Obudziło mnie nieprzyjemne uczucie. Właściwie chciałam się wyspać, ale z tego najwyraźniej nici. Było chyba bardzo wcześnie. Powieki odmawiały mi posłuszeństwa. Mruknęłam pod nosem i naciągnęłam kaptur na głowę. Znieruchomiałam, gdy usłyszałam jakiś dźwięk. Powolutku uchyliłam powieki i zamrugałam nagle, oślepiona słońcem, które świeciło mi prosto w oczy.
Michael siedział na miejscu kierowcy. Przyglądał mi się z niewzruszonym spokojem, jakby fakt, że obserwuje mnie, kiedy śpię, to najnormalniejsza sprawa na świecie.
Tak właściwie, co robiłam w jego samochodzie? Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, iż wczoraj nie miałam, gdzie spać, więc Mike niechętnie pozwolił mi tutaj spać.– Dłużej nie mogłaś spać? – Jego głos ociekał kpiną. Najchętniej rzuciłabym w niego czymś ciężkim.
– Która godzina? – zapytałam, przeciągając się i podnosząc do pozycji siedzącej.
– Coś koło... – Spojrzał w telefon. – Pierwszej?
Spojrzał jeszcze raz z wysoko uniesionymi brwiami.– Spałam dziesięć godzin? Jak to w ogóle możliwe? – zapytałam bardziej siebie, niż jego. Jednak brunet w żaden sposób nie zareagował.
Wyciągnęłam telefon z bocznej kieszeni bluzy. Zdziwiłam się bardzo, widząc dwadzieścia siedem nieodebranych połączeń od mamy, trzynaście SMS-ów od taty i dwa nieodebrane połączenia od... babci? Przecież poinformowałam ich o wyjeździe...
Pomimo zdziwionego wyrazu twarzy Mike'a, wyszłam z samochodu, uprzednio mocno trzepiąc drzwiami. Byłam lekko rozjuszona, gdyż chłopak znów zachowywał się arogancko. Nie było to jakoś specyficzne, ale mega irytujące.– Jak się spało z Cortezem? – zapytał dwuznacznie Luke, gdy podeszłam do całej paczki, która próbowała złożyć z powrotem namioty. Najwyraźniej wracaliśmy niedługo do domu.
– Bardzo śmieszne – sarknęłam, uśmiechając się. – Gdybyście zrobili mi miejsce, nie musiałabym spać w jego aucie.
– Wiesz, u mnie było sporo miejsca. Mogłaś po prostu przyjść. Jakoś byśmy się zmieścili. – Luke puścił mi oczko, za co miałam ochotę go uderzyć. Kiedy oni stali się tacy otwarci wobec mnie?
– Oczywiście. – Uśmiechnęłam się sztucznie. – Gdzie Tyler?
– Chodź na chwilę! – Krzyknęła nagle Rosie, ciągnąć mnie trochę dalej od wszystkich.
– Stało się coś? – zapytałam lekko zmartwiona. Dziewczyna widząc moje zakłopotanie, zaśmiała się.
– Nie, w żadnym wypadku. – Uśmiechnęła się szeroko. – Ty znasz prawdę? Powiedział ci?
– Kto? Co? – zapytałam, gdyż odkąd wstałam w ogóle nie myślałam.
– Tyler ci nie mówił? Myślałam, że cię wtajemniczył. – Zgryzła wargę. W końcu zrozumiałam, o co chodziło.
– Aha. Dobra, już wiem – sprostowałam. – Co w związku z tym?
Brunetka nic już nie mówiła, tylko wskazała ręka w stronę małego wzniesienia, tam gdzie w nocy miałam intymną chwilę z Michaelem. Lecz w tamtej chwili widziałam Tylera i Ryana, który przytulali się do siebie. Bardzo czule, przytulali się do siebie. Czyli moja intuicja mnie nie zawiodła, coś ich łączyło, pomyślałam.
CZYTASZ
Maze of love
RomantikElleonora była śliczną dziewczyną z problemami. Michael miał reputację złego chłopca. Nic nie łączyło ich aż do feralnego dnia. Ci dwoje odkryli, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Jednak ich uczucie tak łatwo rozpadło się na milion kawa...