Rozdział 2

79 9 3
                                    

Wyjątkowo nie mogłam zasnąć. Gdy tylko zamykałam oczy, pojawiał się Fury, który wracał do domu z krwią na rękach. Zdarzyło się tak tylko raz. Jak byłam mała. Tego dnia nie wrócił wieczorem, więc przyjechał wujek Clint by się mną zająć. A wraz z nim jego najmłodszy syn. Bawiliśmy się na tyle dobrze, że zapomniałam o Fury'm i, że nie wrócił. Wujek skutecznie zadbał bym nie zwracała na to uwagi. Dopiero gdy usłyszałam otwierane drzwi uświadomiłam sobie, że go nie było. Podbiegłam do niego i go przytuliłam. W końcu był moim ojcem. Martwiłam się o niego i go kochałam.

Wtedy jego ręce całe drżały i były we krwi. Nigdy tak nie wyglądał. Nigdy nie wracał z pracy, zabierając ją do domu. Wtedy było inaczej. Wyglądał na przerażonego i złego, a jego oczy spoczęły od razu na wujku Clincie.

- Kiedyś dostanę przez nią zawału- powiedział tylko, a wujek uśmiechnął się jakby rozumiał. Ja nie rozumiałam. Tamtego dnia dostałam uroczego misia, który był na swój sposób bardzo miły w dotyku i prosto wykonany. Stał się moim najlepszym przyjacielem, który rozumiał wszystkie moje rozterki. Teraz stał u mnie w pokoju strzegąc mojego łóżka. Czułam się bezpieczniej gdy on był gdzieś obok. Jakby jakaś obca energia była ze mną.

Dziś wyjątkowo nie czułam się bezpiecznie. Wtulona w misia z dzieciństwa, nie potrafiłam nawet zamknąć oczu. Cały czas czekałam aż Fury wróci. Pijany i poobijany, bo wtedy bym wiedziała, że wdał się w jakąś bójkę w głupim barze. Ale nic by mu nie było. A tego pragnęłam teraz najbardziej, by nic mu nie było.

Po raz trzeci wybrałam jego numer i czekałam jak głupia aż odbierze. Odezwała się tylko jego poczta głosowa. Nagrałam kolejną wiadomość, prosząc go by się odezwał. Nie zrobił tego. Odchodziłam od zmysłów. Nie dawałam sobie rady z myślą, że mogło mu się coś stać. Mogli go pobić na tyle mocno, że nie był w stanie odebrać telefonu, albo już nie żył. Takie rzeczy zdarzały się tylko w filmach, ale mogły przydarzyć się też mi. Mogły przydarzyć się Fury'emu.

W połowie nocy dopadła mnie senność. Dalej bałam się zamknąć oczy, ale w końcu musiałam odpuścić. Nic nie zapowiadało jego powrotu tej nocy. Dlatego musiałam odpuścić.

Sen przyszedł nagle. Wziął mnie z zaskoczenia i w końcu zamknął moje zmęczone oczy. Było przyjemnie w końcu móc odpocząć i wyłączyć myślenie. Nie martwić się o Fury'ego. Niestety sen nie był przyjemny. Zapowiadał się jak najgorszy koszmar.

Wszędzie krew i krzyk. Pełno ludzi, który wyglądali jak z najgorszych wyobrażeń. I on. Wielki, fioletowy mężczyzna na środku pola walki. Dookoła panował chaos, a on tam po prostu stał. Nie draśnięty. Czysty. Na jego palcu balansowało czerwone ostrze. Nic nie było w stanie go trafić. Był tam. Wyglądał jak potężny heros z urodą Boga. I po prostu patrzył na ogarniający go chaos. W końcu dopadła go blondynka. Niemal od razu zaczęła go bić bez żadnej litości. Potężny heros nie ruszał się z miejsca i z obojętną miną przyjmował każdy cios. Nic nie była mu w stanie zrobić. Był niezniszczalny. On podniósł rękę, a jego rękawica zaczęła świecić. Wszyscy jego przeciwnicy zniknęli. Wygrał, po czym ruszył w moją stronę.

- Nie musisz się już bać dziecko. Jesteś bezpieczna

Obudziłam się ze snu w momencie gdy ktoś otworzył drzwi od mojego pokoju. Nie miałam siły by otworzyć oczy, ale teraz nic nie składało się w całość. Nic nie było takie jak wcześniej. Nie wiedziałam kim był heros ani kobieta, ale on chciał mnie chronić. Byłam dość mała, więc był on przed Fury'm. Fury musiał kłamać.

Ktoś zamknął drzwi i wrócił do innego pomieszczenia. Na nowo zaczęły się szepty. Zaciekawiło mnie o czym może rozmawiać Fury i z kim. Powoli wstałam z łóżka i ruszyłam na palcach do pomieszczenia gdzie rozmawiał Fury. Przykucnęłam i przyłożyłam ucho do drzwi.

- Przysięgam ci, że nic jej nie będzie Carol- głos Fury'ego zabrzmiał jakby był pełen winy. Jakby kogoś zawiódł. Byłam w stanie wyczuć jego emocję. Nie był z siebie zbyt dumny. Była to dla niego ujma na honorze. Coś zrobił nie tak. Zawiódł kogoś. Najprawdopodobniej swojego kolegę. Bo przecież Carol to męskie imię.

Nastała długa cisza, podczas gdy Fury cicho szlochał, by nikt nic nie usłyszał i nie posadził go o płacz. Nie widziałam go płaczącego nigdy. Nigdy nie widziałam, by mój ojciec okazywał smutek.

- Carol wiem jak wychować dziecko. Nie musisz mi mówić co jest dla niej dobre. Nic nie wie i nie będzie wiedzieć. Jest ze mną...- weszłam do pokoju, przerywając jego monolog. Niestety Fury był zawsze przygotowany na niespodzianki. I zawsze gotów, by stawić czoła problemom. Niemal natychmiast rozłączył się ze swoim rozmówcą i spojrzał na mnie. Nie mogłam go odczytać. Nie wiedziałam co oznaczają pojawiające się w jego oczach emocję. Czy znowu kłamał? Czy starał się sprawić bym uwierzyła w coś czego nie ma?

- Coś się stało Summer?- spytał jak gdyby nigdy nic. Jakbym nie słyszała rozmowy i była wystarczająco głupia by to zignorować. Definitywnie rozmawiał ze swoim kumplem o mnie. I na 100% on powiedział mu coś co mu się nie spodobało. Postanowiłam tak samo jak on zignorować sprawę, by uderzyć jak nie będzie się spodziewał.

- Miałam zły sen. O moim pierwszym tatusiu- jego oczy automatycznie się rozszerzyły. Chyba myślał, że nie jestem w stanie pamiętać mojego pierwszego ojca. Pierwszego opiekuna. Myślał, że nie pamiętam wojny.

- Summer twój pierwszy tatuś nigdy nie spotkał cię osobiście. A mama umarła przy porodzie. Rozmawialiśmy o tym- tym razem mu nie uwierzyłam. Jeśli mówił prawdę, to czemu ja widziałam coś kompletnie innego. Musiał kłamać. Sam powiedział, że nigdy nie dowiem się prawdy. Że już zawsze będę żyć w kłamstwie.

- On mnie kochał- odpowiadam po chwili, wychodząc szybko z kuchni. Czemu ten mężczyzna był fioletowy? Czy to jakiś znak? Jakiś symbol? Czy w głębi duszy ja też jestem fioletowa?

Fury jeszcze długo krzyczał coś za moimi plecami, ale ja nie miałam czasu go słuchać. Musiałam jechać do pracy i zająć się sprawami, które tego wymagały i co najważniejsze odpowiedzieć sobie na kilkanaście pytań.

Musiałam się w końcu wyrwać z tego świata pełnego kłamstw i oszustw. A im szybciej tym lepiej.

Quaerens veritatenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz