𝐁𝐚𝐝 𝐚𝐝𝐝𝐢𝐜𝐭𝐢𝐨𝐧

1.1K 69 100
                                    

Minął tydzień od domówki u Troya. Finn za dwa tygodnie był umówiony z panem Grossem na podpisywanie oficjalnej umowy.
Wolfhard czuł coraz większy dylemat, co zrobić z obiecanymi zdjęciami. Z jednej strony nie chciał robić takiego świństwa Millie, ale z drugiej nie mógł narazić Maliny na niebezpieczeństwo. Jego przyjaciel- Noah stwierdził, że nie chcę niszczyć życia nastolatce i zrezygnował z zakładu. Do pokoju zakłopotanego chłopaka weszła jego przybrana siostra Weissman.




Malina: Hej Finn mam pewną sprawę do ciebie i dość się martwię.
Finn: O co chodzi Malina?
Malina: Zaczepił mnie dzisiaj ten diler Sartorius i kazał mi przekazać tobie bardzo dziwną wiadomość.
Finn: Yy jaką wiadomość- usłyszeć można było drżenie w jego głosie.
Malina: Cytuję : Powiedz bratu, że ma tydzień albo m dla mnie. Już nie wspomnę o tym, że był naćpany.
Finn: Haha, a o to mu chodziło, jak mogłem nie zrozumieć- chciał udawać, że wszystko jest dobrze.
Malina: Na pewno nie masz z nim jakiś problemów? Słyszałam o Sartoriusie wiele złego.
Finn: To mój dobry kumpel, mówił pewnie o naszym spotkaniu, które obiecuje mu już tyle czasu. Patrz człowiek nawet nie ma, kiedy spotkać się z kolegą.
Malina: Nie wiem czy ci mam wierzyć i czym jest m?
Finn: Takie głupoty, nie ma się czym zamartwiać.
Malina: Mi możesz powiedzieć, przecież wiesz, że nie ważne co by to nie było ja cię wesprę braciszku.
Finn: Masakra byłem jeszcze dziś z Noah umówiony, muszę iść się trochę ogarnąć.
Malina: Wczoraj mówiłeś, że Noah w sobotę ma zastąpić swoją matkę w sklepie.
Finn: Ja tak mówiłem? Coś mi się pewnie soboty pojebały.




Millie też wahała się czy pisać o Finnie te wszystkie rzeczy, które jej powiedział. Wiele z nich było naprawdę prywatnych, ale mogłaby w końcu pokazać, że jest stworzona do dziennikarstwa. Zaczęła pisać pierwszy rozdział, ale za chwilę go usunęła, była w rozterce.





Wypizdów Sartoriusa


Charlie: Ej Sartorius obiecałeś nam zdjęcia jakieś dobrej dupy i co? Chyba się nie doczekam.
Jacob: No ten, który miał mi je dać nawalił po całości, a ma czas do jutra, jeśli ich nie dostanę to pożałuje i to gorzko.
Charlie: Co niby zrobisz? Ostatnio za pobicie ci więzienie groziło.
Jacob: Zniszczę kogoś, kogo on bardzo kocha.
Podaj mi zioło, bo muszę się odstresować. Tak jest, gdy jesteś dobrym człowiekiem i zaufasz nieodpowiedniej osobie.
Charlie: A co, jeżeli dostaniesz te zdjęcia?
Jacob: To zrobię na nich nawet lepszy biznes niż na byciu dilerem, bo w sumie nudzi mnie już to.
Charlie: Najlepszemu koledze oczywiście pięćdziesiąt procent taniej.
Jacob: Haha chyba śnisz lamusie na wszystko trzeba sobie zapracować.





Millie postanowiła, że mimo swoich wyrzutów sumienie i trudnego do opisania jej uczucia do Wolfharda napisze o nim. W ramach małego rozgrzeszenia zaprosiła Finna do siebie na kolację. Nałożyła na siebie dopasowaną granatową sukienkę przed kolano, czarne szpilki, a włosy pokręciła, co było u niej rzadkością. Wolfhard również podjął decyzje i stwierdził, że na tej kolacji zrobi ostatnie potrzebne mu zdjęcie, choć okropnie tego nie chciał to nie mógł znieść myśli, że bydlak Sartorius zrobi coś jego ukochanej siostrze. Chłopak próbował tłumaczyć to sobie w ten sposób, że Millie to tylko jakaś drobna i mało ważna chwila w jego życiu. Na kolację założył luźny, szary T- shirt oraz swoje ulubione czarne jeansy.
Zapukał do drzwi domu Brown, a w ręku trzymał wielki bukiet czerwonych i różowych róż.





𝙵𝚘𝚛𝚋𝚒𝚍𝚍𝚎𝚗 𝙵𝚛𝚞𝚒𝚝/ 𝙵𝚒𝚕𝚕𝚒𝚎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz