- Chcesz powiedzieć, że to ja jestem tym stworzeniem? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak - odpowiedział Pan chaosu uroczyście. - Mrok wykorzystał dla ciebie resztkę swojej energii. Oddał życie, abyś ty mógł żyć. Jesteś uosobieniem nadziei. Jesteś przeciwwagą dla tych wszystkich złych tworów.
- Łał... - odpowiedział książę będąc pod wielkim wrażeniem słów towarzysza. - Ale chwila, skąd ty to wszystko wiesz?
- Wszystko jest w twojej głowie.
- Co? - kuc aż oniemiał ze zdumienia. - Jak to w mojej głowie? W sensie, że wspomnienia? Ale ja nic nie pamiętam!
- Mrok umieścił w twoim umyśle większość swoich wspomnień, ale są ukryte. Nic dziwnego, że ich nie pamiętasz.
- To czemu ty je znasz? - zapytał Shadow podejrzliwie.
- Gdy pojawiłeś się w Equestrii wyczułem, że jest w tobie coś specjalnego, więc od razu zrobiłem sobie „przechadzkę" po twojej pamięci.
- Teraz natrafiłbyś na zaklęcie ochronne - uśmiechnął się Shadow.
- Wiem. Próbowałem i nie mogłem.
- Ej! - zdenerwował się kuc. - Gdy wydostałem się z Void to jeszcze rozumiem. Nie miałem wtedy tak na prawdę własnych wspomnień, ale potem to już nieodpowiednie zachowanie.
Discord wzruszył ramionami, a Shadow westchnął ciężko.
- Mam jeszcze jedno pytanie - powiedział Shadow po chwili. - Dlaczego jedyne co pamiętałem o sobie to imię? Nie wymyśliłem go i nikt mi go nie powiedział. To też Mrok umieścił w mojej pamięci?
- Tak, ale w inny sposób niż własne wspomnienia. Dlatego je znałeś. Gdy je wybierał, mrok kojarzył się już każdemu w Equestrii z czymś złym i niebezpiecznym. Chciał aby twoje imię oznaczało coś dobrego ale nadal było powiązane z jego imieniem, więc nazwał cię jak nazwał. Błysk w ciemności, płomień pośród mroku, płomień nadziei w najciemniejszych czasach.
- Ciężko mi uwierzyć, że dowiedziałem się tego wszystkiego od tak - dziwił się Shadow. - A jeszcze bardziej dziwi mnie, że dowiedziałem się tego od ciebie! I sposób w jaki mi to odpowiedziałeś... Przyznam szczerze, że cię nie poznaję Discord. Jesteś do siebie wcale niepodobny!
- Może to dlatego, że Cozy Glow ukradła magię? Kto wie? - uśmiechnął się nieznacznie draconequus.
Opowiadanie Discorda zjednało Shadowowi dużo sympatii do niego. Zapomniał zupełnie o jego wszystkich złych uczynkach i spędzał z nim cały czas, do puki magia nie powróciła, czyli aż trzy dni. W tym czasie książę i Pan chaosu znaleźli w sobie bratnie dusze. Do każdej sprawy podchodzili z humorem i odrobiną szaleństwa, co bardzo spodobało się Discordowi, bo było to po prostu zgodne z jego naturą. Shadow traktował to jako bardzo miłą odskocznię od codziennego, poważnego życia. Dużo żartowali i wymyślali wspólnie nowe dowcipy, które można by zrobić innym kucykom. Oczywiście jako że działo się to pod nadzorem Shadowa każdy z tych żartów był w pełni niegroźny, nikomu nie czynił żadnej krzywdy.
Po tych trzech dniach, gdy magia wróciła nowi przyjaciele z ulgą opuścili mały domek. Discord bawił się rozmowami na tyle dobrze, że nawet darował resztę „gry", zwrócił róg oraz skrzydła i odesłał księcia prosto do Autumn Blaze oraz zwrócił wszystkie skradzione kwiaty.
- Zanim pójdę - zatrzymał się książę przed samym portalem i zwrócił do Discorda. - Możesz mi powiedzieć co jest w tym sejfie? W tej drugiej części „gry".
- Aż tak ci zależy? - zapytał Pan chaosu.
- Przyznaję, że bardzo jestem ciekaw, co takiego niezwykłego się tam znajduje.
Discord zastanowił się.
- W sumie, mogę ci zdradzić - powiedział po chwili. - W sejfie znajduje się jedna, mała szklaneczka wody.
- Co? - zdziwił się kucyk. Był pewien, że draconequus sobie żartuje.
- No tak. Szklanka wody.
- Jedna szklanka wody - powiedział z niedowierzaniem Shadow. - I co w niej takiego specjalnego? Jest magiczna?
- Nie - odpowiedział Discord z uśmiechem na twarzy. - Zwykła szklanka, pełna zwykłej wody.
Książę aż nie wiedział co powiedzieć. Dopiero po chwili, bardzo znacząco uniósł jedną brew.
- Nie musisz łapać aluzji - powiedział Pan chaosu. Shadow nic z tego nie zrozumiał. W odpowiedzi machnął kopytkiem obojętnie i bez słowa przeszedł przez otwarty wcześniej portal.
Znalazł się przed samymi drzwiami prowadzącymi do domu Autumn Blaze.
- Dziewczynki! - zawołał wchodząc do środka ale odpowiedziała mu cisza.
Dopiero po chwili usłyszał na górze szybkie kroki i zaraz potem kirin mieszkająca w tym domu zbiegła po schodach. Jednak w połowie drogi potknęła się i spadła prosto na księcia.
- Najmocniej przepraszam! - powtarzała podnosząc się i pomagając wstać kucowi. - Po prostu strasznie się ucieszyłam gdy cię usłyszałam. Nie było cię prawie tydzień i zaczęłam myśleć, że stało się coś złego! Zwłaszcza, że magia nie działała przez ostatnie trzy dni. Co się stało?
- Tydzień? Co Discord zrobił z czasem? - pomyślał Shadow, a głośno powiedział: - Nie ma sensu żebyś zawracała sobie tym głowę. Gdzie są dziewczynki?
- A właśnie! - zaśmiała się kirin niezręcznie. - Jeszcze tego samego dnia, gdy zniknąłeś szukać kwiatów, poszłam załatwić kilka spraw i natrafiłam jakimś cudem na dziko rosnące kwiaty potrzebne do antidotum! Oczywiście nie czekając twojego powrotu przygotowałam je i podałam tym trzem. Jak one się cieszyły z odzyskanych głosów! Mówię ci, nawet ja się tak nie cieszyłam, gdy odzyskałam głos.
- To świetnie, ale gdzie one są teraz?
- No przecież mówię. Jak znów zaczęły gadać, to zaraz wyszły pod pretekstem szukania tego problemu przyjaźni i ciebie oczywiście. Nie potrafiłam im odmówić więc poszły. Wróciły dopiero późno po zmierzchu. Zapytałam jak im poszło i czy cię znalazły. Ta z kokardą... Jak ona miała?
- Apple Bloom...
- Apple Bloom! No właśnie! Jakoś nie udało mi się zapamiętać ich imion... Tak czy inaczej właśnie Apple Bloom powiedziała, że problem przyjaźni rozwiązany, a ciebie nigdzie nie ma. Znaczki im się świeciły dziwnie, a gdy zwróciłam na to uwagę, ta Apple Bloom powiedziała coś, że muszą natychmiast wracać do Equestrii, bo są tam potrzebne. Nie wiedziałam czy mam im pozwolić podróżach samym czy czekać na twój powrót i ostatecznie stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli poczekają na ciebie. Bardzo były niezadowolone, że muszą jeszcze zostać, ale mimo to grzecznie poszły spać. Sama też się położyłam w przekonaniu, że zrobiłam wszystko jak powinnam, ale rano zamiast dziewczynek znalazłam tylko małą notatkę, na której napisane było: „Dziękujemy za gościnę, ale nie możemy czekać. Wracamy do Equestrii, do Ponyville na własne kopytko. Nie martwcie się, potrafimy o siebie zadbać. Znaczkowa Liga".
Shadow powoli zamknął oczy, zrobił bardzo głęboki wdech, potem wydech i jeszcze jeden wdech. Autumn Blaze miała wrażenie, że ogier zaraz wybuchnie wściekłością. Ale nie. Książę otworzył nagle oczy i powoli, zupełnie spokojnym tonem powiedział:
- No cóż. Bądź co bądź Liga potrafi o siebie zadbać, a droga do domu chyba nie jest aż tak niebezpieczna. Chciałbym zostać jeszcze kilka dni, bo bardzo mi się tu podoba ale lepiej będzie jeśli wrócę.
- Szkoda, ale rozumiem.
- Zwłaszcza, że jestem księciem magii. Pewnie będę mieć dużo roboty w związku z ostatnimi wydarzeniami.
- No to rzeczywiście! - zaśmiała się Autumn Blaze. - Lepiej nie czekaj ani chwili i wracaj.
- Dzięki wielkie za pomoc - pożegnał się Shadow Blaze i wzbił się w powietrze.
Całą drogę leciał nisko nad ziemią i rozglądał się za Znaczkową Ligą, tak na wszelki wypadek. Mimo to wątpił, że znajdzie dziewczynki w trakcie podróży. I miał rację. Ligę zobaczył dopiero w Ponyville. Wylądował tuż przed nią z karcącą miną. Dziewczynki spuściły głowy i posmutniały.
- Dlaczego uciekłyście w nocy? - zapytał Shadow rozgniewany. - Autumn Blaze się martwiła. Co macie na swoje usprawiedliwienie?
- No bo... - zaczęła Sweetie Belle stojąca na przedzie.
- No słucham - mówił książę.
- No bo rozwiązałyśmy ten problem przyjaźni - powiedziała Sweetie Belle.
- Chodziło o problem tamtego kirina Skittish Flame. Pokłócił się ze swoim jedynym przyjacielem i musiałyśmy pomóc mu odzyskać tą przyjaźń - dodała Scootaloo.
- A kiedy rozwiązałyśmy ten problem i znaczki zaczęły nam świecić - mówiła dalej młoda klacz na przedzie. - Wszystkie trzy poczułyśmy, że natychmiast musimy wrócić do Ponyville.
- Powiedziałyśmy o tym Autumn Blaze - kontynuowała Apple Bloom. - Ale nie pozwoliła nam wracać bez ciebie. Poszłyśmy spać i wszystkim nam trzem przyśnił się ten sam sen. Była w nim Twilight i kazała nam natychmiast wracać.
- Wszystkie się obudziłyśmy - opowiadała dalej Scootaloo. - I bez większego namysłu po cichu napisałyśmy tą notkę i poszłyśmy.
Gdy skończyła mówić wszystkie trzy spuściły głowy skruszone i razem przeprosiły. Było to tak ujmujące, że Shadow nie mógł się dłużej gniewać.
- Już dobrze - powiedział pobłażliwie. - Najważniejsze, że jesteście całe.
Znaczkowa Liga usłyszawszy, że jej winy zostały wybaczone ucieszyła się i całą gromadką przytuliła księcia.
- No już, wystarczy - powiedział Shadow po chwili, lekko rozbawiony całą sytuacją. - Muszę iść do Twilight. Dowiedzieć się co stało się z tą magią gdy mnie nie było.
Zrobił tak jak powiedział. Poszedł w stronę zamku ale Twilight nigdzie nie było. Wtedy pomyślał, że księżniczką przyjaźni może być w szkole. Zajrzał do gabinetu pani dyrektor ale znalazł tam tylko Spikea.
- Shadow! - ucieszył się smok na widok kucyka. - Dobrze, że jesteś. Twilight chciała z tobą porozmawiać.
- Właśnie jej szukam - odpowiedział Shadow.
- Jest na małych zakupach, ale niedługo wróci. A jak poszła twoja misja?
Książę namyślił się przez chwilę.
- To była - zaczął mówić. - Chyba najbardziej chaotyczna „przygoda" w moim życiu. Nie wdając się w szczegóły; zacząłem szukać pewnych kwiatów dla Znaczkowej Ligii i zapowiadało się, że trochę to potrwa. Gdy byłem pewien, że czeka mnie coś więcej nagle okazało się, że jednak wcale nie. Gdy już wróciłem z kwiatami, które odzyskałem zupełnie inaczej niż się zapowiadało, okazało się, że Liga już dawno wróciła do Equestrii, bo w międzyczasie znalazły się kwiaty w innym miejscu. Wszystkiego powodem był Discord i na początku z nim walczyłem, a ostatecznie zaprzyjaźniliśmy się. No i dowiedziałem się... kilku... ważnych rzeczy... Ale one nie mają dla ciebie żadnego znaczenia.
- Wolałbyś o tym nie mówić? - domyślał się Spike.
- No... powiedzmy - odpowiedział Shadow przeciągając swoją odpowiedź. Smok myślał, że rozmowa sprawiłaby kucykowi przykrość, ale książę po prostu nie do końca wierzył w słowa Discorda i nie chciał robić sensacji.
Chwilę jeszcze rozmawiał ze Spikeiem o wszystkim i niczym, a potem wrócił do zamku i czekał na księżniczkę przyjaźni. Przechadzał się samotnie po zamku przez piętnaście minut aż nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi do holu. Pobiegł tam i zobaczył Twilight Sparkle z wypchanymi torbami na grzbiecie.
- O proszę. Shadow Blaze - powiedziała na widok ogiera. Jej ton i wyraz twarzy wyraźnie wskazywały na to, że jest na niego zła. - Za pięć minut przy mapie - powiedziała krótko zanim Shadow zdążył cokolwiek powiedzieć. Minęła go i zniknęła w korytarzu.
Po żądanych pięciu minutach książę magii wszedł do sali z mapą. Twilight już na niego czekała. Siedziała na swoim miejscu, ale gdy ogier wszedł, klacz wstała i zrobiła kilka kroków w jego stronę.
- Zostawiłeś Znaczkową Ligą samą, pozwoliłeś im uciec, zniknąłeś gdzieś na kilka dni i to w dodatku gdy mieliśmy kryzys na skalę światową! - Twilight prawie krzyczała. - Masz ogromne możliwości, większe niż ktokolwiek inny, a jak Storm King zaatakował pozwoliłeś zamienić się w kamień. Gdy wszyscy walczyli z Kucykiem Ciemności też musiałeś zniknąć! A teraz gdy ktoś zaczyna kraść całą magię z Equestrii, ty „książkę magii" nie jesteś w stanie zauważyć czegokolwiek dziwnego! Jak to jest możliwe, że za każdym razem gdy coś się dzieje i jesteś potrzebny, najzwyczajniej nie ma cię!
Ostatnie słowa księżniczka wykrzyczała na całe gardło prosto w twarz Shadowa, który aż się skulił. Potem klacz usiadła na ziemi z ciężkim westchnięciem i zamknęła oczy w których zbierały się łzy. Mimo to nie płakała. Ogier nie wiedział jak zareagować. Z jednej strony wydawało się, że Twilight jest na niego najzwyczajniej wściekła, ale z drugiej strony, te łzy dawały do myślenia.
- Twilight... - zaczął się tłumaczyć Shadow. - Nie wiem jak to możliwe, że gdy coś się dzieje, ja jestem w innym miejscu i o niczym nie wiem, tylko dowiaduje się dopiero później, ale uwierz mi, że nie robię tego specjalnie. Moją życiową misją jest niesienie harmonii, przyjaźni i pokoju, więc zupełnie bez sensu byłoby unikanie tych wszystkich „sytuacji". A jeśli chodzi o moją ostatnią przygodę z Ligą, to mogę ci wszystko wyjaśnić, jeśli pozwolisz.
Twilight nic nie powiedziała, tylko spojrzała na księcia, dając mu do zrozumienia, że słucha. Więc Shadow Blaze opowiedział o wszystkim co go spotkało nie pomijając nawet opowiadania Discorda. Jednak na koniec poprosił, aby nie rozpowiadać tego innym.
W czasie gdy Shadow mówił, emocje Twilight ostygły. Gdy poznała całą historię pojęła, że ogier chciał jak najlepiej i jego decyzje były spowodowane brakiem większego wyboru. Przeprosiła go, i przytuliła serdecznie.
- Jednego tylko nie rozumiem - powiedziała gdy już puściła przyjaciela. - Dlaczego nie próbowałeś użyć magii do przywrócenia głosów dziewczynek? Przecież możesz napisać zaklęcie na praktycznie wszystko. Zwłaszcza, że masz tę mroczną magię.
- Było to po prostu zbyt ryzykowne. Nie znam żadnego zaklęcia o takim działaniu, a tworzenie go wymagałoby testów, prawdopodobnie niebezpiecznych dla zdrowia, a nawet życia. Potrzebny był lek, który na pewno zadziała.
Księżniczka nic nie odpowiedziała. Myślała przez chwilę, aż nagle ni stąd ni zowąd zaczęła mówić o ostatnich wydarzeniach w szkole. Opowiedziała o Cozy Glow, podróży do Tartarosu i spotkaniu z Tirekiem, kończąc na pokonaniu złej uczennicy i ukaraniu jej.
- Nie uważasz, że więzienie w Tartarosie to trochę zbyt duża kara dla tak młodego kucyka? - zapytał Shadow. Gdy Twilight skończyła mówić.
- Długo nad tym myślałam, ale ostatecznie ona chciała ukraść całą magię z Equestrii. Sam dobrze wiesz jak to by się skończyło.
- No niby tak, skutki byłyby katastrofalne, ale nie ma jakiegoś programu resocjalizacyjnego? Discord dostał drugą szansę, a chciał zamienić świat w jeden wielki chaos.
- Jeżeli uważasz, że taka kara jest zbyt wysoka to rozmawiaj z Celestią i kanclerzem Neighsayem. To głównie z ich inicjatywy Cozy Glow jest tam, gdzie jest.
- No to sprawa z góry jest przegrana - powiedział książę żartobliwym tonem.
- Niedługo Wigilia Serdeczności - zmieniła temat klacz. - Masz jakieś plany czy będziesz świętować z nami?
Ogier milczał przez chwilę.
- Jeszcze nie wiem - powiedział w końcu. - Święta powinno się spędzać w gronie najbliższych przyjaciół i rodziny, a ja rodziny nie mam. Z resztą dziewczyn też nie jestem... tak blisko, jak z tobą. Po prostu nie wiem czy czułbym się dobrze.
- Czyli wolałbyś spędzić święta sam? - zmartwiła się Twilight, ale nie dała tego po sobie poznać.
- Przyjaźnimy się i wiem, że spotkanie z przyjaciółmi tego dnia też jest ważne, ale chyba akurat ten jeden raz będę musiał kogoś znaleźć... - powiedział Shadow Blaze z nutką tajemniczości.
CZYTASZ
[MLP:FiM] - Shadow Blaze (Nigdy Niedokończona Korekta)
FanfictionJednorożec obdarowany skrzydłami i Mroczną Magią, strażnik Harmonii między światami. Gdzie nie pójdzie pakuje się w kłopoty. Jakie? Przeczytaj a się dowiesz ;) Akcja zaczyna się pod koniec wydarzeń sezonu siódmego serialu MLP:FiM, gdzieś między odci...