14

247 16 0
                                    

- Tak, czy możesz proszę przesunąć lot samolotem za dwa dni - usłyszałam jak Michael rozmawia przez telefon. Nie, nie mogę uwierzyć, że on to serio powiedział. Łzy napłynęły mi do oczu, zdenerwowana podeszłam do drzwi i je szybkim ruchem otworzyłam, co zdezorjentowało Michaela. Zakończył rozmowę i już chciał coś powiedzieć by to wyjaśnić, ale ja zaatakowałam go pierwsza.
- Co ty powiedziałeś?! Chcesz przesunąć mój wyjazd!! - krzyknęłam na niego ze łzami w oczach.
- Nie ja...to znaczy - zaczą się jąkać.
- Dlaczego? Dlaczego mnie tu zatrzymujesz - spytałam płacząc.

Mike z początku milczał, dlatego wyminęłam go kierując się do swojego pokoju i chciałam zamknąć się na klucz, kiedy mnie zatrzymał, wchodząc do mojego pokoju.
- Zaczekaj Iga, proszę cię wysłuchaj mnie.
- No słucham co masz mi do powiedzenia - rzuciłam zdenerwowana.
- Przepraszam, po prostu...tak chciałem cię dłużej tu zatrzymać, ponieważ to dzięki tobie nie czuję się samotny, dzięki tobi śmieje się bardzo często, chodź niektóte twoje żarty są nie na miajscu - podszedł do mnie bliżej - jesteś dla mnie wspaniałą przyjaciółką, po mimo, że znamy się krótko zdążyłem już się do ciebie bardzo przyzwyczajić i dlatego nie chcę, żebyś odchodziła - skończył mówić ze łzami w oczach, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Dlaczego po prostu nie powiedziałeś jak się czujesz?
- Czy gdybym ci powiedział, zgodziła byś się zostać?
- Oczywiście, że nie. Mike ja tam mam rodzinę i chcę do nich wrócić, obiecałeś, że mi pomożesz, a ty co robisz, przesuwasz lot, czemu po prostu nie powiedziałeś, że chcesz, żebym została trochę dłużej...
- I tak byś się nie zgodziła.
- A skąd wiesz? Może bym się zgodziła- nic nie odpowiedział, więc kontynuowałam dalej- jutro zgodnie z planem wracam do domu i nie próbuj mnie zatrzymywać - mówiąc to położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i odepchnęłam go, żeby poszedł w tył. Nie protestował, po prostu poszedł w tył, a gdy już był za drzwiami ostatnie co widziałam to jego pełne bólu spojrzenie, a potem zamknęłam drzwi na klucz.

Było mi bardzo przykro, że go tak potraktowałam, ale to co on zrobił, to po prostu przelało czare goryczy. Ja go rozumiem, niechciał być sam, gdyby mi może powiedział, to bym te kilka dni została, ale skoro tak nakombinował no to nie. Całe popołudnie przeleżałam w łóżku, wieczorem nawet się myć nie poszłam. Nie reagowałam kiedy ktoś pukał, nie miałam siły wstawać, nie chciałam wstawać, muszę to sobie wszystko przemyśleć.

Mimo, że z Michaelem znam się krótko, zdążyłam uznawać go już za mojego przyjaciela do którego się przywiązałam. A gdyby tak zapytać się go o to, żeby potoważyszył mi podczas podróży. To byłby w sumie dobry pomysł, w ten spsób przynajmniej by jeszcze potowarzyszyła mu, żeby się nie czuł samotny. Muszę to sobię jeszcze pożądnie przemyśleć. Zasnęłam z myślą, że jutro wracam do domu.

***

Następnego ranka obudziłam się w miarę wypoczęta. Nadal byłam zła na Michaela za to jak się zachował i dlatego póki co postanowiłam z nim nie rozmawiać. Wstałam z łóżka i wyjęłam z walizki, zwykły biały T-shert i dżinsy z wysokim stanem, jak będę wychodzić to czarną skórzaną kurtkę założę i czarną czapke z daszkiem. Weszłam do łazienki z zamiarem umycia się gdy zorjentowałam się, że nadal mam Michaela koszulkę na sobie. Oddam mu ją później.


Po prysznicu ubrałam się i zeszłam na dół, na śniadanie. W kuchni zauważyłam Olgę, która robiła śniadanie, więc jak zwykle poszłam jej pomóc na co machnęła ręką.
- Co się stało, że wczoraj ty i Michael na kolacje nie przyszliście. Przez pół godziny u każdego z was w drzwi waliłam byście wyszli, no dla kogo ja gotuje - powiedziała oburzona.
- Nic się nie stało, po prostu pokłuciliśmy się wczoraj - powiedziałam smutno.
- A o co? Znowu.
- On bez mojej wiedzy...chciał przydłużyć mój pobyt tutaj.
- Zrozum go, on po prostu czuje się samotny, owszem ma kilka bliskich przyjaciół, ale jak widzisz rzadko go odwiedzają, nie mówiąc już o rodzinie, więc nie dziw się, że chciał, żebyś została.
- Ale on to bez mojej wiedzy zrobił i...
- A zgodziła byś się?
- No jakby mi wytłumaczył to...
- Wiesz co, ja ci już nic o tym nie powiem, idź lepiej z Michaelem porozmawiaj - powiedziała.

Nie poddawaj się. Korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz