wskakujcie zanim nas ktoś przyczai.- odparła Luiz wchodząc na grzbiet zwierzaka.
-Czy to na pewno bezpieczne?- zapytał Yoongi.
-Oczywiście. Chodź.- ponagliła dziewczyna łapiąc go za rękę. Głupkowaty uśmiech wskoczył na jego twarz. Posłusznie poszedł za rudowłosą. Na grzbiecie smoka było zaczepione siodło dla kilku osób. Właściwie bardziej przypominało siedzenia w aucie, albo takie na kolejce górskiej, tylko ze zwykłymi pasami. Chłopak zajął miejsce. Lu pomogła im zapiąć pasy. Clem wyłożyła się spokojnie, trzymając sukienkę.
CZYTASZ
Szkoła upiorów
FanfictionZnowu ja... tym razem przeniesiemy się do szkoły, nieco innej niż wszystkie. Jak myślicie co może się dziać na naszej własnej planecie? Czy są jeszcze nieodkryte miejsca, o których nie mamy pojęcia? Zobaczmy co mogłoby się wydarzyć, gdyby coś takieg...