12

263 20 12
                                    


Obudziłam się z krzykiem i łzami w oczach. Miałam już dość tych koszmarów, nie wytrzymam kiedy kolejny mi sie przyśni. Siedziałam tak skulona, gdy nagle usłuszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Wszystko wporządku - spytał Michael.
- T-tak, miałam tylko zły sen - powiedziałam.

Michael usiadł obok mnie i nic nie mówiąc jak zwykle przytulił mnie, czego nie odwzajemniłam, ale mimo to wtuliłam się w niego szlochając. Po chwili odepchnęłam go od siebie, tak nadal nie lubię się przytulać. Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem, dając mu do zrozumienia, żeby ze mną został, co też uczynił i usiadł obok mnie. Siedzieliśmy tak w ciszy którą przerwał Michael.
- Za dwa dni wracasz do Polski - powiedział Mike smutnym głosem, czego nie rozumiałam.
- A dlaczego taki smutny jesteś, nie rozumiem - powiedziałam.
- Nie ważne, skoro oboje nie możemy spać, to może obejrzymy jakiś film - powiedział, zmieniając temat.
- Nie za wcześnie na filmy - spytałam.
- Daj spokój, jest po piątej, co ty na to, żeby jakiś horror obejrzeć.
- No dobrze, ale ja wybieram.
- Niech ci będzie - powiedział zrezygnowany.

Udaliśmy się do jego sali kinowej, miałam spory dylemat co wybrać, wahałam się między Krzykiem, a To. Po wielu chwilach wahania  zdecydowałam się na To, widziałam w sumie już ten film ze dwa razy, nie jest w sumie aż tak straszny, bardziej śmieszny i irytujący. Włączyliśmi film i zaczęliśmy oglądać. To, jest o tym, że w miasteczku Derry co 28 lub 27 lat ginie wiele dzieciaków w tym i brat głównego bochatera. Dzieciaki muszą stawić czoło klownowi, żeby pozbyć się go raz na zawsze.
- Nie no, nie wierze - powiedział zirytowany Mike. Ta zapomniałam wspomnieć w jednej ze scen gdy banda chłopców atakuję Bena, który no bądźmy szczerzy jest gruby i jeden z tych głupków powiedział "Podpalmy tego wieprza, będzie jak Michael Jackson" co wkurzyło trochę Michaela.
- Ta miło, że twórcy filmu o tobie pamiętali - powiedziałam ze sarkazmem.
- Weź wyłącz to, nie zamierzam tego gówna dalej oglądać -  powiedział zdenerwowany.
- Oj nie dąsaj się już tak, film jest fajny, dać ci spojler ten chłopak...
- Cicho, ani mi się waż spojlerować bo cię ubiję.
- A ponoć chciałeś to wyłączyć.
- Co innego chcę, a co innego robię.
- Rety ja rozumiem kobieta zmienną bywa, ale że facet.
- Czy ty mi sugerujesz, że jak kobieta się zachowuję.
- Tak, tak właśnie sugeru... - nie zdąrzyłam skończyć bo Mike zaczą mnie łaskotać, a przynajmniej próbował.
- O nie mój drogi, ja nie mam łaskotek- powiedziałam śmiejąc się.
- Napewno, każdy ma jakiś słaby punkt - powiedział i chciał mnie w stopę zacząć łaskotać, ale mu przeszkodziłam.
- Nie robiłabym tego na twoim miejscu chłopcze - powiedziałam groźnie na co on tylko się zaśmił i już chciał mnie zacząć łaskotać kiedy go kopnęłam.
- Ała za co to było - powiedział lekko zdenerwowany.
- Za chęć do życia i miłość do ojczyzny.

Nic nie odpowiedział, tylko usiadł na swoim miejscu i oglądaliśmy dalej. Zamknęłam oczy kiedy w filmie była taka scena, że krew ze zlewu zaczęła lecieć, fuj to było okropne, nie lubię widoku krwi jestem na to zbyt wrażliwa.
- Oj już tak się nie bój, to sztuczna krew - powiedział Michael śmiejąc się.
- Ja się nie boję, jestem po prostu zbyt wrażliwa na widok krwi, nawet tej sztucznej.
- No dobrze dobrze już nic nie mówię.

Jak już wcześniej wspomniałam, ten film wcale nie był straszny. Ok były takie sceny, że ze strachu podskakiwałam, a tak to przy tych tak zwanych scenach grozy śmiałam się z tego klowna, albo mówiłam, że on jest żałosny, co doprowadzało Michaela do szału. Ta, ze mną filmy nie warto oglądać serio mówię. Rodzice ze mną często horrory oglądają i za każdym razem ja to komentuję coś w stylu rety czemu te głupie pokraki nie odpuszczają, albo dziewczyno kiedy atakuję cię morderca to nie idź na górę po schodach tylko uciekaj z domu, przez to rodzice się wnerwiają i nie chcą ze mną filmów oglądać.


Skończyliśmy oglądać film i już miałam wychodzić gdy usłyszałam jak drzwi od salki się otwierają.
- Michael - krzykną na moje oko 12 lub 13 letni chłopczyk.
- Co się stało James (😤😤) - spytał Michael.
- Śnił mi się zły sen, czy możesz ze mną zostać - powiedział płaczliwie. Ta cała scena przypomina mi wydarzenie sprzet kilku lat, kiedy to Michael został oskarżony o molestowanie dzieci, więc odrazu ten chłopiec nie wzbudził we mnie zaufania. Już miałam się spytać kim jest ten chłopiec, kiedy wyszli.

Wróciłam do swojego pokoju, była już godzina 7:28, więc poszłam się umyć i ubrać. Ubrałam się w szarą bluzę która odsłania mi brzuch i do tego za durze dżinsy do których musiałam dać pasek. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a na nogi standard czarne trampki. Zeszłam na dół do kuchni i akurat w tym momencie zauwarzyłam Olge która przygotowuje śniadanie.
- Dzień dobry - przywitałam się z uśmiechem.
- O dzień dobry, jesteś głodna - spytała.
- Tak trochę, pomóc ci przygotowywać śniadanie.
- I tak to pewnie zrobisz, więc tak możesz mi pomóc - powiedziała śmiejąc się. Pomogłam jej do końca robić zupę mleczną, która dziś na śniadanie miała być. Zaparzyłam jeszczę kawę dla Michaela i wtedy przypomniało mi się o tym bachorze, co on tu robi i kiedy przyjechał.
- Olga, wiesz kim jest ten chłopak, który tu przyjechał - spytałam.
- Chodzi ci o tego Jamesa (😤😤), a spokojnie on tu tylko na jedną noc przyjechał, dzisiaj jedzie, a co ty taka zaniepokojona jesteś.
- Nie ufam mu po prostu i o Michaela się martwie, chyba rozumiesz.
- Tak wiem o co ci chodzi, ja też mu nie ufam, ale Mike jest rosądnym facetem nie popełni drugi raz tego samego błędu.


W tym momencie zauwarzyłam jak Michael schodzi po schodach kierując się do jadalni, więc postanowiłam pójść rozstawić naczynia. Po skończynym śniadaniu chciałam z Michaelem porozmawiać.
- Mike zaczekaj - powiedziałam.
- O co chodzi - spytał.
- Kim jest ten chłopiec i dlaczego chciał, żebyś przeszedł do niego choć był już ranek.
- Jak ty masz kkoszmry to też przychodze do ciebie i próbuję pocieszyć - rzucił nagle zdenerwowany, rety jak z dzieckiem, czepnij się małego szczegółu i już się zdenerwuje.
- Ale te sny, które mi się śnią, przydarzyły mi się naprawdę, to po pierwszę, a po drugie czemu ty się tak denerwujesz.
- O czym z Olgą rozmawiałaś, coś o tym dzieciaku tak - rzucił nagle, nie no super wprost zajebiście, nie dość, że podsłuchał naszą rozmowę to jeszcze się denerwuje.
- Wybacz mi, ale ja się po prostu o ciebię martwie...
- Nie musisz tego robić, sam doskonale sobie radzę.
- Dobrze samsomie, ale po prostu uważaj nie ufam temu dzieciakowi, a powtórki z rozrywki chyba nie chcesz...
Nie dokończyłam, bo Michael walną nagle gwałtownie w stół ręką, co mnie wystraszyło.
- Nie potrzebuję wysłuchiwać twoich kazań ok, sam sobię świetnie dam radę i nie waż się więcej wspominać o tych wydarzeniach w moim towarzystwie, jasne - krzykną na mnie, przez co się wystraszyłam.

Szybko pobiegłam na górę do pokoju po deskę, telefon, słuchawki i pieniądze. Zeszłam na dół z planem wyjścia, gdy Michael, który akurat jeszcze w jadalni przebywał, zatrzymał mnie.
- Dokąd idziesz - spytał
- Jak najdalej od ciebie - rzuciłam wściekle i już miałam wychodzić, kiedy znowu mnie zatrzymał.
- Nigdzie sama nie pójdziesz...
- Nie będziesz mi mówić jak mam żyć - z tymi słowami wyszłam szybko, nie zwracając uwagi na jego krzyk. Nie zamierzałam z nim dłużej dyskutować. Ruszyłam bez celu się przejechać, wolę teraz gdzieś sama ochłonąć, niż się z nim wykłucać. Ruszyłam w stronę miasta... 




Witam w kolejnym rozdziale po woli zbliżamy się już do końca tak myślę sobię, że jakoś do 20 maks wyciągnę i będzie koniec. Prepraszam jeśli będą jakieś błędy mam dysortografię wrazie błędów piszcie w komentarzach które mam poprawić to to zrobię z góry dziękuję. Zistawcie coś po sobię w postaci gwiazdek i komentarzy dziękuję i do następnego 😘😘.

Nie poddawaj się. Korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz