13

227 14 1
                                    

- Jeszcze jednego drinka poproszę - rzuciłm do barmana lekko podpita. Przez prawie cały dzień jeździłam sama na desce. Michael do mnie w kółko wydzwaniał, więc włączyłam tryb samolotowy, nie mam mu nic do powiedzenia. Gdzieś tak o osiemnastej poszłam do klubu i jestem tu od dwóch godzin.
- Dziewczyno, tobie to już chyba wystarczy - stwierdził barman.
- Człowieku z tego wiem ty właśnie zarabiasz, więc jeszcze jednego drinka poproszę - rzuciłam wściekle. Barman tylko wzruszył ramionami i kolejnego drinka mi przygotował.

Zapłaciłam i chwiejnym krokiem udałam się do stolika. Nie piję zbyt często alkocholu, tylko na wyjątkowe okazje. Ostatnio upiłam się na sylwestra, dlatego przyrzekłam sobie, że nie będę więcej akocholu pić, ale jak widać no...
- Co, zły dzień - spytał jakiś chłopak, który przysiadł się obok mnie. Na moje oka ma 20 lat, jest wysokim blondynem, ma lekki zarost i wiele tatuaży. Ok Iga spokojnie, nie oceniaj ludzi po wyglądzie, może to tylko pozory.
- Ta, wprost zajebisty - rzuciłam ponuro.
- Jeśli mogę wiedzieć, co się stało?
- Nie twój zasrany interes.
- Ło spokojnie, nie tak ostro, ja tu próbuję być miły, a ty tak na mnie naskakujesz - powiedział - może zaczniemy od początku, jestem Daniel, a ty.
- Iga - odpowiedziałam.
- Świetnie to skoro już się znamy, to powiesz czemu się upijasz.
- Pokłuciłam się z przyjacielem o jakąś głupotę, przypadkiem przypomniałam mu o tym co się kiedyś stało i co zdenerwował się więc uciekłam.
- Rozumiem i niech zgadnę przyszłaś tu ochłonąć.
- No powiedzmy.

Póki co całkiem fajnie się z nim rozmawiało, śmialiśmy się i piliśmy alkochol. Potem poszliśmy potańczyć i nawet nie wiem jak to się stało, że pozwoliłam mu siebie dotykać w dość nieprzyzwoity sposób, to pewnie przez alkochol. Robiło się coraz bardziej niebezpiecznie, dlatego postanowiłam już te tańce zakończyć, naszczęście Daniel nie zauważył, że sobie poszłam, bo odrazu zają się inną dziewczyną. Wziąłam telefon do ręki by móc zadzwonić po taksówkę, ale że byłam tak pijana to zadzwoniłam pod inny numer.
- Halo, Iga gdzie ty jesteś - odezwał się w słuchawcę głos Michaela.
- J-ja w k-klub-bie j-jes-stem - odezwałam się pjanym głosem.
- Nie no, nie wierzę, czy ty alkochol piłaś?
- T-tylko t-ttroszeczkę.
- Jak troszeczkę, jesteś pijana w trzy dupy, podaj mi adres, gdzie jesteś, zaraz po ciebię będę - podałam mu adres i kazał mi pod klubem czekać.

Wzięłam moje rzeczy i chwiejnym krokiem udałam się do wyjścia z klubu. Czekałam na niego i nagle poczułam jak ktoś przypiera mnie do ściany.
- Myślałaś, że tak po cichu ode mnie odejdzisz - usłyszałam głos Daniela i w tym momencie spanikowałam. Próbował mnie do ciemnaj uliczki zaciągnąć, ale ja protestowałam i się broniłam. Nie dam się tym razem zgwałcić. Szybko kopnęłam go w krocze i walnęłam deską.
- Ty wstrętna dziwko - wysyczał. I już miałam od niego uciec kiedy nagle rzucił się na mnie i zaczą pięściami okładać. Próbowałam wzywać pomocy i starałam się bronić, ale mi się nie udawało, byłam zbyt słaba. Zaczął ze mnie zrywać ubrani i wtedy znowu zareagowałam i próbowałam się stawiać i już myślałam, że będzie po mnie kiedy poczułam, jak ktoś odciąga go ode mnie. Uniosłam powieki i zobaczyłam, że jacyś faceci biją się z tym gościem.
- Iga, wszystko wporządku - usłyszałam głos Michaela. Nie miałam siły cokolwiek odpowiedzieć i ostatnie co poczułam to, to jak mnie podnosi na ręcę i wtedy straciłam przytomność.

***

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Próbowałam sobie przypomnieć co się wczoraj stało, ale wszystko widziałam jak przez mgłę. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że jestem w chyba sypialni Michaela, znaczy tak mi się wydaję. Wtedy zobaczyłam, że nie mam na sobię wczorajszych ubrań, tylko dużą męską koszulkę, która sięgała mi do połowy ud. Położyłam się znowu bo poczułam wielki ból głowy i to nie tylko jej, całe ciało mnie bolało. Znowu próbowałam sobie przypomnieć co się stało, ale nic mi do głowy nie przychodziło i wtedy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Hej i jak tam, kacyk męczy - powiedział Michael, wchodząc do pokoju.
- Błagam, nie tak głośno - powiedziałam, czując spory ból głowy.  Michael podszedł do mnie, dał mi tabletki przeciwbólowe i wodę. Szybko wzięłam od niego tabletki i upiłam duży łyk wody, przez co się prawię udławiłam.
- Spokojnie, nie tak szybko - powiedział Mike, klepiąc mnie po plecach.
- Ta, dzięki.

Przez chwilę zamyśliłam się i już miałam się o coś zapytać, kiedy znowu poczułam wielki ból, więc położyłam się spowrotem.
- Co się wczoraj stało - spytałam.
- Nic nie pamiętasz - pokiwałam głową na znak, że nie.
- Ostatnie co pamiętam to, to jak rozmawiałam z takim chłopakiem - powiedziałam. Michael westchną i zaczą mi wszystko opowiadać.
- Więc zaczniemy od tego, że zadzwoniłaś do mnie, kiedy byłaś cała pijana. Kazałem ci poczekać na mnie przed klubem, ale gdy razem z szoferem i moimi ochroniarzami po ciebie podjechaliśmy to - zawachał się- zobaczyliśmy, że jakiś facet bił cię i próbował zgwałcić - powiedział cicho.

I w tym momencie wszystkie wspomnienia do mnie wracały. Picie, poznanie chłopaka, napad i próba gwałtu. Posmutniałam, nie chciałam znowu płakać, chyba po prostu do tego przywykłam. Mike przesunął się bliżej mnie i po prostu przytulił, oczywiście nie odwzajemniłam tego, ale też nieodepchnęłam go od siebię, po prostu zignorowałam to. Przytulał mnie tak do momentu gdy poczułam wielki ból na moim ciele, dlatego kazałam mu się ode mnie odsunąć.
- Dlaczego się upiłaś - spytał wkońcu.
- A jak myślisz - odpowiedziałam oschle.

- Dobrze, nie było pytania, to inaczej przepraszam cię za mój wybuch, po prostu nie lubię kiedy ktoś wspomina tamten czas. Wtedy coś we mnie wybucha, to był dla mnie najgorszy okres w całym życiu - powiedział smutnym głosem.
-

Ja też przepraszam za to upominanie, ale po prostu uważaj okej, ludzie potrafią być podli i jak już raz cię zaatakowali to mogą to zrobić ponownie, ponieważ wiedzą że już coś takiego raz się tobie przytrafiło, przyklelili ci łatkę pedofila i to szybko nie minie - powiedziałam do niego. Nie odezwał się, myślał nad czymś intensywnie. Nagle z jego policzka wpłynęła łza, którą szybko mu wytarłam i przytuliłam go mając nadzieję, że w ten sposób go pocieszę. Na początku nie zareagował, więc już miałam się odsunąć kiedy poczułam jak mnie obejmuję.

Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie, aż w końcu po kilku chwilach odsunęłam się od niego.
- No dobra koniec tego płaczu, która jest godzina - spytałam go z uśmiechem.
- Jest już dawno po czternastej - powiedział, na co zrobiłam wielkie oczy.
- Która - spytałam i już chciałam wstać kiedy mnie powstrzymał.
- O nie nie nie, ty tu dziś zostajesz, wczoraj ten gość nieźle cię załatwił - powiedział Mike śmiejąc się. Nie protestowałam, wiedziałam, że z nim nie wygram.
- Przyniosę ci coś do jedzenia - powiedział i wyszedł. Z nudów sięgnęłam po książkę, którą zaczęłam czytać. Sama fabuła tej książki mi się bardzo podoba, choć przyznam, że ciężko mi się po angielsku czyta, już łatwiej jest mi ogólnie mówić po angielsku niż czytać. Po 5 minutach wrócił Michael z jedzeniem.
- Proszę, ziemniaczki z sosem - powiedział. Odłożyłam książkę i już miałam zacząć jeść, gdy w sosię zauważyłam paprykę, na którą uczulona jestem.
- Coś nie tak - spytał Michael.
- Nie, tylko mam uczulenie na paprykę.
- Oj, wybacz nie wiedziałem, przyniosę ci coś innego do jedzenia, może być zupa marchewkowa - pokiwałam głową na znak, że tak i wyszedł znowu.

Trochę głupio mi się zrobiło, wolałabym sama iść, a nie ktoś za mnie, ale no cóż. Zapewne gdybym się ruszyła Mike odrazu kazał by mi wracać. Po 5 minutach, zamiast Michaela, przyszła Olga z zupą.
- Witam i jak tam, kaca leczysz - powiedziała Olga.
- Ta, no niestety.
- No cóż, kac morderca nie ma serca - powiedziała, śmiejąc się, co mnie trochę zirytowało.
- Ta dobra, to nie było śmieszne, a z resztą nieważne, przyniosłam dla ciebie zupę, pan Michael musiał pilny telefon wykonać, zaraz wróci - powiedziała i wyszła. Zabrałam się za jedzenie zupy, smakowała zupełnie jak ta, którą robi moja mama. I w tym momencie zorientowałam się, że jutro wracam do domu. Uśmiechnęłam się na tę myśl, już nie mogę się doczekać gdy zobaczę moją rodzinę.


Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi, więc rozejrzałam się, ale ta osoba musiała się chyba cofnąć. Z ciekawości podeszłam do drzwi i zauważyłam tam Michaela, który przez telefon jeszcze rozmawiał. Nie chciałam mu przeszkadzać, dlatego cofnęłam się, gdy naglę usłyszałam coś co mnie zdenerwowało nie na żarty...


Witam w następnym rozdziale, tak jak zwykle przepraszam z błędy jeśli jakieś będą, poprawcie mnie gdy coś zauważycie. Zostawcie coś po sobie w postaci gwiazdek i komentarzy, pozdrawiam i do następnego 😘😘😘.

Nie poddawaj się. Korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz