Rozdział 24

21 3 0
                                    

(Oikawa)

Podróż odrzutowcem była naprawdę szybka. Co prawda jestem pewien, że taką samą szybkość mógłbym osiągnąć po prostu używając Mrocznej Energii. 

Byłem szczęśliwy, że tym razem mogłem podróżować z Hajime. W przeszłości zawsze chcieliśmy się wyrwać od świata w którym przyszło nam żyć. Życie w samotności z dala od ludzi, ale z osobą którą kochasz, brzmi super. Jestem naprawdę ciekaw, czy Iwa-chan przypomni sobie wszystko ze swojego poprzedniego wcielenia.

Dużo się nad tym wszystkim zastanawiałem. Co prawda nie spotkałem dużo Iwaizumich, ale z działań Boga wiem, że dusza ludzka ma jedną szansę do życia na ziemi. Ale teraz mamy tutaj takiego Hajime, który przeżywa swoje życie po raz drugi. Zawsze uważałem, że jego siła jest bardzo nienaturalna, ale może to Bóg ma jakieś plany co do niego?

- Oikawa?- spojrzałem z uśmiechem na twarzy na mojego ukochanego.

- Co się stało Iwa-chan?- zapytałem, a Hajime uśmiechnął się lekko.

- Czy w innych kraja są Arystokraci, czy tylko w Japonii?- spytał.

Ostatnio mam wrażenie, że jestem takim po części nauczycielem Hajime. Ale cieszę się, że na mnie polega.

- Dawniej byli, ale to były niewielkie grupy. Największe skupisko i tak było w Japonii, bo tam właśnie znajdował się Król Demonów. Patrząc na teraźniejszą sytuację wątpię, że Arystokraci kręcą się po świecie.

- Czyli wszystko sprowadza się do Japonii.- powiedział, a ja z uśmiechem uwiesiłem się na jego ramieniu.

- Ale miałem na myśli Arystokratów. Bezmyślne demony pojawiają się wszędzie.- poczułem, że zbliża się do nas dosyć wielkie skupisko Świętej Energii. 

- Cieszę się, że bezpiecznie tutaj dotarłeś Święty Bohaterze.- przed nami stanął dosyć młodo wyglądający mężczyzna. 

Był dosyć silny, ale Iwa-chan i tak jest silniejszy. Jednak nie każdego można do niego porównać. To mój ukochany Iwa-chan, który jest najsilniejszą istotą na ziemi. Nie ma tutaj miejsca na porównania. 

Tak, ale ten człowiek przed nami mógłby sprawić trochę kłopotów Arystokratom. 

- Nazywam się Iwaizumi Ryks i jestem przedstawicielem rodziny Iwaizumich w Europie.- uśmiechnął się miło i wyciągnął rękę w kierunku Hajime.

- Iwaizumi Hajime.- Iwa-chan uścisnął jego dłoń.- A to mój asystent Oikawa Tooru.- Ryks przerzucił na mnie swój wzrok.

Ale jego spojrzenie było tak cholernie zimne. Czy mi się tylko zdaje, czy cała rodzina Iwaizumich mnie nienawidzi?

No i jest wyjątek taki jak Hajime.

- W takim razie nie zostali ci jeszcze przydzieleni Kapłani. Ale nie dziwię się im, Święci Bohaterzy nie potrzebują pomocy Kapłanów.- zaczął nas gdzieś prowadzić.- Za pewnie twój ojciec cię już poinformował, że będę szkolił cię, byś mógł wyzwolić swoją Duchową Broń. Ale jestem pewien, że ci się to uda Hajime.

To chyba oczywiste, że mu się to uda. Mówimy tutaj o Iwa-chan! 

- Jednak teraz pewnie jesteś zmęczony po podróży Hajime. Odpocznij w tym pokoju, a co do twojego towarzysza...- popatrzył w moją stronę, a po moich plecach przeszły ciarki.

- Zostanie ze mną.- wzrok Hajime stał się twardy. 

- Jeśli takie jest twoje życzenie. W takim razie życzę ci udanego wypoczynku.- odszedł, a my weszliśmy do naszego pokoju.

- I co myślisz o tym całym Ryksie Iwa-chan?- Hajime westchnął i padł na łóżko. 

- Mam wrażenie, że jest strasznym dupkiem, choć udaje miłego.- zaśmiałem się.

- Też tak uważam Iwa-chan!


Witajcie

Przybywam z nowym rozdziałem. Muszę się wam przyznać, że mam już dość siedzenia w domu, ale nie żebym mogła teraz gdzieś wyjść. Trzeba wytrwać i pisać rozdziały!

Pozdrawiam Makoto

My Holy Hero || IwaOiWhere stories live. Discover now