Myślałam czasem, iż moje życie nigdy nie ruszy dalej. W tę lepszą stronę. Możliwe, że się myliłam, lecz czułam, iż wracam na dobrą drogę ku dawnemu szczęściu oraz osobie, którą już dawno temu w sobie pogrzebałam. Może to tylko takie wrażenie, choć minął dopiero niecały tydzień, a częstsze spotkania z Tylerem mogłam uznać za jednym z powodów ruszenia dalej, zostawiając za sobą natłok złych myśli.
Dzisiejszy dzień zmienił niestety wszystko. Stan euforii zniknął, sprawiając iż szare dni powróciły. Ledwo podniosłam się z własnego łóżka. Stojąc przed lustrem w łazience znów widziałam to samo. Lustra nigdy nie kłamią. Nie widziałam siebie w środku.
Dlaczego nie mogłam tego naprawić?
Zawsze patrzyłam jak upadam, a cienie chyba polubiły moją osobę. Znów wchodziłam w martwą noc, gdzie moje potwory lubiły się chować. Znowu straciłam kontrolę.
Zawsze robiłam to samo i już nie wiedziałam kim jestem. Miałam dość bania się, zacząć żyć od nowa, ale ostatnio straciłam wiarę, iż kiedyś się to stanie.– Ten cały chaos kiedyś mnie wykończy – szepnęłam do siebie, przemywając twarz zimną wodą. Znów spojrzałam w lustro. Byłam przerażająca. Moje włosy wychodziły z luźnej kitki, a wory pod oczami wyglądały naprawdę źle.
– Nora! Tyler przyszedł! – krzyknęła moja rodzicielka. Jeszcze tego brakowało...
Chciałam zostać sama. Zamknąć się we własnych czterech ścianach, włączyć playlistę na Spotify'u zatytułowaną "These dark days". Zasłonić czarne rolety, stworzyć mrok, wejść pod ciepłą pierzynę, pogrążyć się we własnych, chorych myślach. Bo to każdy myślał, iż posiadałam chore myśli.
Jedynym problemem został Tyler. Musiałam go zranić, aby zostawił mnie w spokoju. Zawsze to robiłam, odpychałam od siebie ludzi, którzy starali się do mnie dotrzeć, być kimś bliskim, stworzyć emocjonalną więź.
Było mi naprawdę szkoda zniszczyć relacji między mną a chłopakiem, ponieważ od dłuższego czasu zauważyłam, iż Tyler miał na mnie dobry wpływ. Dzięki niemu choć chwilę poczułam się chcianą, czy nawet odczuwałam wewnętrzne szczęście, które zniknęło wraz z tamtym dniem.– Elleonora! – krzyknął Tyler. Mogłam wyobrazić sobie jego uroczy uśmiech, gdy wypowiedział moje imię, w znienawidzony sposób. Wyrzuty sumienia wróciły.
Wzięłam głęboki wdech, przetarłam zaczerwienione oczy, po czym wypuściłam powietrze, wychodząc zza wnęki. W pierwszej chwili Tyler sprawiał wrażenie szczęśliwego, lecz najwyraźniej zauważył w jakim byłam stanie. Obserwowałam jak mimika jego twarzy zmieniła się ze szczęśliwej na zdezorientowaną.
Jego szare oczy złapały krótki kontakt wzrokowy z moimi. Nie wiedział, co się działo. Najwyraźniej mama nie poinformowała go o skutku ubocznym znajomosci ze mną. Na siłę próbowała znaleźć mi znajomych, co po części jej się udało, lecz teraz był tego skutek. Przeze mnie kolejna osoba zostanie zraniona.– Elle, słonko – odezwała się blondyna, zauważając mój stan. W tym czasie zawsze próbowała być ze mną, ale w obecności Tylera nie wiedziała, w jaki sposób się zachować.
– Proszę – wyszeptałam, zachrypniętym głosem – zostawcie mnie samą.
– Ell? – Blondyn podszedł niepewnie do mnie.
– Przepraszam, Tyler. To tylko i wyłącznie moja wina. – Odwróciłam się na pięcie. Chłopak chciał ruszyć za mną, lecz mama zatrzymała go.
Łzy cisnęły mi się do oczu. Stanęłam za wnęką i zsunęłam się aż do podłogi. Poczułam jak po policzkach spływała pierwsza łza, a zaraz za nią kolejna i kolejna, tworząc mokrą plamę na mojej twarzy. Byłam beznadziejna nawet w płakaniu, a myślałam, że chociaż to robiłam w życiu dobrze.
– Widzisz, Tyler. – Usłyszałam skołowany głos rodzicielki. Wiedziałam, że powie mu prawdę, wiedziałam również, jak zareaguje na ten fakt Tyler. Ucieknie niczym każdy. – Ze względu na traumatyczne przeżycia, Nora zamknęła się w sobie. Z nikim nie rozmawiała, chodziła niczym cień, miała problemy z odżywianiem. – Mówiła matka drżącym głosem, a mnie zalała kolejna fala łez. Ja doprowadziłam ją do takiego stanu. – Wraz z Henrickiem mieliśmy dość jej tajemnic, więc zabraliśmy ją do psychologa. Okazało się, że Elleonora ma depresję, i to nie zwyczajną. Tamci ludzie ją zniszczyli, myślałam, że chociaż tobie uda się przywrócić ją do poprzedniego wcielenia, nawet w najmniejszym stopniu.
– Dziękuje, że mi pani powiedziała – odezwał się Tyler, próbując uspokoić matkę. – Jej zachowanie nie zraziło mnie, wiem, że jest wspaniałą osobą, więc postaram się, aby przypomnieć jej, kim była.
– Nora jest po prostu zagubiona. Wiem, że potrzebuje wsparcia, nie od nas, lecz innych ludzi. Jednak, w jaki sposób mamy to zrobić, gdy odpycha od siebie każdego?
Miałam dość. Szybko pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się ma łóżko. Poruszyły mnie słowa mamy. Może coś w tym było. Naprawdę, bardzo chciałabym się zmienić, dla nich, ale to uczucie wpadania w głuchą pustkę oraz bezsilność, która dopadała w najmniej spodziewanym momencie nie pozwalała na nic. Byłam skazana na takie życie, i powtarzałam to sobie już tyle razy, lecz nikt nie mógł mi pomóc.
Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Nie podniosłam jednak wzroku. Ktoś usiadł na krańcu łóżka, dotykając dłonią mojego ramienia. Poczułam, jak przenosi swoje ciało obok mnie, zataczając małe kółeczka na moich plecach.– Pamiętaj, że ja tu jestem. Masz dla kogoś żyć, zawsze będę cię wspierał, nawet w najgorszych momentach. Po prostu chcę, abyś widziała, że jednak masz kogoś. Kogoś, kto cię nigdy nie zdradzi, porzuci, oceni ze względu na wady. Może tak nie uważasz, ale jestem twoim przyjacielem, i już zawsze możesz na mnie liczyć – powiedział Tyler, przez co moje ciemne myśli wypełniły jasne przebłyski ciepła.
Pomimo ciężaru jaki wydawało mi się, że nosiłam, kamień spadł mi z serca. Z jednej strony wolałam, gdy ludzie omijali mnie szerokim łukiem, zaś kiedy ten epizod mijał, stawałam się normalną dziewczyną. Jednak opuszczoną, samotną. Dobrze wiedzieć, że na świecie była taka osoba, która będzie czekała.
Może czasem można odnieść się ze sterty smutków i żyć normalnie?
***
Od autorki: To już Trzeci rozdział książki. Niezmiernie mi miło za każdy odzew z waszej strony. W weekend lub nawet jutro pojawi się nowy rozdział!
Kocham A. L. B
CZYTASZ
Maze of love
RomanceElleonora była śliczną dziewczyną z problemami. Michael miał reputację złego chłopca. Nic nie łączyło ich aż do feralnego dnia. Ci dwoje odkryli, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Jednak ich uczucie tak łatwo rozpadło się na milion kawa...