(Kuroo)
- To nieoczekiwany zwrot wydarzeń.- Starszy Ukai zamyślił się głęboko.
- Że też Iwaizumi Hajime zaprzyjaźnił się z demonem. Zawsze był dziwny, ale...- Starszy Nekomata wygodnie usiadł w swoim fotelu.
- Iwaizumi Hajime nigdy nie atakował pierwszy. Jeśli wkraczał do walki to zawsze radził nam się wycofać, a jeśli tego nie zrobiliśmy to wkraczał do akcji.
- Kiedy brał udział w konfrontacjach to zawsze było mnóstwo ofiar, był dla nas zwiastunem nieszczęścia i zniszczenia.- Starszy Nekomata westchnął.- Jednak Bóg go ukochał i pielęgnuje jego duszę. Po czterystu latach powrócił, a my nie mamy jak z nim walczyć.
- Sugerujesz, że mamy poważnie pomyśleć nad poddaniem się? Jesteś szalony?!- warknął Starszy Ukai.
- Iwaizumi Hajime toleruje demony, ale on jest tylko wyjątkiem.
- A ten Oikawa Tooru?- zapytałem, bo nie mogłem się powstrzymać.
Zwykle tej dwójce się nie przerywa, ale jestem naprawdę ciekawy skąd wziął się tej demon. Jego Mroczna Energia była bardzo silna i czułem od niej dominacje. Aż się miałem ochotę pokłonić i dać mu koronę. Dawno czegoś takiego nie czułem.
- Kiedyś była kobieta, która nazywała się Oikawa Sayuri. Została wysłana do posiadłości bohaterów, żeby być szpiegiem. Musiała być wtedy w ciąży i tam urodzić. Najwyraźniej ukryła przed nami istnienie tego dziecka.- powiedział Starszy Ukai.
- Gdzie jest teraz?- spytałem.
- Nie żyje. Bohaterowie zabili ją dawno temu. Czy ten cały Tooru jest pełnokrwistym demonem?- Starszy Nekomata popatrzył na mnie uważnie.
- Tak. Jestem na sto procent pewny, że nie urodził się ze związku mieszanego.- to nam zadaje kolejne pytanie, kto jest ojcem.
Czeka mnie tak dużo pracy...
***
(Oikawa)
- Jesteś niesamowity Iwa-chan!- powiedziałem i popatrzyłem na mojego ukochanego z gwiazdami w oczach.- Jeszcze tylko jeden krok i twoja Duchowa Broń może się ujawnić.
- To naprawdę takie niesamowite?- spytał, a ja pokiwałem głową.- Przejdźmy jednak do rzeczy ważniejszych. Coś się stało, prawda?- wzdrygnąłem się.
- Skąd to wiesz?- zapytałem i wygodniej rozłożyłem się na naszym łóżku.
- Możesz oszukać wszystkich wokół, ale mnie nie oszukasz. Przejrzę wszystkie twoje uśmiechy i maski.- powiedział zupełnie poważnie, a ja poczułem jak moja twarz robi się czerwona.
On zawsze potrafi tak dosadnie mnie zawstydzić.
- Wpadłem na Albinosa.- powiedziałem.
- Walczyliście?- potrząsnąłem głową.
- Chciał się dowiedzieć, dlaczego wokół ciebie krąży ktoś taki jak ja. Wdałem się z nim w dyskusję, ale nie martw się. Żaden Bohater się nie dowie, że jestem demonem. Bynajmniej nie od nich.- uśmiechnąłem się dumny z siebie.
- Zetrzyj z siebie ten głupi wyraz twarzy. Nawet gdyby się dowiedzieli to nie pozwoliłbym im cię zabić.- odwróciłem się do niego plecami.
Tak. Zawsze tak było. Iwa-chan od zawsze mnie bronił. Byłem synem pokojówki, która była demonem, nie pasowałem do posiadłości pełnej Bohaterów, którzy używali Świętej Energii. Iwa-chan mówił, że będzie mnie chronił i dotrzymał słowa. Tylko, że sam za to zginął.
- Twoje słowa trafiają w moje serce Iwa-chan.
- Mam nadzieję.- usiadł przy biurku, a ja spaliłem buraka.
Nie mogę. Ten facet, kiedyś doprowadzi mnie do szału. Cóż nigdy nie był zbyt inteligentny, ale nie da się go nie lubić. Iwa-chan jest jedyny w swoim rodzaju i za to go kocham.
Witam
Cóż zaczęły się wakacje, więc sobie tak to będę skrobać. O ile mój internet mnie będzie lubił, bo ostatnio ma focha.
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
My Holy Hero || IwaOi
FanfictionCzterysta lat temu Oikawe przed rodem Bohaterów, uratował Hajime, który uznawany był za najsilniejszego człowieka na ziemi. Teraz po upływie tych wszystkich lat do domu Iwaizumich powraca młody dwudziestolatek, który zostaje wybrany przez Święty Mie...