Po załatwieniu wszystkich ważnych spraw mogłam chwilę odpocząć. Cała ta organizacja, sprawdzanie szatni. To wszystko wymaga dużo pracy i energii. Siedziałam w swoim gabinecie i zajadałam się paluszkami, które doniósł mi Alexis. Godzina wielkiego starcia się zbliżała. Dlatego poprawiłam swoje ubranie, zgarnęłam torebkę i wyszłam z gabinetu. Z życzliwym uśmiechem witałam wszystkich, którzy przechadzali się po korytarzu. Szybko przeszłam do trybuny VIP, gdzie wraz z Gerardem lubiliśmy zasiadać. Co mecz przesiadywały tutaj same gwiazdy i żywe legendy klubu.
— Jak miło cię widzieć Pilar — powitał mnie z uśmiechem Patrick Cluivert.
— Hej Patrick, dawno się nie widzieliśmy — przytuliłam Holendra.
— Ze mną też zbyt długo się nie widziałaś — usłyszałam za plecami dobrze znajomy mi głos. Od razu się odwróciłam i ujrzałam Leo Messiego.
— Messi, gdzieś ty się podziewał — rzuciłam się na Argentyńczyka w uścisku.
— Robiłem kursy i miałem sprawy do ogarnięcia w Argentynie — wyznał. — A ty też mogłaś czasem do nas przylecieć — dodał.
— Ale teraz już wróciliście? — zapytałam z nadzieją.
— Tak, na stałe — u boku Argentyńczyka pojawiła się piękna brunetka.
— Anto, jak miło cię widzieć — uściskałam kobietę.
— Ciebie również, mamy do pogadania — zaśmiała się.
— Oczywiście. Teraz będziemy miały dużo czasu — uśmiechnęłam się. Usiadłam na moim ulubionym miejscu, po czym Gerard usiadł obok mnie. Brakowało tylko Alexisa, a do meczu pozostało tylko dwadzieścia minut. — Gdzie Alexis? — rozpoczęłam rozmowę z Pique.
— Pisał, że musi załatwić jakąś sprawę — oznajmił i zaczął pokazywać mi jakieś memy dotyczące Realu. Śmiałam się bardziej z jego głupoty niż z tych obrazków. Na trybunie pojawił się Alexis. Nie był sam. Obok niego dumnie kroczył Sergio Ramos. Nie widziałam go chyba z rok. Serce mocniej mi zabiło i czułam, że chcę uciec.
— No to super sprawa — fuknęłam cicho do Hiszpana.
— Cześć Mirabel. — Sergio uścisnął moją dłoń.
— Hej Sergio — odwzajemniłam jego uścisk dłoni i uśmiechnęłam się życzliwie. Ani on, ani ja nie wiedzieliśmy co zrobić. Najlepszym rozwiązaniem było zająć miejsce na trybunach. Usiadłam ponownie obok Gerarda, a Alexis zamienił się miejscami z Ramosem. Po meczu spuszczę mu pożądany łomot. Zrobił to specjalnie. Nikt nie pozwala mi o nim zapomnieć. Każdy wręcz przypomina mi o nim na każdym kroku.
— Co jutro robisz? — zapytał Alexis.
— No spędzam czas z tobą, chyba nic się nie zmieniło co nie? — wzruszyłam ramionami.
— No nie, ale ostatnio coś wspominałaś, że po el clasico czeka cię coś ważnego — odparł.
— O to ci chodzi — przypomniałam sobie. — Na dwunastą mam spotkanie z zarządem, w sprawie przedłużenia kontraktu z Xavim — oznajmiłam.
— O rok? — zainteresował się Pique.
— Teraz chcemy dać mu umowę, a raczej ja będę się starała aby otrzymał umowę na dwa lata — odpowiedziałam mu po cichu. — Wiesz, to ma pozostać między nami — dodałam.
— Pewnie, Pilar jaki problem — uśmiechnął się. Rozbrzmiał hymn Blaugrany i mecz się rozpoczął. Dziwnie czuję się siedząc obok Sergia.
— Pilar, co u ciebie słychać? — Hiszpan zagaił rozmowę, w trakcie trzydziestej minuty meczu. Wydaje mi się, że mecz niezbyt go interesuje. Nie oszukujmy się, mnie też.