(Kuroo)
- Iwaizumi Hajime wrócił?- spytałem po raz kolejny tę dwójkę, która miała przeprowadzić zwiad.
- Nawet tak nie żartujcie!- warknął Daichi.- Iwaizumi Hajime umarł dawno temu! To niemożliwe, by wrócił.
- To był on! Wszędzie poznałabym tę twarz. To był Iwaizumi Hajime we własnej osobie.- popatrzyłem z góry, na przestraszonego demona.
Nie kłamał, a ja gdzieś głęboko w sobie wiedziałem, że on nie kłamie, ale nie chciałem w to wierzyć. Iwaizumi Hajime jest zbyt straszny, by chodzić po ziemi. Walczyłem z nim tylko dwa razy, ale nigdy tego nie zapomnę. Jestem wyższym Arystokratą i walka z Bohaterami nie stanowi problemu, ale on był na zupełnie innym poziomie. Ledwo uszedłem z tamtych walk z życiem i do tego musiałem uciekać z podkulonym ogonem. Do dzisiaj w naszych szeregach jest demon, którego Iwaizumi Hajime pozbawił jednego rogu.
Ten człowiek to najgorszy scenariusz dla nas. Czterysta lat temu poszczęściło się nam, bo to ludzie go zabili, z nieznanych nam powodów, ale zrobili to. Teraz jednak wrócił, a to zwiastować może tylko katastrofę.
- Kuroo musimy iść powiadomić starszych.- powiedział Daichi, a ja ścisnąłem mocno zęby.
Ta rozmowa nie będzie za ciekawa. Starsi albo będą wściekli, albo przerażeni.
- Musicie na razie zachować to dla siebie.- spojrzałem twardo na dwójkę demonów.- Starsi zdecydują co robić dalej.- energicznie kiwnęli głowami i opuścili pomieszczenie.
- Jego to się nie spodziewałem.- powiedział Daichi, a na jego twarzy pojawił cierpki uśmiech.
- Jeśli to naprawdę Iwaizumi Hajime to jego pojawienie się, albo zwiastuje koniec demonów, albo ma się stać coś większego.
- Pojawienie się Świętych Bohaterów zawsze zwiastuje coś złego dla nas. Dwieście lat temu została przecież dokonana ta rzeź.- na twarzy Daichiego pojawił się gniew.
- Dobra zbierajmy się, bo starsi się wkurzą.- powiedziałem, a mój przyjaciel tylko kiwnął głową.
Szybko dotarliśmy do pokoju tych dwóch staruchów. Siedzieli oni w swoich fotelach i z wielkim skupieniem grali w szachy.
- Przynosicie jakieś wieści?- zapytał starszy Ukai, a ja wziąłem głęboki wdech.
- Nasi zwiadowcy donieśli, że nowy Święty Bohater to Iwaizumi Hajime.- starszy Nekomata upuścił na ziemię pionek, który trzymał w ręce i spojrzał na nas z szeroko otwartymi oczami, tak samo jak starszy Ukai.
- To nie jest żart, prawda?- spytał Nekomata, a ja i Daichi kiwnęliśmy głowami.
- Jego pojawienie się może zwiastować nasz koniec.- powiedział Ukai, a ja mocniej ścisnąłem pięści.- W naszych szeregach nie ma osoby, która byłaby zdolna pokonać go w pojedynkę.
- Może ktoś z rodziny królewskiej byłby w stanie to zrobić, ale nie mamy już króla.- Nekomata i Ukai byli naprawdę zdenerwowani.- Niech na razie pozostanie to między nami i przekażcie zwiadowcą, by siedzieli cicho!
- Już to zrobiłem.- powiedziałem.
- To bardzo dobrze. Musicie podwoić trening młodych i szybciej rozpocząć naukę kontroli nad Mroczną Energią. Każda siła się teraz nam przyda.- Ukai dał nam potrzebne instrukcje.- Iwaizumi Hajime nie jest człowiekiem, którego możemy lekceważyć. Musimy być przygotowani na każdą okoliczność. Zrozumieliście Diachi, Tetsuro?
- Hai.- powiedzieliśmy i ukłoniliśmy się nisko.
Zaczyna się prawdziwa gra o przetrwanie.
Witajcie
W tym rozdziale postanowiłam przybliżyć sytuację, która panuje po stronie demonów. Nie martwcie się jednak w kolejnym wrócimy do naszego Iwy i Oikawy!
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
My Holy Hero || IwaOi
FanfictionCzterysta lat temu Oikawe przed rodem Bohaterów, uratował Hajime, który uznawany był za najsilniejszego człowieka na ziemi. Teraz po upływie tych wszystkich lat do domu Iwaizumich powraca młody dwudziestolatek, który zostaje wybrany przez Święty Mie...