Patrzyła na mnie, cała zesztywniała i ze łzami w oczach. Ja sama byłam sparaliżowana i nie mogłam się ruszyć, a łzy zaczęły mi napływać do oczu. Spojrzałam na nią, miała wory pod oczami, krótsze włosy i była chudsza. Po długiej chwili pociągnęła mnie za rękę i zamknęła w swoich ramionach. Zaczęłam płakać, a ona razem ze mną, tak się cieszę, że mogę tu być, że w końcu mogę ją przytulić.
W tym momencie, dosłownie cała moja rodzina się na mnie rzuciła. Mój młodszy brat gdy mnie zobaczył, uściskał mnie mocno, moja siostra i ojciec również mnie przytulili.
- Błagam puście mnie, nie mogę oddychać - mówiłam śmiejąc się i ocierając łzy.
- Wybacz - powiedziała moja mama.
- My tu cię niemal dusimy, a ty zapewne głodna jesteś, chodź szybko zjesz śniadanie i wszystko nam opowiesz - powiedział mój tata.Chciałam już wejść, kiedy zobaczyłam, że Mike nie stoi już za mną, tylko wyszedł. Ruszyłam w stronę wyjścia i zobaczyłam go jak schodzi po schodach.
- Mike zaczekaj - powiedziałam. Odwrócił się w moją stronę i podszedł do mnie bliżej.
- Słuchaj, nie chcę tobię i twojej rodzinie przeszkadzać...
- Ta i wolisz tak bez pożegnania wyjść, o nie, nie ma mowy kochany, zapraszam cię do mojego domu i nie przyjmuję odmowy - powiedziałam śmiejąc się. On również się zaśmiach i potem razem ze mną wszedł do mojego domu.Poprosiłam moich rodziców, by również coś dla Michaela przygotowali i dodałam, żeby przy nim po angielsku mówili, co też zrobili. Usiedliśmy przy stole, moja mama przyniosła śniadanie, które składało się z płatków z mlekiem. Po skończonym posiłku moi rodzice zaczęli się mnie o wszystko pytać, nawet rodzeństwo.
- Tak więc opowiadaj nam, co się takiego wydarzyło - powiedziała moja siostra.
- Zaraz, a mama nie przekazała wam co mi się przytrafiło - spytałam.
- No przekazała, ale co było po tym i jak sobie radziłaś - dodała.Zaczęłam opowiadać jak spotkałam Michaela i o tym jak mi pomógł i w ogóle o wszystkim, no może pomijając drobne fakty o naszej małej awanturze i jak po niej poszłam się upić.
- Ale zaraz, jak radziłaś sobie sama jeszcze za nim go spotkałaś - spytała mama.
- No cóż, mieszkałam w hotelu, zarabiałam pieniądze grając na gitarze i śpiewając...- ominęłam jeden drobny fakt, mając nadzieje, że nie będą mnie o niego pytać, niestety byłam w błędzie.
- Zaraz, tylko na gitarze grałaś, ty coś ukrywasz, no gadaj - powiedziała moja siostra.
- No dobra, więc jeszcze pracowałam w klubie jako tancerka...- wszyscy zrobili wielkie oczy, nawet Michael, no tak nigdy mu o tym nie powiedziałam.
- Czekaj, jako tancerka, że w sensie striptiz - spytał się tata.
- No co, gdybyście byli w takiej sytuacji co ja, to napewno wszystko byście robili by przeżyć, ale spokojnie z nikim do łurzka nie poszłam i zwolniłam się też - powiedziałm będąc na skraju wybuchu.
- Czy ty wiedziałeś - spytała moja mama Michaela.
- Nie, nic o tym nie wiedziałem, jakoś nigdy nie było okazji by ją o to spytać - powiedział Mike.
- No dobrze rozumiemy, nie będziemy się już o to dłużej wykłucać, ale przykre, że postanowiłaś się tam zatrudnić, nie mogłaś pójść do jakieś kawiarni - powiedział mój tata.
- Wierzcie mi próbowałam, ale nikt niepełnoletniej dziewuchy nie chciał nigdzie zatrudnić - powiedziałam smutno.
- No dobrze rozumiemy ważne, że wróciłaś i nic ci nie jest, chociaż patrząc na twoje siniaki mogę zgadywać, że coś jeszcze się po drodze wydarzyło - stwierdziła moja mama.No co miałam zrobić, opowiedziałam jej o tym jak znowu tego psychopate spotkałam, moi rodzice byli w szoku. Nie zapomniałam oczywiście dodać, że Michael mnie uratował, dając się z nim w bujke.
- No dobrze, koniec tego gadania o mnie, co u was słychać, co mnie ominęło - powiedziałam, zmieniając temat.
- No wiesz, zaraz po tym jak zniknęłaś i nie dawałaś o sobie znaku życia, zaczęliśmy się bardzo niepokoić, dopiero gdy wujek powiedział, że nie pojawiłaś się u nich w Warszawie, zgłosilośmy zaginięcie. Przez dwa tygodnie o niczym się nie dowiadywaliśmy, dopiero po upływie tego czasu, policja stwierdziła, że nie żyjesz, więc zakończyli poszukiwania, załamaliśmy się, ale wciaż mieliśmy nadziej, że ty żyjesz. I co mijały kolejne tygodnie i my naprawdę zaczeliśmy w to wierzyć, ale gdy do nas zadzwoniłaś to normalnie był nasz najlepszy dzień w całym życiu, teraz tylko pozostawało czekać, ale jak widać opłacało się - moja mama skończyła mówić, a ja zalałam się łzami i podeszłym do niej by móc ją przytulić.Po poranku, pełnym łez mój brat Antek zaciągną mnie do zabawy, bo stwierdził, że odkąd zniknęłam, przyrzekł sobie, że do póki nie wróce nie będzie się w ogóle bawił, a teraz gdy jestem spowrotem chce się ze mną pobawić. O uroczy łobuz, nie mogłam mu odmówić. Mike, też się do nas przyłączył i tak rozpoczęła się nasza zabawa. A moja siostra wróciła do codziennej normy, zaczęła się nas czepiać, nawet Michaela o to, że zachowujemy się dziecinnie, ale nie przejeliśmy się tym. Mike również nauczył nas kilka swoich ruchów tanecznych i zaśpiewał ulubioną piosenkę Antka, Earth Song, co mojej siostrze również się nie spodobało i kazała nam się uciszyć.
- Ona tak zawsze - spytał Mike.
- Oj niestety tak, nie lubi cię, zawsze kiedy puszczam twoją muzykę na głos to każe natychmiast wyłączyć - powiedziałam do niego.
- Ja to wszystko słyszę - zawołała Laura.
- No wiem, bo miałaś - mówiłam śmiejąc się.Reszte dnia spędziliśmy na drobnym dokuczani Laurze, przedewszystkim to Mike różne piosenki swoje śpiewał, puszczaliśmy również jego muzykę i do niej tańczyliśmy, na co Laura narzekała. Już nie wspomne o tym jak Mike i Antek zaczęli ją łaskotać, ona w przeciwieństwie do mnie ma straszne łaskotki, ja też się do nich przyłączyłam, oczywiście skończyło się to tym, że wszyscy od niej oberwaliśmy, ale i tak nie żałuję.
Jednak, żadne wydarzenia nie trwają wiecznie. Musiałam się niestety już z Michaelem pożegnać, co nie było dla mnie łatwe. W końcu Mike wyszedł, a mi zrobił się bardzo smutno. Wybiegłam szybko z domu i zeszłam na dół. Naszczęście zdążyłam w samą pore, bo Mike już do auta wsiadał.
- Michael - zawołałam go. Zwrócił na mnie uwagę i wyszedł z auta. Podbiegłam do niego i rzyciłam mu się w ramiona, przytulając mocno. On odwzajemnił to i rozpłakał się, a ja razem z nim. Nie wiem ile tak staliśmy, w końcu jednak odsuneliśmy się od siebie, gdy jego ochroniarze wyszli.
- Nie wasz się do mnie nie dzwonić - powiedziałam mu.
- Spokojnie to się nigdy nie stanie - powiedział, uśmiechając się i ocierając mi łzy.
- No dobrze panie Jackson, jedziemy już, pa Iga mam nadzieję, że się już nie spotkamy - powiedział Chris.
- Ja wiem, że będziesz tęsknić - powiedziałam, na co Chris pokazał mi środkowy palec, oj nie ładnie. Jeszcze raz przytuliłam Michaela, a gdy już odjeżdżali machałam mu, na porzegnanie, a on mi do póki był jeszcze w zasięgu wzroku, aż odjechali. I w ten sposób zakończyłam moją przygodę z Michaelem. Dlaczego poczułam wielką pustkę?Więc jesteśmy już na końcówce książki, dzisiaj dodałam dwa rozdziały końcowe, mam nadzieję, że się spodobały, zachęcam do komentowania i gwiazdkowania. Pozdrawiam i cześć 😘😘.
CZYTASZ
Nie poddawaj się. Korekta
FanfictionIga jest dość sarkastyczną i stanowaczą osobą. Na pozór uśmiechnięta i pełna życia siedemnastolatka o muzycznym i plastycznym talencie. Jak to się stało że taka osoba znalazła się w sytuacji bez wyjścia? Została ona uprowadzona, wywieziona na drugi...