V

3.3K 81 11
                                    

Dzień jak codzień tylko że bez pracy siedzę i się objadam cipsami oglądając mój ulubiony serial Teen wolf. Nie ważne, że powtarzam już kolejny raz ten sam sezon, ale ja go po prostu kocham. Martwi mnie jedynie Brian, który nie odzywa się od dwóch dni mimo, że razem mieszkamy. O godzinie 12 wstałam z mojego łóżka i wciągnęłam zwykle leginsy oraz luźny biały top. Zadzwoniłam do Olivii, aby się jej pożalić.

-Livv ja już nie wiem nic.- Schodziłam powoli po schodach, aby opuścić nasze osiedle.
-Czego znowu?
-Brian się nie odzywa.
-Może wyjazd służbowy?
-Powiedziałby mi.- Pociągnęłam nosem.
-Miał wypadek może.
-Dzięki za pocieszenie.- Prychnęłam.
-No co mówię Ci jak może być. Takie życie kochanie.- Powiedziała przegryzając jabłko.
-Swoje cenne złote rady mogłabyś zachować chociaż na ten moment.
-Uspokój się. - Usłyszałam jej śmiech, który powstrzymywała. Nic nie mówiąc rozłączyłam się.

Usiadłam na ławce podziwiając przyrodę, ale jak to w moim życiu bywa nagle lunął deszcz. Mam już dość krzyczałam w myślach. Wrócił Max, Brian mnie olewa, a nawet nie wraca do domu. Na końcu języka miałam słowo, że mnie zdradza, miałam nadzieję, że to nie może być prawdą, ale nikt nie wie jak jest. Nie znamy swojej przyszłości. Niestety. Rozpłakałam się już na dobre, a moje łzy doskonale komponowały się z ulewą. Zamknęłam oczy na chwilę, a mając na myśli chwilę minęło aż 30 minut i gdyby ktoś mnie nie nakrył kurtką siedziałabym tak dalej. Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na szczerzącego się Maxa. Jego imię krążyło powoli w moich myślach, widziałam że coś do mnie mówił, ale ja nie miałam już siły rzuciłam się na niego mocno go przytulając.

-M..mia?-Słodko się zająkał.
-Tak?- Nie puszczałam go nawet na sekundę, trzymałam mój dawny cały świat przy sobie.
-Przepraszam.- Uśmiechnął się, ale gdy ja nic nie odpowiedziałam dodał.-Wybaczysz mi kiedyś?
-Nie potrafię. Nawet jakbym chciała boję się że uczucie powróci, a ja mam chłopaka którego kocham. Skąd mam wiedzieć, że znowu mnie nie zostawisz?
-Masz chłopaka, a siedzisz podczas deszczu na ławce w parku i płaczesz?
-Ja..ja musiałam pomyśleć. Pobyć sama.- Przytaknął ruchem głowy.
-Opowiesz?
Nie pewnie zaczęłam. - Z Brainem poznaliśmy się na naszych wspólnych wakacjach, teraz mieszkamy razem ale od dwóch dni mam wrażenie, że on mnie zdradza nie pojawił się od dwóch dni w domu.-Max milczał.- Nie rozumiem po co Ci w ogóle to mówię skoro jesteś dla mnie nikim.- Wstałam z małą nadzieją, że mnie zatrzyma i przytuli mówiąc, że wszystko się ułoży, ale tak nie było jeszcze bardziej się rozpłakałam i pobiegłam do mieszkania.

Max

Kiedy mówiła mi o jej chłopaku czułem złość jak można ranić taką wspaniałą kobietę? A oprócz złości zazdrość. Przez mój wyjazd zrozumiałem wiele. Przy innej dziewczynie nie byłem tak szczęśliwy jak przy tej małej istocie. Ona zawsze była przy mnie, ale ja nie mogłem zrozumieć że kocham własną przyjaciółkę. Nie odezwałem się, a kiedy już chciałem ona powiedziała najgorsze słowa jakie mogłem usłyszeć "jesteś nikim" nie mogłem się na niczym skupić. Nie zatrzymałem jej, dałem jej odejść bo wiedziałem, że ma na sobie moją kurtkę i będzie musiała mi ją zwrócić.

Dwa rozdziały na sobotę bo właśnie dodałam jeden z nich.

💕




Together Forever..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz