Rozdział 10 - Prawdziwy przyjaciel

44 3 0
                                    

Wtedy Jakub podbiegł przestraszony do Oliwii.

-Jezu, Boże Oliwia, spokojnie wszystko dobrze. Pomocy!! - krzyknął Jakub, widział jak krew leje się z okolicy cipy, próbował zatamować to czym tylko mógł. Chłopiec był przestraszony ale działał z rozwagą. Zdjął z siebie bluzę, którą miał obwiązaną wokół pasa i przycisnął do rany Oliwii. - Pomocyyyy!! - krzyczał dalej, aż po chwili pojawiła się ich wychowawczyni Pani Chmiela.  

-Boże Święty co tu się odjaniepawliło, Kubusiu idź już pogotowi już jedzie, idź do pielęgniarki i poczekaj na mnie.

-Dobrze - powiedział chłopiec, był zszokowany całą sytuacją, odchodząc słyszał tylko syrenę jadącej karetki. 

Po drodze do gabinetu pielęgniarki zaczepił go Nataniel.

-Boże Kuba co się stało, czemu jesteś cały we krwi? - zapytał zaniepokojony blondyn

-Bo... bo... tam Oliwia ona... ona...

-Co ona?!

-Została postrzelona 

-O kurwa.... Dobra spokojnie Kuba - powiedział Nataniel po czym mocno przytulił chłopaka do siebie, wiedział, że to musiało być dla niego ogromne przeżycie.

-Dobra, spokojnie, dobra masz się w co przebrać - zapytał zaniepokojony 

-Nie 

-To chodź dam Ci mój srtój na w-f przecież nie możesz chodzić w zakrwawionych ubraniach.

Po tym udali się do łazienki gdzie Kuba się przebrał, po czym udali się do pielęgniarki.

-Dzień dobry

-Witam słyszałam co się stało, twoja wychowawczyni powiedziała, żebyś poczekał tutaj na rodziców. Kazała również przekazać, że zachowałeś się bohatersko i byłeś bardzo dzielny. - zadzwonił telefon - Usiądźcie ja odbiorę.

-Wszystko będzie z nią dobrze - powiedział ciepłym głosem Nataniel do Kuby po czym znowu go przytulił.

Wtedy Jakub zdał sobie sprawę, że Nataniel jest dla niego prawdziwym przyjacielem, na którego zawsze może liczyć.

-Dzwoniła do mnie wasza wychowawczyni i kazała przekazać, że Oliwia ma teraz operację, ale raczej wyjdzie z tego.

-Ufff - odetchnął Kuba 

Po chwili przyjechali rodzice Jakuba i zabrali go do domu, a Nataniel poszedł jeszcze na lekcje. W domu Kuba nie wiedział co z sobą zrobić, z jednej strony bał się bardzo o życie Oliwii, a z drugiej strony był szczęśliwy, że w końcu ma przyjaciela na którego może zawsze liczyć. Po kilku godzinach do pokoju chłopca weszli jego rodzice i oznajmili mu, że Oliwia już ma się dobrze, i że jutro może jechać ją odwiedzić. Chłopak był szczęśliwy, że to wszystko dobrze się skończyło. Z tej okazji postanowił napisać do Nataniela.

-Hej Nataniel, dzięki Ci za wsparcie jak dzisiaj mi dałeś w tej trudnej sytuacji.

-Spoko nie ma sprawy przecież tak się zachowują przyjaciele co nie? Bo my jesteśmy przyjaciółmi?

-Tak, Tak oczywiście. dzięki wielkie. Moja mama powiedziała mi, że z Oliwią już dobrze i jutro mogę jechać ją odwiedzić. Może chcesz jechać ze mną.

-Jasne dzięki 

-To do jutro

-No na razie.

Jakub był zmęczony tym wszystkim, więc poszedł spać.

Następnego dnia chłopak wstał ubrał się i wyszedł wcześniej bo chciał kupić coś na słodko dla Oliwii, po drodze, więc wstąpił do pobliskiego sklepu i kupił ulubione cukierki Oliwii. Gdy szedł na przystanek widział już Nataniela.

-Hej sorry, że czekałeś ale musiałem wstąpić do sklepu jeszcze po coś słodkiego dla Oliwii

-Spokojnie, ważne, że zdążyłeś. 

Po chwili podjechał autobus i zabrał chłopaków do szpitala, w którym leżała Oliwia. W autobusie było strasznie dużo ludzi co spowodowało, że Jakub i Nataniel musieli stać bardzo blisko siebie, wręcz byli przyciśnięci do siebie jak nikt inny w tym autobusie. Wysiadając zaczepił ich chłopak ubrany w dresy.

-Ale pedały z was!!!! - krzyknął do nich dresiarz i poszedł sobie

-Ale głupi ten typo, co nie?

-No tak, przecież my się nie zachowujemy jakbyśmy byli parą, dziwne - powiedział Kuba 

Przeszli chwilkę i zaraz byli już pod szpitalem. Weszli i podeszli do recepcji.

-Przepraszam, ja i mój... yyyy mój...

-Chłopak? - zapytała recepcjonistak

-Nie nie, Jezu co też Pani za głupoty mówi. Chodziło mi Ja i mój przyjaciel przyjechaliśmy i do Oliwii, trafiła tu wczoraj z raną postrzałową.

-A tak tak jest na drugim piętrze w sali 54

-Dziękujemy - odpowiedział Jakub po czym udali się do sali Oliwii

-Boże czemu Ci ludzie tak się nas uczepili, najpierw ten dresiarz, teraz ta Pani. Czy my naprawdę wyglądamy jak para - zapytał się Jakub

-Nie wiem może to jakiś znak - z uśmiechem odpowiedział Nataniel

Rozmowa się urwała, gdyż chłopcy byli już w sali gdzie przebywa dziewczyna

-Cześć Oliwia, masz to dla ciebie

-Cześć Kuba, dzięki Ci, ale chyba raczej to ja powinnam kupić Ci coś a nie ty mi, przecież to ty mi uratowałeś życie.

-Spoko jeszcze zdążysz nadrobić. Jak wrócisz, możesz mi skupić góralka w sklepiku

-Jasne

-A kiedy masz zamiar wrócić - zapytał Kuba

-No jeszcze nie jest wszystko wiadome, ale jak będę wiedziała to Ci napiszę 

-A wiadomo, kto Ciebie postrzelił?

-Nie jeszcze nic nie wiadomo ale trwa śledztwo i mam nadzieję, że go złapią 

Rozmowa ciągnęła im się i ciągnęła, Po godzinnej wizycie chłopaki postanowili opuścić już Oliwię i pojechali do domu.        

Zakochani przez internetWhere stories live. Discover now