(Wiem mam niecałe, 14 lat, a będę pisać 18+...
no spoko. Postanowiłam nie zmieniać wybranka serca boooo tak... i aktualizacja na potrzeby drugiej książki... wszyscy oprócz Starli mają po 16, 17 lat, a jak pisałam, że mają po 19, 20 lat to szybka zmianka :) Oprócz starej rury Miiko bo ta ma 20 :) zrobię jeszcze kilka rozdziałów, a potem zaczynam kontynuację tej książki. Z inna bohaterką :) i dziękuję za tyle wyświetleń <3 kocham was 😍❤😍❤😍❤😍❤ więęęęęęc robię maratonim rozdział codziennie :) no to do czytanka już! a jak nie lubisz takich rozdziałów to nie czytaj :D a tak baj de łej *orto specjalnie* przepraszam, że pominęłam tyle wątków w tej książce, ale nie miałabym pisać o czym w drugiej z główną historią bo to jest tylko wstęp do drugiej książki :* i piszę z odc. 40 syfa z kisielem bo to taki mój 1 rozdział i nie mam doświadczenia )
-Miiko one nie żyją...
-CO TO NIE MOŻLIWE!
Podeszłam do Miiko.
-Tak mi przykro...
-To moja wina...
-Nie, nie możesz się obwiniać.
-Ale...
-No już nie płacz i idź odpocząć.
-Jasne.
Ja i Miiko wyszłyśmy z sali. Kierowałam się w stronę mojego pokoju. Gdy weszłam Mizumi dała mi dziwną karteczkę.
-Co to jest?
Mój chowaniec wyglądał jakby miał powiedzieć ,,to jest kartka idiotko" Otworzyłam karteczkę zgiętą na pół.
,,Spotkaj się ze mną o północy, pod stuletnią wiśnią"
No spoko :)
*TAJM SKIP*
Stałam pod drzewem gdzie zobaczyłam Lance'a.
-Czego chciałeś?
-Musiałem cię zobaczyć...
-Miło mi do rzeczy.
Chłopak zdjął dolną część swojej maski, po czym podszedł do mnie.
-Kocham cię Starli.
Po czym wpił się w moje usta. Od razu odwzajemniłam pocałunek.
-Chodźmy bo ktoś nas zauważy...
Poszliśmy do mojego pokoju. Gdy on zaczął się rozgaszczać ja przebrałam się do mojej koszuli nocnej. Wysłałam Mizumi na całonocne poszukiwania. On zdjął swoją maskę i zaczął chodzić po pokoju. Ja podeszłam do okna. Po kilku minutach poczułam jak chłopak obejmuje mnie w pasie i składa pocałunki na mojej szyi i ramionach. Wiem kim jestem, jakiej rasy jestem, ale nie mogę tu być. Tylko ich tym skrzywdzę, lecz mam też swoje rzeczy do roboty. Moje rozmyślania przerwały coraz bardziej namiętne pocałunki składane na mojej szyi. Jego ręce błądziły po całym moim ciele. Zaczynając od piersi do kolan (coooo no nieźle Lance fetyszysta na punkcie kolan, aaaaaa to ja się już nie wtrącam). Po chwili zaczął się cofać i rzucił mnie na łóżko.
-Skarbie pragnę ciebie.
Ten zaczął od nowa całować moją szyje, a jego ręce były na moim biuście. Jego pocałunki zostawiały czerwone ślady na mojej szyi. A ja zaczęłam delikatnie jęczeć, a on jeszcze bardziej podniecać. On zaczął zdejmować swoją zbroję i rozrywać moją koszulę nocną. Moje palce zaczęły wędrować po jego ciele. Oddawałam mu każdą pieszczotę, którą on dawał mi. Nasze oddechy zaczęły przyśpieszać. Jego dłonie wędrowały po intymnych zakamarkach mojego ciała. Doskonale wiedział czego chce. Gdy znowu jego ręce zaczęły zbliżać się w kierunku moich piersi, naszła mnie kolejna wielka fala pożądania.
-Jesteś pewna, że tego chcesz?
-Tak...
On pochylił się nade mną i przygryzł moją wargę. W momencie, którym jego ręka pieściła wewnętrzną stronę mojego uda, by potem zgubić się między moimi nogami. Po raz kolejny westchnęłam z rozkoszy, którą mi dawał. Chciałam by mnie wypełnił (sorry, że sie wtrącam, ale jak to k*rwa brzmi?!) Nie myślałam już o niczym, tylko o naszych ciałach, które się w krótce połączą. Na długo w pamięci zapadnie mi jego delikatny dotyk. Nasze ciała płonęły. Pragnęłam jego dotyku. Chciałam by był we mnie (X K*RWA D) Doszłam (i prawidłowo noo przepraszam musze to skomentować) Potem leżeliśmy wtuleni w siebie. Ja ubrałam swoją koszulę, a on się na mnie patrzył.
-Po co się ubierasz?
-Bo mi zimno...
-No to chodź tu.
Chwycił mnie w pasie i mocno mnie objął.
-Kocham cię pyszczku.
Powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Kotek muszę ci coś powiedzieć...
-Co się dzieje?
Ten usiadł i oparł się plecami o ścianę.
-Co się dzieje?
-Nie mogę zostać w kwaterze głównej...
-Dlaczego?
-To ze względu na to co się potem wydarzy.
-Co się wydarzy?
-Nie mogę ci tego powiedzieć.
-Chcesz odejść? Gdzie?
-Do moich rodziców, ale nie martw się wrócę, będę cię odwiedzać.
-A nie możesz zostać tutaj?
-Ze względu na moje obowiązki... nie
Widziałam jak bardzo go to bolało. Chwyciłam jego twarz w dłonie.
-Skarbie wiesz, że będę codziennie przy tobie. Będę cię odwiedzać kiedy będziesz spać.
-No dobrze. Kocham cię. Dzisiaj masz zostać ze mną.
-Już zawszę będę.
No i koniec książki (jeszcze będę wrzucać tu rzeczy odnośnie drugiej książki) no już za niedługo pojawi się książka nie mogę się doczekać 😁😍😘 no to do następnego BAYO! Wim, że ty rozdział to rak większy niż piosenki Godlewskich ( HEHEHEHEHEHEHE BĘDĘ PŁONĄĆ W PIEKLE I TO JAK HEHEHEHE) Będą zjawiać się jeszcze pytania o nazwę książki (bo mam trzy i nie mogę wybrać 😥😅) okładkę (też mam trzy pomysły tylko napis z tytułem i nazwa :) i nie mogę wybrać) i chowańca (uwaga, uwaga mam trzy i nie mogę wybrać XD 😆😆😆😆😆😆😆😆😆😆😆)
CZYTASZ
Eldarya: Potęga
FanfictionPewna dziewczyna przez przypadek trafia do Eldaryi. Jest ona wrażliwa, dobra, lojalna, odważna oraz nerwowa. Odkrywa tam, że jej wspomnienia o jej trójce przyjaciół są prawdziwe i odnajduje ich w K.G. Dowiaduje się ona, że jej życie na ziemi było o...