Zeszłam do salonu w mieszkaniu mojego przyjaciela. Chilijczyk siedział sobie przed telewizorem i oglądał powtórkę wczorajszego meczu.
— Nieźle zabalowałaś — zaśmiał się na mój widok. W prawdzie ogarnęłam się, ponieważ muszę pojechać na spotkanie z zarządem. Mimo wszystko wyglądałam jakbym była po dobrej imprezie. Fakt, byłam po dobrej imprezie. Dawno się tak super nie bawiłam.
— Bo było z kim — uśmiechnęłam się. — Pojedziesz ze mną na spotkanie? Później pójdziemy na jakieś lody na deptaku — zaproponowałam.
— Jasne, z chęcią — zgodził się. — Tylko pamiętaj, że na piętnastą jedziemy do Ramosa na obiad — przypomniał, a ja skrzywiłam się na tą wiadomość.
— Odwołajmy to, please — westchnęłam głośno.
— Złamiesz serce dzieciakowi? — Chilijczyk zaśmiał się.
— Ach tak, mały pewnie się już nastawił — odparłam. — Dobra to pojedziemy tam — dodałam.
— Chciałabyś może porozmawiać o wczorajszej sytuacji? — zapytał, a ja nie miałam pojęcia o czym on mówi.
— O co ci chodzi? — spoglądałam na mężczyznę z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.
— Szukałem was wczoraj i natknąłem się na ciebie obściskującą się z Sergio — wyznał, a mi zrobiło się głupio, że widział taką sytuację. — Dobrze, że widziałem to tylko ja. Wcisnąłem im kit, że poszliście na spacer. Czy doszło do czegoś więcej? — zapytał lekko zaniepokojony.
— To nie było nic poważnego, proszę cię o dyskrecję — westchnęłam tylko.
— Zdajecie sobie oboje sprawę, że zdradziliście swoich partnerów? — Chilijczyk dalej drążył ten temat.
— Nawet nie wiesz jakie mam wyrzuty sumienia — fuknęłam.
— Po prostu wróćcie do siebie z Sergio. To widać, że bardzo wam na sobie zależy — stwierdził.
— Wujek dobra rada, daj już spokój — wywróciłam oczami. — Powiedz mi proszę, dlaczego ty tak nie lubisz Hugo? Co on ci zrobił? — Od dłuższego czasu ta sprawa nie daje mi spokoju. Chciałabym z nim to wyjaśnić.
— Chciałbym ale teraz nie mogę. Zresztą i tak mi nie uwierzysz to szkoda żebym się produkował — stwierdził. — Zrobię ci śniadanie — zaproponował. Pozostawił mnie na tej kanapie, a ja naprawdę nie wiedziałam o co może chodzić Sanchezowi. Ufam mu i to logiczne, że uwierzyłabym w to co mi powie. Jest moim najlepszym przyjacielem od lat.
— Alexis, uwierzyłabym ci — weszłam do kuchni po krótkiej chwili zastanowienia.
— Nie sądzę, naprawdę mi na tobie zależy. Nie chcę żebyś po prostu spieprzyła sobie życia — odparł.
— Kiedy on jest dla mnie dobry i stara się o mnie. Nigdy nie powiedział mi złego słowa, nigdy mnie nie uderzył — zaczęłam wymieniać jego dobre strony. — Przede wszystkim jest wobec mnie uczciwy i nie okłamuje mnie tak jak Sergio robił to kiedyś — porównałam go do Ramosa.
— Ramos popełnił błąd i poniósł jego konsekwencje, ale ludzie się zmieniają. Pilar, kiedy ty to zrozumiesz? — Chilijczyk uporczywie bronił Sese.
— Ale ja potrzebuję kogoś, przy kim będę czuła stabilizację. Życie z Sergio to jeden wielki rollercoaster — fuknęłam.
— No i widzisz? Nie da się z tobą normalnie rozmawiać. Ten cały Hugo przysłonił ci cały świat. Tak naprawdę robisz to wszystko wbrew sobie, bo boisz się reakcji rodziny gdy odwołasz ślub i zerwiesz zaręczyny — wygarnął mi prosto z mostu. To była prawda, miał rację.