3. ,,Szlama", która przelała czarę

202 11 1
                                    

Następny miesiąc minął, a nie zrobili nic wiekopomnego. Oczywiście codzienne bitwy na jedzenie I poduszki się nie liczą, tak samo jak ciągłe zaczepianie Lily przez Jamesa I jej stanowcze ,,nie" za każdym razem.

W końcu Syriusz nie wytrzymał. Pewnego popołudnia oznajmił.
-Chłopaki, popadamy w rutynę! Od początku roku zrobiliśmy jeden żart, a minął już miesiąc. Trzeba coś zrobić!
-Co proponujesz?- Spytał Lunatyk podnosząc wzrok znad książki.
-Nie wiem...
-A komu chciałbyś zrobić żart?
-Tego też nie wiem...

Nagle James siedzący obok niego wstał I bezsłowa popędził do dormitorium. Wrócił z peleryną niewidką, mapą i miną mówiącą ,,idę sam".
Żaden z Huncwotów nawet nie drgnął, gdy Potter wyszedł z pokoju wspólnego.

                            °    °    °

Jeszcze podczas słuchania Syriusza James zauważył jak Lily wzburzona wchodzi do swojego dormitorium, a następnie wybiega na korytarz. Niewiele się zastanawiając ruszył za nią. Z pomocą mapy Huncwotów szybko namierzył Evans I już po chwili szedł za nią.

Doprowadziła go do Wielkiej Sali I zatrzymała się przed nią. Ku wzburzeniu Jamesa wyszedł z niej Severus Snape. I wyszedł najwyraźniej po to, aby z nią porozmawiać.

-Cześć Lily.
-Witaj Severusie.
-O czym chciałaś porozmawiać?
Ruszyli po woli korytarzem.
-Nie udawaj, że nie wiesz.
-Nadal chodzi o to samo.
-Severusie, dobrze wiesz, że zawsze o to chodziło.
-Lily, to są moi koledzy. Nie mogę ich zostawić z powodu twoich nieuzasadnionych podejrzeń.
-Nieuzasadnionych? To śmierciorzercy! Dobrze o tym wiesz, każdy z nich ma Mroczny Znak!
-Dlaczego patrzysz na ludzi poprzez pryzmat tego kim są?
-A jak miałabym na nich patrzeć!? Oni mordują, torturują ludzi!
-Wiesz, co? Myślę, że im zazdrościsz!
-Co?! Niby czego?
-Tego, że wszyscy są czarodziejami czystej krwi, nie tak jak ty szlamo!

Trafił prosto w serce Lily. Do oczu napłynęł jej łzy. Odwróciła się I odeszła. Wtedy Snape obudził się.
-Lily! Lily, wracaj! Lily przepraszam, nie chciałem...

Nie słyszała go. W tamtym momencie postanowiła, że to koniec. Koniec znajomości z Severusem.

                           °    °    °

Potter był tak zaszokowany tym co zaszło, że zgubił obiekt swoich westchnień. Szybko wyjął mapę I odszukał Lily. Była w damskiej łazience na drugim piętrze. Na szczęście oprócz niej, nie było tam nikogo więcej.

Idąc tam nadal był w ogromnym szoku. Nienawidził Snape'a z całego serca, jednak tamten lubił Lily. Wydawało mu się, że ma do niej na tyle dużo szacunku, iż nigdy je nie zrani. Przeliczył się.

Przed wejściem do łazienki pomyślał chwilę. Musi być miły. Ma posłuszyć silnym męskim ramieniem damie w rozsypce. Żadnego podrywania. Wziął głęboki oddech I wszedł.

Lily siedziała na podłodze pod ścianą. Nadal płakała.
-Lily...
Uniosła głowę.
-To Ty Potter. Czego to szukasz?
-Ciebie.
Prychnęła.
-To szukaj dalej.

Powoli podszedł I usiadł obok niej. Zero reakcji. Objął ją ramieniem. Zero reakcji. Do czasu.

Nagle Lily płacząc wtuliła się w niego. Pogłaskał ją po głowie.
-Hej... Co się stało?- Lepiej, żeby nie wiedziała, że wie.
Z początku spojrzała na niego podejrzliwie, potem jednak powiedziała.
-I tak nie mam już nic do stracenia... Snape nazwał mnie szlamą. Tak po prostu. Po tylu latach przyjaźni...-zaszlochała- jestem dla niego tylko szlamą.
-Ciiii... Spokojnje...

Nie wiedział ile tam siedzieli. Liczyło się to, że przez cały czas była blisko niego, przytulona, a na sam mógł dotykać jej miękkich pachnących włosów.

Do pokoju wspólnego wrócili razem. Lily od razu poszła do dormitorium, a James wrócił do Huncwotów.
-Potem Wam wszystko powiem. Teraz ważne jest co innego. Następny psikus robimy Snape'owi.

Co się działo wcześniej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz