Rozdział II

4K 94 7
                                    

Wstałam dziś dość późno, a mianowicie o 11 bo wczoraj długo siedziałam z Brianem i doszliśmy do tego, że narazie wystarczy nam to, że tylko on pracuje. Go już nie było w mieszkaniu więc postanowiłam wybrać się na zakupy bo nasza lodówka za niedługo będzie stać pusta, a ja nie wytrzymam bo zbliża mi się okres. Ubrałam krótkie czarne szorty, w których raczej przebywam w domu ewentualnie gdy mam wyjść tylko na nasze osiedle. Czarną zwykłą bluzkę, którą na dole związałam bo jest zbyt długa. Z sypialni zabrałam portfel i udałam się do korytarza gdzie na stopy założyłam japonki i w takim letnim luźny outficie wyszłam z naszego bloku. Najbliższy sklep spożywczy znajduje się około 200 metrów dalej od naszego miejsca zamieszkania więc powoli spacerkiem ruszyłam w jego stronę.

***

Z półki do półki chodziłam i wkładałam do wózka potrzebne produkty. Miałam już iść do jednej z moich ulubionych no dobra NAJLEPSZEJ ze słodyczami, ale mój telefon zaczął dzwonić. Kto może przeszkadzać mi w wyborze jedzenie? Kto śmie? Dobra no tak skąd ta osoba mogła wiedzieć chciałam odebrać, ale połączenie już zostało przerwane. Wyjęłam z kieszeni telefon i oddzwoniłam do Kate.

-Dzwoniłaś.- Odezwałam się.
-Mam bardzo ważną sprawę.- Powiedziała na jednym wdechu.
-Ważniejsze niż wybór jedzenie?- Zaśmiałam się.
-O wiele. Spotkajmy się.
-Gdzie?- Westchnęłam.
-A gdzie jesteś?
-Sklep na osiedlu.
-W twoim mieszkaniu?- Spytała mimo, że i tak bym nie odmówiła.
-Czemu nie. Za ile będziesz?- Włożyłam do wózka chipsy.
-Za pół godziny?- Chyba sobie żartuje musze jeszcze coś nam przyrządzić.
-Godzinę.
-Będziesz gotować?- Zaśmiała się.
-Będę.- Uśmiechnęłam się, mimo że ona tego nie widzi i tym razem do wózka wrzuciłam żelki, ale nie jedne a pięć paczek.
-Nie spal nieczego.
-Taa..Cześć.- Rozłączyłam się i ruszyłam w stronę kasy po drodze zgarniając gumy do żucia.

***

Spaghetti było już prawie gotowe, a za dokładnie 3 minuty do naszego mieszkania powinna przyjść Kate oraz Brian, ale on nie za 3 minuty, a dwie godziny. Spaghetti nałożyłam nam na dwa talerze, a resztę dla mojego chłopaka schowałam do mikrofali. Rozbrzmiał dźwięk dzwonka więc udałam się do drzwi.

-Hej.- Przytuliłam moją siostrę co ona od razu odwzajemniła. Weszła do środka i rzuciła się na kanapę.
-Ej zaraz co tak pachnie?- Zaczęła wąchać co wygląda komicznie.
-Spójrz na stół.- Zaśmiałam się.
-Jezu kocham Cię.- Wstała i pędzikiem ruszyła do stołu. Również wstałam i wspólnie zaczęłyśmy jeść.
-Kiedy będzie Brian?- Spytała z pełną buzią.
-Za jakieś dwie godzinki.- Zakręciłam makaron na widelec.
-Chciałabym Ci już to powiedzieć z czym tu przyszłam ale bardzo obawiam się twojej reakcji.
-Jesteś w ciąży?- Otworzyłam buzię.
-Skąd ten pomysł.- Pokręciła głową.
-Um..nie ważne. Po prostu mów Ciebie raczej nie zabiję.
-Z innymi gorzej mam rozumieć?
-Jeju no mów.- Co może być aż tak stresujące, że ona nie chce powiedzieć ona zawsze jest najbardziej odważna jeżeli chodzi o mówienie czegoś w twarz.
-No..więc wczoraj zadzwonił do mnie Dylan w ogóle nie uwierzysz, ale on jest z Alison.- Przecież on był gejem.- Tak niby był gejem ale on leci też na dziewczyny i podobno jakoś tak wyszło, ale nie to chciałam Ci powiedzieć do niego przed wczoraj zadzwonił Max.
-Kto?- Zaksztusiłam się jedzeniem.
-Max.. Podobno tam gdzie wyjechał, a gdzie nie mam pojęcia po roku czasu znalazł sobie dziewczynę.
-Przepraszam, ale co mnie to interesuje?
-Słuchaj dalej. Ta dziewczyna jest zbyt bardzo zazdrosna i w ogóle nie daje mu być samemu. Zerwali, ale ona nie dawała mu spokoju i ciągle do niego dzwoni nawet teraz, a on nie chcę mieć nic z nią wspólnego i uwaga werble. Wrócił. Mieszka w bloku mieszkanie nad Dylanem.
-Niezły żart.- Zaśmiałam się, ale Kate miała nadal poważną minę.- Okej to nie żart. Ale nie przejmuj się mną jestem z Brianem nic do niego nie czuje.- Uśmiechnęłam się.
-Jasne.- Odwzajemniła uśmiech.

Zdjęcie Maxa pojawi się w następnym rozdziale.

💋👿


Together Forever..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz