8. Synowie Fleamonta

189 12 0
                                    

Przez następne dni Lily zręcznie omijała Jamesa. Nie patrzyła na niego i trzymała się blisko dziewczyn, modląc się, aby jej nie zaczepił.

Po dwóch tygodniach zorientowała się, że robi to niepotrzebnie. Bo Pottera nie było w szkole. Tak samo jak Syriusza, a Remus i Peter, którzy zostali byli... Smutni. Przygaszeni, jakby uszła z nich cała chęć do życia.

                             °    °    °

- Na brodę Merlina, czy McGonall naprawdę myśli, że nie mamy co robić?- Spytała Alicja podniesionym głosem i rzuciła na stół pióro oraz niedokończone wypracowanie o skutkach ubocznych nieudanych transmutacji.

Lily podniosła wzrok znad swojego pergaminu.
-Poprostu chce, żebyśmy byli dobrze przygotowani do egzaminów.
-Wiem! Ale ile można wałkować w kółko to samo? Z animagami było dokładnie tak samo, pod koniec tych lekcji miałam ochotę całą to wiedzę wypluć.

-Widzieliście dzisiejszego Proroka?!
Do pokoju wspólnego wbiegł Frank Longbottom machając gazetą. Alicja poprawiła szybko włosy i uśmiechnęła się zachęcająco. Chłopak rozłożył gazetę na stoliku, na którym leżało jej niedokończone wypracowanie i zaczął głośno czytać.

Fleamont Potter zamordowany, trwa dochodzenie.
W ostatni piątek na jednej z ulic Londynu znaleziono ciało aurora Fleamonta Pottera. Jak wiemy, mężczyzna prowadził śledztwo odnośnie działalności Śmierciorzerców, w ten sam dzień miał złożyć ostateczny raport, który mógłby wyciągnąć na światło dzienne sprawy, o których nie mamy pojęcia. I mieć już raczej nie będziemy, bo ciało aurora nosi wyraźne ślady zaklęć niewybaczalnych.

,,Fleamont był jednym z naszych najlepszych aurorów. Tam gdzie inni musieli używać siły, on używał swojego niesamowitego intelektu, dzięki któremu rozwiązaliśmy niejedną trudną sprawę. Będzie nam go brakować"- mówi szef biura aurorów.

,,Fleamonta Pottera zapamiętałem dzięki temu co dla mnie zrobił - wspomina Minister Magii - otóż jako jedyny z wielu aurorów śledzących Śmierciorzerców zdołał dostać informację o dacie planowanego na mnie zamachu. Kosztowało go to słono, spędził parę miesięcy w szpitalu dochodząc do siebie i nawet Order Merlina Pierwszej Klasy nie jest mu w stanie tego wynagrodzić. Co tu dużo mówić, zawdzięczam mu życie."

,,Oprócz wielu bohaterskich cech Fleamont był niezwykle wiernym przyjacielem, mężem i ojcem. Wszystkie swoje cechy takie jak; mądrość, inteligencję, spostrzegawczość i ogromny talent magiczny przekazał synowi, Jamesowi. Dzięki temu część Fleamonta zostanie tu z nami, w postaci jego syna."- Mówi bliski przyjaciel aurora.

Żona i syn Fleamonta odmówili konantarza. Pogrzeb aurora miał charakter uroczysty i odbył się dwa dni temu. Jako redakcja Proroka Codziennego składamy kondolencje rodzinie.

Przez chwilę panowała cisza. Potem odezwał się Lupin, który wraz z innymi doszedł w czasie czytania.
-Jakby ktoś się nie zorientował... To była ojciec Jamesa.

Lily poczuła jakby coś ukuło ją w serce. Co on musi czuć... Sama bardzo kochała swojego tatę i nie wyobrażała sobie, że mogłaby go stracić. I to jeszcze w tak okropny sposób.

-On był jednym z najlepszych aurorów - mruknął Frank. - Bez niego przejęcie Ministerstwa przez Śmierciorzerców jest tylko kwestią czasu.

-Czyli to dlatego Jamesa nie ma w szkole - odezwała się Ann.
-Zaraz, a co w tym wszystkim robi Syruisz?- Spytała Alicja.- Przecież on też wyjechał.

-Wiecie, że James i Syriusz są dla siebie jak bracia, prawda?- odezwał się Lupin.
-No wiemy, ale co z tego?
-To z tego, że rodzina Syriusza to poplecznicy Voldemorta parający się czarną magią. Gdy Łapa miał szesnaście lat to spakował manatki i zwiał. Zamieszkał z Jamesem. Rodzice Jamesa traktowali go jak własnego syna, a on ich wszystkich jak własną rodzinę. Mimo, że nie łączą ich więzy krwi to przeżył śmierć ojca Jamesa, tak samo mocno jak on. Gdy jego własna rodzina traktowała go jek wyrzutka, ludzie którzy nawet dobrze go nie znali przyjęli go pod swój dach i  zapewnili to wszystko czego nie dali mu ich poprzednicy. Wsparcie, ciepło dobroć... I przede wszystkim prawdziwą miłość.

                             °    °    °

Gdy tej nocy Lily obudziła się dręczona nieprzyjemnymi snami, odruchowo podeszła do okna.

Jednak tym razem po błoniach nie spacerował jeleń o brązowych oczach.

Co się działo wcześniej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz