Wziąłem telefon w rękę aby zobaczyć która jest godzina.
- Oo Kurwa! Jest już 8:43, a o 9 muszę być już w kancelarii.
Zbiegłem na dół, zabrałem teczkę z ważnymi dokumentami, ubrałem buty, zdjąłem kurtkę z wieszaka, krzyknąłem do Rey że ją bardzo kocham i udałem się w stronę samochodu.
Gdy dotarłem na miejsce była już godzina 9:03.
Wszedłem do środka i udałem się do biura mojego taty.
- Dlaczego się spóżniłeś?! - Zapytał mnie tata
- Tato to tylko 3 minuty spóźnienia - Odpowiedziałem.
- Dobra dobra, idź do swojego biura i zabieraj się do pracy.
Mój tata nie toleruje spóźnień.
Poszedłem do mojego biura i usiadłem przy nim.
W pracy nie działo się nic ciekawego, ale nie potrafiłem skupić się na pracy, ponieważ ciągle myślałem o tym, że Rose dzisiaj przyjeżdza, oraz o tym co tym razem wymyśli, aby rozdzielić mnie i Rey.
Gdy wróciłem z pracy moja kobieta poprosiła mnie o to czy mógłbym pojechać z nią na zakupy.
Oczywiście zgodziłem się ponieważ ten dzień w pracy w ogóle nie był wykańczający.
Razem z dziewczyną udaliśmy się do mojego samochodu, jest to czarny mustang v8, kocham ten samochód, oczywiście nie bardziej niż Rey.
Po 30 min dotarliśmy do małego marketu.
- A tak właściwie co chcesz kupić skarbie?
- Jakieś wino, słodycze i ogólnie produkty spożywcze.
- Okey. - powiedziałem bez większego entuzjazmu.
Gdy, zabraliśmy wszystko co było nam potrzebne udaliśmy się do kasy.
Obsługiwała nas blondynka z toną tapety na twarzy, która uśmiechała się do mnie zalotnie, na co się tylko skrzywiłem.
- Coś jeszcze? - zapytała blondynka z uśmieszkiem.
Kobieto czy ty nie widzisz, że obok mnie stoi moja dziewczyna?
A tak właściwie to prawie moja narzeczona.
Tak mam zamiar w niedługim czasie oświadczyć się Rey.
Czuję i wiem, że to z nią chce się zestarzeć.
- Tak paczkę papierosów.
odpowiedziałem na co moja dziewczyna zrobiła groźną minę.
Nienawidzi jak palę uważa, że sam siebie truje.
No i ma rację, ale nikotyna to coś co mnie uspokaja.
Ja tak odreagowuje przeróżne stresy.
- Razem będzie 70USD - podałem należną kwotę po czym zabrałem siatki z zakupami i wyszedłem z sklepu razem z Rey.
Do domu jechaliśmy w zupełniej ciszy.
Gdy, już dotarliśmy do naszego domu wziąłem siatki z zakupami i udałem się za dziewczyną do domu.
Gdy, już weszliśmy do środka, udałem się z zakupami do kuchnii aby je rozpakować, przy okazji porozmawiać z Rey.
- Tak właściwie to po co ona tu przyjeżdża ? - Zapytałem.
- Ponieważ stwierdziła że tęskni za tym miastem i chcę tu wrócić, aby poszukać jakiejś pracy i się usamodzielnić. - Odpowiedziała, na co ja się tylko lekko uśmiechnąłem.
- Aa, no tak zapomniałam Ci powiedzieć, Rose dopóki nie znajdzie pracy i jakiegoś mieszkania będzie mieszkała u nas, zapowiada się niesamowicie!- powiedziala dziewczyna.
Kurwa! To znaczy że mam teraz tę sukę oglądać codziennie?! - Pomyślałem.
- Em... Rey mogłaś mnie wcześniej uprzedzić, że ta żmija yyyy znaczy Rose zamieszka z nami.
- Ale misiaczku chyba nie masz z tym problemu?
- Oh nie Rey.
Ujrzałem jak moja dziewczyna zagryzła wargę, uwielbiam jak to robi.
Podszedłem do niej po czym wpiłem się w jej usta.
Podnoszę moją dziewczynę, która oplotła nogi wokół moich bioder.
Posadziłem ją na blacie składając mokre pocałunki na jej szyi.
Rey to się spodobało bo wydała z siebie cichy jęk.
Moje ręce błądzą po jej całym ciele, zabieram się za rozpinanie jej koszuli, cały czas ją całując.
- Came....
- Ciii kochanie - ucieszyłem dziewczynę i kontynuowałem rozpinanie ostatnich guzików jej koszuli.
Ona wplątała ręce w moje włosy i mocno za nie pociągnęła.
Nagle słyszę HUK!
Odsuwam się od dziewczyny i widzę zarys postaci, która wchodzi do mojego domu jak do siebie.
CZYTASZ
Come back to me, darling.
JugendliteraturJestem totalnie wściekły. Wychodzę z domu kierując się do mojego samochodu, po godzinie jazdy jestem na miejscu. Kieruje się pod adres który mi wskazała. Wchodzę do domu bez pukania, odrazu zauważam dobrze zbudowanego mężczyznę, który stoi odwróco...