10. Kocham cię !

485 16 0
                                    

~~Lloyd~~

Cały czas dręczyło mnie pytanie. 

Jak ona to przeżyła? 

Nie dawało mi spokoju. 

Muszę jej w końcu powiedzieć o tym. Bo czasu możemy już nie mieć.

~~Lizzie~~

Po mojej czerwonej kąpieli wróciłam do łóżka. Był już wieczór, więc postanowiłam, że poczytam sobie książkę. O jakiejś 20.45 zapukał ktoś do mnie. Był to Lloyd nawet jeszcze nie otworzyłam drzwi a już o tym wiedziałam. Jakbym zyskała nowe moce. Bez wahania otworzyłam mu. 

- Hej mogę wejść ? - zapytał i usiadł na fotelu.

- Jasne

- Jak się trzymasz... po tym ... wszystkim?

- Dobrze. - nie chce mu na razie mówić o nowych dziwnych mocach. 

A może je miałam tylko o nich nie wiedziałam, albo zapomniałam. Dobra na razie nie będę nad tym główkować przecież jest u mnie Lloyd i może się domyślić. 

- O czym tak myślisz ? 

- O... niczym! - jęknęłam 

- Oke-ej to ja może już pójdę, prześpij się z tym. Może jutro mi powiesz. Dobranoc 

- Dobranoc

- Zamknąć drzwi ?

-Sama to zrobię - nawet nie podeszłam jeszcze do drzwi a trzasnęły.

- Emmm... dobra już wiem. - powiedział Lloyd po czym znowu otworzyłam mu drzwi i wszedł.

-  Mam jakieś ... nowe moce... albo miałam je już i nie radzę sobie z nimi przerastają moje umiejętności. Boję sie,  ... że zrobię komuś krzywdę. A co gorsza nie wiem jak na tym zapanować. Jak chodzę to migają światła.

- Właśnie widzę. Ej poradzisz sobie. Wierzę w ciebie. I pomogę ci.

- My pomożemy - odezwała się reszta drużyny. 

- Dziękuję, ale teraz wolałabym już pójść spać - powiedziałam 

Rano

Wstałam jak nigdy wypoczęta. Chodź była 4. Wykonałam poranną rutynę i poszłam na dach Klasztoru. Gwiazdy wyglądały przepięknie. O tej porze nadal jest ciemno. Po jakimś czasie usłyszałam kroki. Swoją mocą przyciągnęłam do siebie kilka ostrych noży i teleportowałam się na dół . Ktoś był coraz bliżej i bliżej. Rzuciłam nożem próbując trafić w czoło. Chwila to jest Lloyd. W ostatniej chwili zatrzymałam nóż przy jego czubku głowy.  Widać było, że spanikował. Szybko przebiegłam do niego i go przytuliłam. Nie wiem co mnie wtedy kierowało. 

- Jezu nie strasz mnie tak. Tak się bałam. - mówiłam przytulając się jeszcze do jego torsu. 

- Nie martw się już nie będę. Swoją drogą dlaczego nie śpisz ?

- Nie mogłam już spać - powiedziałam odklejając się od niego. 

Nadchodził już powoli wschód słońca. 

- Chciałbym ci coś wyznać. - Powiedział

- Co ? Chcesz dokończyć naszą rozmowę ?

- No ... bo... odkąd tu jesteś czuję się szczęśliwszy... i ... zakochałem się w tobie od razu... Kocham cię Lizzie Arctman jesteś najważniejszą osoba w moim życiu. - poleciała mi jedna łezka po czym mnie pocałował.

- Ja też cię kocham. - pocałowałam.

- Zostaniesz moją dziewczyną ?

- Hmmm, a ile mam czasu na myślenie ? - powiedziałam z hytrym uśmieszkiem.

- Zero

- Oczywiście że tak - pocałowaliśmy się.

Potem weszliśmy na dół do swoich pokoi bo niedługo śniadanie. Przy śniadaniu nic się takiego nie działo, ale rozmawiałam z moim chłopakiem umysłem. Lecz my tylko o tym wiedzieliśmy.

- Musimy im jakoś powiedzieć.

- Ja już się tym zajmę.

- To ja już chyba pójdę do pokoi dzięki Zane za pyszne śniadanie. - powiedział Lloyd pocałował mnie po czym wyszedł.

Wszyscy stali z wyrytymi zdziwionym minami na twarzach.

- Ja chyba też już pojdę - po czym teleportowałam talerze do zlewu i siebie do pokoju Lloyda.
Jeszcze mi było to w nim. Więc usiadłam na obracając się krzesło i przekręciłam się tyłem do drzwi.
Gdy wszedł przekręciłam się i chyba go wystraszyłam.

- To ma być ten twój genialny plan ?

- Tak co nie podoba ci się ?

Znowu się pocałowaliśmy.

- Dużo czytasz.

- Tak jak ty.

- To pięć książek dziennie to nie jest normą?

- Nie wręcz przeciwnie - zasmiał się ja po chwili też. - Ale to czyni cię wyjątkową.

Mistrzyni dnia i nocy || NinjaGoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz