(Oikawa)
Patrzyłem jak helikopter się unosi i odlatuje. Nie chciałem rozdzielać się z Hajime, ale nie mogę nic z tym zrobić. Iwa-chan musi wypełniać obowiązki, jakie daje mu rodzina. Tak zawsze tutaj było. Nie posłuszeństwo było niedopuszczalne.
Rodzina Iwaizumich w dawnych czasach była strasznie rygorystyczna. Zajmowali wysoką pozycję w kraju i nikt nie mógł im się przeciwstawić. Nawet sam król. Każde dziecko, które miało w sobie krew tego rodu brane zawsze było do posiadłości. Jego matka również mogła z nim przybyć, jeśli oczywiście chciała. Dzieckiem zawsze mogły się zająć pokojówki, których zawsze było tutaj od groma. Z resztą nie wiele się zmieniło.
Ta posiadłość zatrzymała się w czasie. Nie ważne ile lat upłynie rodzina Iwaizumich nadal musi walczyć. Bezmyślne demony tak naprawdę są ludźmi, ale z natłoku złych emocji ludzie zmieniają się w złe istoty. Dlatego jest ich coraz więcej, a ród Bohaterów musi się nimi zajmować. Do tego tutaj cały czas panują staroświeckie zasady. W porównaniu z tym co dzieje się za murami.
- Nazywasz się Oikawa Tooru, prawda?- ojciec Hajime spojrzał na mnie ostro.
- Tak...- powiedziałem i przełknąłem ślinę.
Ten gościu jakoś nie specjalnie mnie lubi.
- Zgodziłem się, żebyś tu został tylko dlatego, że to była wola Hajime, ale nie jesteś tu mile widziany.- miło wiedzieć.- To stara rodzina z tradycjami, ktoś kto jest darmozjadem musi opuścić ten teren.- nie zamierzam opuszczać Iwy-chana.
- Iwa-chan powiedział, że mogę tu zostać tak długo jak chcę. Jeśli przeszkadza panu moja obecność, to proszę mu znaleźć jakieś zajęcie.- popatrzyłem na niego trochę zbyt groźnie nić chciałem.
- Skonsultuje to z Hajime po jego powrocie.- odwrócił się i odszedł.
- Minęło czterysta lat, a jego ojciec nadal jest nadętym bucem.- mruknąłem i udałem się do pokoju mojego ukochanego.
***
(Hajime)
Uniknąłem pocisku ognia i popatrzyłem na mojego przeciwnika. Był to dość wysoki chłopak z czarnymi włosami i białymi rogami. Muszę potem zapytać Oikawę, czy kolor rogów o czymś świadczy. Wygląda on na silnego, ale pewnie znali moje poprzednie wcielenie, więc chcą sprawdzić, czy jestem tak samo silny.
Posłałem w jego stronę smugę energii, którą uniknął, a w moją stronę posłał parę ognistych kul. Zacząłem biec w jego stronę. Wytworzył z Mrocznej Energii coś na wzór włóczni i zablokował mój cios, ale nie była to prawdziwa broń. Może zwyczajna broń bohatera, mogłaby zostać zatrzymana przez coś takiego, ale nie mój Święty Miecz.
- Kurwa...- mruknął pod nosem, gdy zobaczył, że jego broń zaczęła pękać.- Widzę, że matka natura uwielbia obdarowywać cię nadludzką siłą.- odskoczył w tył i w każdej chwili był gotowy mnie zaatakować.
- Zostawcie ten teren w spokoju.- popatrzyłem na niego zimno.- Bezmyślne demony są łatwe do pokonania, ale wy stanowicie już większy problem.- powiedziałem.- Nie wiem co jest waszym celem i dlaczego pojawiliście się dopiero teraz, ale jeśli będziecie się nam naprzykrzać, to osobiście poucinam wam głowy.- schowałem swój miecz.- Nie traktuj tego jak groźbę, ale powiedz swoim przełożonym, że wróciłem i jestem w jak najlepszej kondycji.- czarnowłosy się wzdrygnął.
Po chwili zaczął uciekać, a ja patrzyłem przez chwilę jak się oddala. To nie tak, że chcę walczyć z demonami. Moim zadaniem jest ochrona ludzi, ale jeśli oni będą stanowić zagrożenie to ich wyeliminuje. Tak to po prostu wygląda.
Witajcie
Ogólnie rozdział miał być jutro, ale mnie wzięło i napisałam go dzisiaj. Lecimy trochę bardziej w akcje i powoli zagłębiamy się w fabułę.
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
My Holy Hero || IwaOi
FanfictionCzterysta lat temu Oikawe przed rodem Bohaterów, uratował Hajime, który uznawany był za najsilniejszego człowieka na ziemi. Teraz po upływie tych wszystkich lat do domu Iwaizumich powraca młody dwudziestolatek, który zostaje wybrany przez Święty Mie...