Selekcja Wpomnień 3

39 10 1
                                    

Rodzice wyszli z dopiero co zaparkowanego samochodu i zostawili mnie w nim siedzącą samą, bez żadnych wyjaśnień. Nie miałam zamiaru się stąd ruszać, nie znałam tego miejsca, więc myśl o wyjściu przyprawiała mnie o dreszcze. Podwinęłam nogi pod siebie i oparłam głowę o szybę, rozglądając się tylko oczyma wokoło. Stary budynek z cegły, porośnięty bluszczem nie zachęcał do jego zwiedzenia. Mimo wszystko nie wyglądał na zaniedbany, tylko ta jego aura...Taka...Smutna.

 Nie wiedziałam dlaczego nie mogę po prostu żyć z dala od świata, w swoim małym królestwie, moim pokoju. Przecież dopóki się z niego nie ruszałam to wszystko było w porządku. Codzienna rutyna czytania, słuchania muzyki nie było w niej nic niezwykłego więc to pamiętałam. Pamiętam, że na początku gdy zaczęłam bać się ludzi rodzice patrzyli na mnie z przerażeniem, jakby mnie nie znali, ale to ja bałam się ich. Błagałam całymi dniami o nauczanie domowe, wiedziałam, że w ten sposób uniknę kolejnych zranień. Zgodzili się na to, ale gdy widzieli, jak bardzo ciężkim wyzwaniem jestem dla nauczycielek poddawali się i byli mną zawiedzeni, patrzyli na mnie jakbym zrobiła im jakąś krzywdę. To tak bardzo bolało, wręcz wypalało mnie od środka. 

Głośne pukanie w szybę wyrwało mnie z zamyśleń i spowodowało, że podskoczyłam zaskoczona. Powoli podniosłam wzrok w kierunku z którego dochodził dźwięk. Przy aucie stał młody mężczyzna z blond włosami okalającymi jego twarz. Wbijał we mnie wzrok swoimi lodowatymi zielonymi tęczówkami. Wpatrywałam się w niego beznamiętnie i oczekiwałam jakieś reakcji. W pewnym momencie miałam wrażenie, że nawet nie mruga. Jednak po chwili niezmiennej ciszy jakby się ocknął i odgarniając swoje włosy za ucho wprowadził na twarz uśmiech. Podniosłam lekko  kącik swoich ust w odpowiedzi mimo, że usilnie starałam oduczyć się nawyku uśmiechania się do każdego, kto się uśmiechnie. Zapukał jeszcze jeden raz, a ja przymrużyłam oczy, próbując zrozumieć co takiego powinnam zrobić. Po chwilowym zastanowieniu doszłam do wniosku, że chyba chciałby bym wyszła. Jego twarz wzbudzała zaufanie, mimo że nie wyróżniał się niczym od mijanych na co dzień ludzi na ulicy. Był ładny tego nie można było mu odmówić, ale nie był też jakoś niezwykły. Zwykły blond mężczyzna o głębokich i pustych oczach, w których pewnie szło by się zgubić i dość mocno zarysowanymi kościami policzkowymi. Zauważyłam też, że od tego uśmiechu wyłonił mu się jeden dołeczek. Pomyślałam, że może mogłabym wyjść, widać było, że stanie pochylonym nad tą szybą przysparza mu uczucia nie komfortu. 

Nie chciałam jednak ruszać się z mojej bezpiecznej przystani, o ile tak można nazwać stare auto, mieszczące w sobie miejsca na 4 osoby, lecz zamiast osoby siedzącym na 4 siedzeniu znajduje się tu pełno gratów bez których nie przekroczę progu pokoju. Znajdował się w nich między innymi mój stary miś, jedyny przyjaciel jakiego pamiętam. W końcu to on dotrzymywał mi towarzystwa w najgorszych chwilach. Wyglądałam jak małe dziecko, mimo że coraz szybciej zbliżałam się do osiągnięcia 18 roku życia, ściskające w ukryciu swoją zabawkę, tylko dlatego, że ktoś do mnie podszedł. Podniosłam swoją dłoń i lekko uchyliłam szybę, aby słyszeć co ma mi do powiedzenia.

Selekcja WspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz