Siedziałam z Natalią na tarasie przy barierce podziwiając piękną panoramę Barcelony. Chłopcy rozpalali grilla, a Laura z Vladimirem poszli do sklepu.
— O, Ramosa widzę — oznajmił Geri, który wyglądał przy grillu. — Leoś, weź go wpuść — poprosił.
— Pewnie, zaraz go tutaj przyprowadzę — zgodził się, po czym zniknął na dole.
— Jak tam? — Za mną stanął Alexis, a ja spojrzałam do góry.
— Super, dostałam dziś podwyżkę — oznajmiłam z uśmiechem.
— Jutro stawiam ci pizzę. — Chilijczyk poklepał mnie po ramieniu.
— Trzymam za słowo, nie odpuszczę — zaśmiałam się, ale po chwili uśmiech zszedł mi z ust. Na tarasie pojawił się Sergio Ramos.
— Od razu zwrócił swoją uwagę na ciebie. — Natalia szepnęła mi do ucha.
— I ty przeciwko mnie? — wywróciłam oczami.
— Wybacz, ale taka jest prawda — wzruszyła ramionami.
— A gdzie reszta? — Hiszpan dosiadł się do nas przy stoliku. Oczywiście musiał usiąść obok mnie. Krępowało mnie to i nie czułam się komfortowo. Postanowiłam nie odpowiadać na jego pytanie tylko zająć się piciem mojego drinka, którego przyrządził mi Gerard.
— W sklepie, a Anto spotkała się z dziewczynami bo dawno ich nie widziała — oznajmiła moja przyjaciółka.
— A Vladimir będzie? — zapytał.
— Będzie, z Laurą — tym razem odezwałam się ja.
— Są parą? — Hiszpan wyglądał na ewidentnie zaszokowanego.
— Tak, ładnie razem wyglądają — odpowiedziałam. — Bardzo do siebie pasują — uśmiechnęłam się, ponieważ przypomniała mi się sytuacja, w której stałam wraz z Sergio przy lustrze. Wtedy zobaczyłam jak razem ładnie wyglądamy.
— Tak jak ty i Ramos — palnął Leo, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
— O jak miło — odparł wspomniany przez Messiego mężczyzna, po czym objął mnie ramieniem. Zrobiło mi się dziwnie. Kiedyś coś co było naturalne, teraz jest dla mnie zupełnie obce. Mimo wszystko czułam te chore motylki w brzuchu. Chciałam żeby mnie zostawił, ale nie potrafiłam mu zwrócić uwagi. W głębi serca pragnęłam, żeby mnie nie zostawiał.
— Sergio, uspokój się — powiedziałam poważnym tonem. Hiszpan nie zareagował w żaden sposób, tylko jego uścisk się pogłębił.
— Daj spokój — zaśmiał się. — Nie mogę mojej byłej przytulić? — Mężczyzna dodał po chwili.
— Jak ja bym chciała żeby nie była była — westchnęła głośno Natalia.
— Ja też — wymamrotał Ramos. Serce mocniej mi zabiło. Miałam wrażenie, że nie tylko ja to usłyszałam. Alexis, Natalia, Gerard oraz Leo z nad grilla spoglądali raz na mnie, raz na Sergio. Było mi niezręcznie. Chciałam zapaść się pod ziemię. W głowie miałam już plan, żeby wyskoczyć z tarasu.
— Pilar, kupiłam ci piwo! — Na taras weszła Laura, a za nią jej życiowy partner.
— Super, dziękuję — uśmiechnęłam się życzliwie. Jestem jej wdzięczna, że właśnie w tej chwili weszła na taras. Wszyscy zwrócili uwagę na nich. Hiszpanka podała mi butelkę piwa, a ja od razu ją otworzyłam. Muszę się po prostu napić. Skoro chciałby, żebym z nim była to przecież mógł się starać. To on pierwszy znalazł sobie jakąś dziewczynę. Co prawda po jakimś czasie zerwali i miał kilka kobiet. Ja trzymałam się przy Hugo. Nie lubię zmian, a z nim nie było mi tak źle. W życiu nie zawsze można mieć wszystko czego się pragnie. Są rzeczy, których nie da się przeskoczyć. Taką rzeczą jest mój ślub z Hugo i mojej decyzji już nie zmienię. Czy tego chcę czy nie. Już nie chcę być po raz kolejny na językach całej rodziny.