~~Lizzie~~
Smacznie sobie spałam, aż tu nagle ktoś mnie zaczął budzić. To był Zane.- Zane daj pospać ludziom.
Gdy otworzyłam oczy Zane nadal stał przy moim łóżku.
- Która godzina?
- Szósta dwa i czterdzieści dziewięć sekund
- Czemu mnie budzisz tak wcześnie
- Musisz zacząć trenować - oznajmił z kamienną miną. Chyba nie włączył opcji humor.
- O tej godzinie!
- Tak - powiedział stanowczo i wyniósł mnie z łóżka za nogi.Nawet nie wiem czemu się przed nimi tak otworzyłam.
Gdy byliśmy już na dziedzińcu stworzył cztery lodowe stwory i kazał mi poszukać wewnętrznej siły po czym sobie poszedł. Na szczęście powiedziałam mu wcześniej ze samoobrony się uczyłam. Jak byłam mała chodziłam na sztuki walki.
- Ok ale fajnie by było jakbyś mi pomógł! - krzyknęłam unikając ataku.
Już go nie było.
Muszę uratować klasztor bo te potwory go niszczą.
Pamiętasz te słowa. Znajdź w sobie siłę.
Po przekonujących słowach mojego sumienia zamknęłam oczy. Poczułam w sobie coś innego . Ułożyłam jakoś ręce i walnęłam nimi w powietrze, a potwory były ogrodzone lodem.
- Szybko się uczysz.
-Dziękuje Lloyd.
Przyszedł Kai i próbował rozmrozić lód, ale rozpuścił tylko potwory. Mojego lodu chyba nie da się rozpuścić.
- Czemu nie mogę stopić twojego lodu.- zapytał Kai
- Nie wiem
Machnęłam ręką by lód zniknął i tak zrobił ,więc wróciłam do siebie, bo po śniadaniu mam trening spinjitzu. Ręka szybko mi się zagoiła.
- Umyłam się po męczącym treningu i czytałam książki, aż do śniadania.
Przy śniadaniu.
- Ale wy wiecie, że nie musicie do mnie mówić cały czas Lizzie. Możecie też Liz lub Luz.
- Okej - zaśmiał się Jay - Dziś będziemy oglądać film.
- Ok- odpowiedziałam.
Resztę dnia spędziłam jak zawsze czytając książkę. Do chwili gdy sensei poprosił mnie do siebie.
- Czyli tak wiemy że władasz lodem który możesz rozpuścić tylko ty i wiemy tez o ogniu z dzieciństwa. - powiedział staruszek.
- Yhm
- Odkryłem, że władasz też wodą, wiatrem, piorunami, ziemią, siłą umysłu, metalem, (chodzi tu jakie ma moce polaris z The gifted czyli Lorna Dane) panujesz nad snami i umiesz leczyć
Jesteś tkz. mistrzynią dnia i nocy.
- Co?!
*
-Klaudia uznaliśmy, że ty dzisiaj wybierzesz film. - powiedział Jay.
- Okej. To obejrzymy Siła przeznaczenia. Na pewno wam się spodoba. Włożyłam płytę do odtwarzacza i zaczęliśmy oglądać. Przed tym obrałam się w czarne legginsy i biły cropp top dosyć długi. Gdy weszłam do salonu i poczułam na sobie wzrok. Przez chwilę wszyscy patrzyli się na mnie. Jedna osoba nawet dłużej był to Lloyd. Usiadłam obok Nyi i Lloyda.
~~Lloyd~~
Zobaczyłem jak Luz zasypia na moim ramieniu.
- Nya idę zanieść Luz do pokoju, bo zasnęła.
- Ok idź.
Zaniosłem Luz do pokoju i patrzałem chwile moją księżniczkę zaraz - księżniczkę? Wtedy zdałem sobie sprawę, że się zakochałem. Chwilę jeszcze popatrzałem na nią i poszedłem oglądać dalej film. Po filmie Jay i Cole wparowali do mojego pokoju.
- Co romeo? - Powiedział Cole
- Ktoś tu się zakochał. - powiedział Jay podnosząc co chwile brwi
- O czym wy w ogóle gadacie?! - zapytałem oburzony.
Podnieśli w tym samym czasie jedną brew.
- Ok dobra no może tak. Piśniecie słówko to nie wiem co wam zrobię.
Chwile jeszcze spałem i poszedłem spać.
~~Lizzie~~
Obudziłam się w swoim łóżku dziwne, bo pamiętam, że zasnęłam w salonie przy filmie.
Wykonałam poranną rutynę i poszłam do Nyi.
- Ej Nya wytłumaczysz mi jak znalazłam się wczoraj w łóżku?
- Lloyd cię zaniósł, bo zasnęłaś.
W tej chwili się zarumieniłam - chwila co. O czym ja myślę.
Zakochałaś się.
Oh no może masz rację, ale na pewno z tego nic nie wyjdzie
-Wiesz co wydaje mi się, że Lloyd cię kocha.
Czar prysł 2-0 dla mnie
- Tak uważasz
- Noooo . O ja ty go też kochasz.
-Nie no coś ty!
- No niech ci będzie ale ja wiem swoje.
**
Tym razem trening zaczęłam po obiedzie i tym razem z Lloydem. Zostałam na reszce strój. Połowa stroju była z słońcem a tło było niebieskie druga była z księżycem i żółtym tłem. Będę się uczyła o jakimś spinjitzu czy coś i muszę pokonać tor przeszkód. Na początku zrobiłam 70 pompek, bo mi mój tymczasowy trener kazał. To była podobno tylko rozgrzewka. W końcu gdy już byłam przy końcu zadania. Odpalił tor przeszkód szło mi całkiem nieźle. Lecz niewystarczająco. I mnie coś nagle walnęło w plecy.
~~ Lloyd~~
Otrząsnąłem się i zobaczyłem że Luz walnęła jedna z przeszkód. Całe plecy były w krwi, bo przeszkoda miała kolce. Dziewczyna zaczęła nagle świecić na biało w ogóle nie wiedziałem o co chodzi. Jej rana znikła.
- Co się stało? - zapytała siadając i była jeszcze lekko roztrzęsiona.
- Walnęłaś się. Na dziś już koniec treningu. Możesz iść odpocząć.
CZYTASZ
Mistrzyni dnia i nocy || NinjaGo
ParanormalKiedy to czytam ogarnia mnie cringe! Nie czytaj tego! Pisałam to naprawdę dawno temu ! Pewnego dnia Zielonooki ninja idzie uratować pewną dziewczynę z psyhiatryka ,ale jest gorzej niż myślał. Ona zostaje z nimi i odkrywa ich tajemnice a oni jej. O...