Rozdział 8

33 4 0
                                    

- Więc kiedy pojawiły się demony?- spytałem, gdy Nobuteru zaprowadził mnie do pokoju gościnnego w Świątyni. 

Wolałabym jak najszybciej rozprawić się z demonami i wrócić do posiadłości, bo chcę iść do tamtego miejsca w lesie.

- Jakieś dwa tygodnie temu. Słabsi Bohaterowie próbowali się nimi zająć, ale z każdym dniem pojawiało się ich coraz więcej. Do tego wśród uczniów krąży plotka, że demonom przewodzi Arystokrata.- gdy usłyszałem te słowa to lekko przymrużyłem oczy.

Arystokrata stanowił tutaj największy problem. Potyczka z takowym na pewno nie stanowiłaby dla mnie problemu, ale nadal brak mi doświadczenia. Nawet jeśli jestem Świętym Bohaterem, to nadal pozostaję w tym kompletnie nowy.

- Hajime-sama kiedy zamierzasz wyruszyć?- spytał starszy mężczyzna.

- Wieczorem, bo demony nie są aktywne w dzień. Światło słoneczne je osłabia.- starszy kiwnął głową.

- Koshi i Kenma się tobą zajmą. Możesz ich pytać o co chcesz i każdy zakamarek tej Świątyni stoi dla ciebie otworem Hajime-sama.- kiwnąłem głową, a Nobuteru opuścił pokój.

- Czego sobie życzysz panie?- spytał srebrnowłosy, a ja skrzywiłem się lekko.

Nie wiem z jakiej beczki nazywają mnie panem. Niby rozumiem, że jestem Świętym Bohaterem, ale bez przesady. Nie zrobiłem kompletnie nic, by zasługiwać na takie tytuły.

- Ile uczniów znajduje się w tej Świątyni?- spytałem, od niechcenia.

Te informacje nie są mi do niczego potrzebne, bo Bohaterowie nie powinni przejmować się rzeczami związanymi z produkcją Świętej Broni. My po prostu z niej korzystamy.

Takie miejsca przyciągają jednak demony, przez co paru wojowników musi tutaj mieszkać, by dbać o bezpieczeństwo. Sama liczba kapłanów, również jest ograniczona i mało jest osób, które są w stanie stworzyć coś tak potężnego jak Święta Broń. Do stworzenia jednego małego sztyletu potrzeba szóstki dobrze wyszkolonych kapłanów, a zaopatrzenie jest potrzebne Bohaterom.

- Aktualnie tylko nasza dwójka kończy naukę i zostajemy przeniesieni do Oficjalnej Świątyni.- powiedział Sugawara.- Oprócz tego nadal szkoli się tutaj trzydziestu ośmiu uczniów.

To nie tak dużo, ale nie jest też tragicznie. Optymalna liczba.

Sama rodzina Iwaizumich może również zajmować się produkcją broni, ale jest to marnotractwo. Demonów na świecie jest bardzo dużo, a liczba Bohaterów ograniczona. Dlatego starsze osoby z rodziny Iwaizumich zajmują się selekcją wśród zwykłych ludzi. Wychwytują tych, którzy posiadają większą i stabilniejszą Świętą Energię. Proponują im nowe życie, oczywiście nie zdradzając szczegółów i czekają na odpowiedź. Jeśli jest ona pozytywna, to wprowadza to tego człowieka w nowy zupełnie inny świat.

Cóż wykłady mojej nauczycielki na coś się przydały.

Choć tak naprawdę jak patrzeć na tę dwójkę przede mną to ich Energia jest naprawdę mała. Słabsi Bohaterowie mają na nawet trzykrotnie większą. Co tylko utwierdza mnie w fakcie, że rodzina Iwaizumich jest naprawdę wyjątkowa. 

- Coś się stało Kenma?- spytałem, gdy zobaczyłem, że ten kocio wyglądający człowiek mi się przygląda.

- Nie nic panie. Chciałabym tylko wiedzieć, jak się czujesz dzierżąc tak strasznie potężną broń.- wskazał na Święty Miecz. 

- Nie czuję się jakoś wyjątkowo, ale czuję, że ten miecz pozwoli mi wszystko obronić. Do tego szkolenie nie było takie łatwe, a zajęć teoretycznych było jeszcze więcej. 

- Cóż to zrozumiałe, w końcu rodzina Iwaizumich nie chce powtórki z rozrywki.- mruknął Kenma, a ja popatrzyłem na niego zaskoczony.

- O czym mówisz?- spytałem.

- O zdrajcy. Czterysta lat temu Święty Bohater zdradził swoją rodzinę i uratował życie demonowi. Oczywiście został za to stracony, ale po tym wydarzeniu podobno stali się oni bardziej ostrożni i rygorystyczni.

Zdrajca, co?


Witajcie

Dzisiaj przychodzę do was z nowym rozdziałem i jeszcze nie było akcji, ale walka będzie w kolejnym. Bynajmniej tak wynika z mojego planu.

Pozdrawiam Makoto

My Holy Hero || IwaOiWhere stories live. Discover now