Był poniedziałek. Szlam korytarzem w stronę sali od literatury, przypominając sobie, że jeszcze osiem miesięcy i koniec z tą budą. Jednak trochę się bałam. Trafiłam tutaj na wspaniałych ludzi, którzy przyjęli mnie pod swoje skrzydła, a tylko kilka miesięcy dzieli nas od ponownego rozdzielnia. Cholernie bałam się faktu, iż to znów miała być dla mnie ogromna zmiana, jak i prawdziwe wejście w dojrzałe, dorosłe życie, które nie cieszyło mnie tak, jak reszty.
Pod klasą zauważyłam Tylera oraz Leah'ę. To była jedna z wielu, które mieliśmy akurat razem. Dzisiaj jednak musiałam udawać dobry nastrój, ponieważ nie byłam gotowa, aby powiedzieć im o tamtym wieczorze. Byłam wdzięczna Mike'owi za pomoc, ale gdy tylko padł temat walk, Lachlan uciszył się tak bardzo, iż chwycił Corteza za ramię i zniknęli. Do tej pory nie miałam pojęcia, gdzie oboje się podziali.– Cześć, słońce! – przywitał się Tyler. Leah posłała nam wymowne spojrzenie, gdy się przytuliliśmy. Ona nie wiedziała. – Zastanawialiśmy się z Leah'ą, gdzie podziałaś się na resztę weekendu. Byliśmy ekipą w kinie.
Byłam tak rozemocjonowana przez dwa dni, że nie mogłam racjonalnie myśleć. Czułam, jakby walec przejechał mnie od środka, a potem z zewnątrz. Nie wiem, co było bardziej żenujące, to że płakałam w poduszkę cały weekend, czy czułam się winna walk Michaela. A ty, Tyler? Gdzie się podziewałeś? – Pomyślałam, uśmiechając się niewinnie.
– Byłam u rodziny – skłamałam, choć wiedziałam, że nie uwierzył, ale udawał przed Leah'ą.
– Nie wierze w to, jak cudownie wyglada dzisiaj Kai – rozmarzyła się Leah. Byłam w szoku, widząc ją w takim stanie.
– Coś mnie ominęło? – zapytałam Tylera.
– Poszli w ślinę na imprezie, a Leah się chyba zakochała. – Zaśmiał się. – Wiem, to nie w stylu dziewczyny, ale stało się.
– Jest jeden szczegół, Collins – powiedziała rudowłosa, wracając do nas. – Ma na mnie wyjebane. – Zaśmiała się szczerze. – Nigdy nie znajdę chłopaka przez ciebie, wszystkich odstraszasz.
Nagle zablokowałam spojrzenie z wysokim blondynem, który stał obok Kaia. Puścił mi oczko, a ja lekko się speszyłam. Spostrzegając, iż chłopak właśnie szedł w tę stronę z resztą chłopaków z drużyny.
– Cześć, dziewczyny... i Tyler – powiedział, patrząc na nas z przymrużonych oczu. Na jego twarzy malował się dziwny uśmieszek, gdy lustrował każdego swoimi oczami w butelkowym odcieniu zieleni.
– Larkins – skomentował wrogo Tyler. Na dźwięk jego imienia, spięłam się. Wstrzymałam oddech, aby nie wyjść na przestraszoną. – Czego tu chcesz?
– Nic szczególnego – odpowiedzią powili, koncentrując się na moim przestraszonych tęczówkach. – Pragnę tylko poinformować cię, że najprawdopodobniej zobaczymy się w sobotę w magazynie.
– Co? Dlaczego? – zapytał zdezorientowany, mrużąc wrogo oczy.
– Zapytaj Corteza – szepnął, po czym odwrócił wzrok ode mnie. – Do zobaczenia!
– Znów? – zapytała Leah, na co Tyler skinął.
– Co znów? – zapytałam lekko zdezorientowana, próbując ogarnąć swój oddech.
– Oh, jak już późno. Zaraz zacznie się literatura, chodźcie. – Tyler sprawnie zmienił temat. Choć nie wiedział, że nie jestem z tych, którzy się poddają.
CZYTASZ
Maze of love
RomanceElleonora była śliczną dziewczyną z problemami. Michael miał reputację złego chłopca. Nic nie łączyło ich aż do feralnego dnia. Ci dwoje odkryli, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Jednak ich uczucie tak łatwo rozpadło się na milion kawa...