~~Lloyd~~
Cały czas dręczyło mnie pytanie.
Jak ona to przeżyła?
Nie dawało mi spokoju.
Muszę jej w końcu powiedzieć o tym. Bo czasu możemy już nie mieć.
~~Lizzie~~
Po mojej czerwonej kąpieli wróciłam do łóżka. Był już wieczór, więc postanowiłam, że poczytam sobie książkę. O jakiejś 20.45 zapukał ktoś do mnie. Był to Lloyd nawet jeszcze nie otworzyłam drzwi a już o tym wiedziałam. Jakbym zyskała nowe moce. Bez wahania otworzyłam mu.
- Hej mogę wejść ? - zapytał i usiadł na fotelu.
- Jasne
- Jak się trzymasz... po tym ... wszystkim?
- Dobrze. - nie chce mu na razie mówić o nowych dziwnych mocach.
A może je miałam tylko o nich nie wiedziałam, albo zapomniałam. Dobra na razie nie będę nad tym główkować przecież jest u mnie Lloyd i może się domyślić.
- O czym tak myślisz ?
- O... niczym! - jęknęłam
- Oke-ej to ja może już pójdę, prześpij się z tym. Może jutro mi powiesz. Dobranoc
- Dobranoc
- Zamknąć drzwi ?
-Sama to zrobię - nawet nie podeszłam jeszcze do drzwi a trzasnęły.
- Emmm... dobra już wiem. - powiedział Lloyd po czym znowu otworzyłam mu drzwi i wszedł.
- Mam jakieś ... nowe moce... albo miałam je już i nie radzę sobie z nimi przerastają moje umiejętności. Boję sie, ... że zrobię komuś krzywdę. A co gorsza nie wiem jak na tym zapanować. Jak chodzę to migają światła.
- Właśnie widzę. Ej poradzisz sobie. Wierzę w ciebie. I pomogę ci.
- My pomożemy - odezwała się reszta drużyny.
- Dziękuję, ale teraz wolałabym już pójść spać - powiedziałam
Rano
Wstałam jak nigdy wypoczęta. Chodź była 4. Wykonałam poranną rutynę i poszłam na dach Klasztoru. Gwiazdy wyglądały przepięknie. O tej porze nadal jest ciemno. Po jakimś czasie usłyszałam kroki. Swoją mocą przyciągnęłam do siebie kilka ostrych noży i teleportowałam się na dół . Ktoś był coraz bliżej i bliżej. Rzuciłam nożem próbując trafić w czoło. Chwila to jest Lloyd. W ostatniej chwili zatrzymałam nóż przy jego czubku głowy. Widać było, że spanikował. Szybko przebiegłam do niego i go przytuliłam. Nie wiem co mnie wtedy kierowało.
- Jezu nie strasz mnie tak. Tak się bałam. - mówiłam przytulając się jeszcze do jego torsu.
- Nie martw się już nie będę. Swoją drogą dlaczego nie śpisz ?
- Nie mogłam już spać - powiedziałam odklejając się od niego.
Nadchodził już powoli wschód słońca.
- Chciałbym ci coś wyznać. - Powiedział
- Co ? Chcesz dokończyć naszą rozmowę ?
- No ... bo... odkąd tu jesteś czuję się szczęśliwszy... i ... zakochałem się w tobie od razu... Kocham cię Lizzie Arctman jesteś najważniejszą osoba w moim życiu. - poleciała mi jedna łezka po czym mnie pocałował.
- Ja też cię kocham. - pocałowałam.
- Zostaniesz moją dziewczyną ?
- Hmmm, a ile mam czasu na myślenie ? - powiedziałam z hytrym uśmieszkiem.
- Zero
- Oczywiście że tak - pocałowaliśmy się.
Potem weszliśmy na dół do swoich pokoi bo niedługo śniadanie. Przy śniadaniu nic się takiego nie działo, ale rozmawiałam z moim chłopakiem umysłem. Lecz my tylko o tym wiedzieliśmy.
- Musimy im jakoś powiedzieć.
- Ja już się tym zajmę.
- To ja już chyba pójdę do pokoi dzięki Zane za pyszne śniadanie. - powiedział Lloyd pocałował mnie po czym wyszedł.
Wszyscy stali z wyrytymi zdziwionym minami na twarzach.
- Ja chyba też już pojdę - po czym teleportowałam talerze do zlewu i siebie do pokoju Lloyda.
Jeszcze mi było to w nim. Więc usiadłam na obracając się krzesło i przekręciłam się tyłem do drzwi.
Gdy wszedł przekręciłam się i chyba go wystraszyłam.- To ma być ten twój genialny plan ?
- Tak co nie podoba ci się ?
Znowu się pocałowaliśmy.
- Dużo czytasz.
- Tak jak ty.
- To pięć książek dziennie to nie jest normą?
- Nie wręcz przeciwnie - zasmiał się ja po chwili też. - Ale to czyni cię wyjątkową.
CZYTASZ
Mistrzyni dnia i nocy || NinjaGo
ParanormaleKiedy to czytam ogarnia mnie cringe! Nie czytaj tego! Pisałam to naprawdę dawno temu ! Pewnego dnia Zielonooki ninja idzie uratować pewną dziewczynę z psyhiatryka ,ale jest gorzej niż myślał. Ona zostaje z nimi i odkrywa ich tajemnice a oni jej. O...