Problem i rozwiązanie

93 3 0
                                    

-Ale jak to nie uprawiałaś seksu od 7 dni?!- wrzasnęła babcia wyrocznia.

-No bo... w weekend siedziałam z maluchami, później oni się pojawili... w poniedziałek dzwoniłam do Ericka ale już spał. Czułam sie taka napalona, że kaktusa bym przeleciała, a później... a później nie mogłam.- odparła Clem leżąc w łóżku.

-Dziecko... przecież Ty wyglądasz jakby Ci duszę wyrwali...- rzuciła kobieta.

-Mamy poważniejszy problem. Normalnie powinna ją energia roznosić, a nie padać po zrobieniu kroku.- dodała Rowena siadając na łóżku.

-Dzwonię po chłopaków, po tego Twojego Ericka i matko... nie wiem... całą drużynę tu sporwadzę. Na Ciebie to każdy leci.- mówiła wyrocznia.

-Babciu... kiedy ja nie mogę.- mruknęła cicho załamana.

-Co nie możesz? W związku jesteś? To mów kto to, to go ściągnę.- mówiła jak nakręcona.

-Uspokój się w końcu. Krzyki tu nie pomogą.- oznajmiła Rowena spokojnie. Przytuliła dziewczynę i zaczęła ją głaskać po włosach. -Powiedz mi dziecko... jak do tego doszło?- zapytała ze stoickim spokojem.

-Nie wiem... nagle poczułam się taka słaba i wszystkiego mi się odechciało i nie mogłam spać.- mamrotała w kołdrę.

-Święci pańscy... tu potrzeba samego Boga. Gdzie ten Chuck kiedy go trzeba?!- wrzasnęła babcia i wyszła z pokoju zamykając drzwi z hukiem.

-Czy ona będzię mi kazała bzyknąć dziadka?- spytała załamana Clem.

-Na pewno nie kochanie. Ja jej nie pozwolę. To wariatka jakaś. Trzeba było od razu do mnie dzwonić.- powiedziała spokojnie.

-Cioteczko? Czy seks z człowiekiem jest zły?- zapytała niepewnie.

-Oczywiście że nie. Z biologicznego punktu widzenia, nic Ci po tym nie powinno być... a co mam sprowadzić Jimina czy ktoś inny wpadł Ci w oko?- dopytała łagodnie.

-Yoongi...- uśmiechnęła się lekko i zarumieniła.

-To ten, któremu przefarbowałaś włosy na zielono?- zapytała kobieta.

-Tak. Kiedy przy nim jestem czuję się jak zaczarowana. Kiedy czuję jego oddech na mojej skórze, przechodzą mnie ciarki... a kiedy nie ma go blisko jest mi tak źle i tak... słabo.- mruknęła zrozpaczona.

-O święci pańscy! Ty się zakochałaś!- wrzasnęła kobieta, zrywając się na równe nogi.

-Nie krzycz tak...- odparła zakrywając się kołdrą.

-Powiedz mi, dotykał Cie? Dotykał Cie prawda? Ten mały szczyl! Niech jak go dorwę!- krzyknęła oburzona.

-Cioteczko... ale o co tyle zamieszania? Co chwilę mnie ktoś dotyka i nie wariujesz.- mruknęła słabo dziewczyna.

-Bo dla wiedźm, w Twoim wieku, to najgorsza rzecz jaka może się przytrafić. Twoja moc dopiero się rozwija. Twoje serduszko jest takie słabe i naiwne... kiedy ktoś je skradnie, tak jak w tym przypadku, trzeba szybko doprowadzić do współżycia. Inaczej kończysz jako kupka popiołu po dwóch tygodniach... najgorsze jest to że, nikt mu o tym powiedzieć nie może. Ty też nie. To przyspiesza proces rozkładu. Gdzie ja dałam tę księgę.- rzuciła nerwowo chodząc po pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~

-I jak z nią?- zapytał Lucyfer.

-Twoja córunia chce nas wszystkich wykończyć! Najpierw nie uprawia seksu, później jojczy że nie będzie tego robić, bo nagle wszyscy przestali się jej podobać!- wrzasnęła babcia wyrocznia, wpadając do salonu.

Szkoła upiorówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz