Pov Dipper
Czy kiedykolwiek jedliście obiad z swoim największym wrogiem? Nie? A ja tak! Siedzieliśmy aktualnie przy stole w kuchni, no ja i Bill ponieważ wujek Ford jada sam w piwnicy a Wujek Stanek dawno jest już po obiedzie i pracuje.
Właśnie mierzyłem tego demona moim wzrokiem śmierci a on siedział z wielkim uśmiechem na pysku. Pewnie będę musiał zrobić nam obiad. Przecież u nas każdy sobie rzepkę skrobię. A on się patrzy i szczerzy ten swój ryj.- Sosenko nie ryj tylko twarz albo buzia. - Czy on mi czyta w myślach?
- Dokładnie czytam a co? - czy on tak kurwa serio?
- Tak serio.- Japierdole.
- Bez przekleństw Sosenko - powiedział udawanym poważnym tonem a potem wybuchł śmiechem ale nie takim psychopatycznym tylko serdecznym..ładnym.
- Dziękuję. To co może pierwsza lekcja - wyszczerzył się.- Czego ja mam cię kurwa uczyć? - zapytałem że wrogością.
- Nie wiem ja jestem tu człowiekiem czy ty .- w sumie to ja
- No właśnie. - Kurwa- Noooo to nie wiem - naprawdę nie wiem.
- To coś wymyśl - no Sherlock się znalazł.
- To może nauczysz mnie jak się je bo wiesz słyszałem że ludzie jedzą, wogóle jak to się robi? co się je? - Jezu ale zielony jest.- No dobra to choć zrobię ci coś najłatwiejszego na świecie - powiedziałem i pomaszerowałem do kuchni.
Pov. Bill
Sosna poszedł do kuchni a ja za nim skoro mam już być w tym żałosnym ciele to chociaż się czegoś nauczę. Sosna wyjęła coś dziwnego:
- Co to? - zapytałem. Zaczął się śmiać.- Otóż Bill to jest patelka do smażenia.- Smażenia?
- Smażenia? - zapytałem.
- Hehe tak bo widzisz surowe jajka nie są smaczne. - powiedział i wyjął pudełko w którym było coś owalnego. Wziąłem to a to coś pekło i się rozlało.
- Bill!! Ehh to właśnie jajko - westchnął- Ooo Fuuu i wy ludzie to jecie - zapytałem z obrzydzeniem
- Tak. Ale usmażone, idź się przebrać. - zrobiłem to co powiedział, a kiedy przyszedłem na stole były dwie paciaje.
- Co to jest ? - spytałem i usiadłem- J..a..j..e..c..z..n..i..c..a.. kumasz - przeliterował .Jakoś tego nie kumam
- Nie. Jak mam to zjeść - Usłyszałem Sosenki myśli,, No ja pierdole mam go karmić !?"
- Jakbyś mógł. - On zrobił bardzo zdziwioną minę. Westchnął. Wziął widelec. Nabił jak to się nazywa? jedzenie? I...:- Otwórz usta - rozkazał. Zrobiłem to a on włożył mi widelec do ust. Aaaaaa no tak wiele demonów które miały usta tak konsumuje. Ja ust nie miałem. Wziąłem widelec i powtórzyłem tą czynność w jego stronę.
- Co ty robisz ?! - zapytałem a ja przewróciłem oczyma. I dałem mu na siłę zdziwił się ale połknął.
- Jedz trójkącie - zacząłem jeść. No przynajmniej dowiedziałem się więcej o ludziach. Ciekawe co będziemy robić w końcu dopiero południe.
- Ja idę na górę. - powiedział sosna i poszedł na górę.
- Po co? - zapytałem. Byłem ciekaw.Pov. Dipper
No on naprawdę się pyta?
- No cóż chciałem poczytać. - powiedziałem.- To ja chcę z tobą. - powiedział jak dziecko tupiąc nogą.
- A ty umiesz czytać? - zapytałem tak na wszelki.
- Nie ale ty mi poczytasz. - no chyba go pojebało.
- Uwielbiam cię wkurzać Hehehe - zaczął się śmiać. A ja byłem czerwony ze złości.
Ale on mnie wkurza.
- Noooo chooooć Sosenkoooo - przeciągną każdy wyraz jak dziecko.- Ehhh no dobrze. Choć na górę. - matko nie mogę uwierzyć że się zgubiłem
CZYTASZ
Dlaczego?!
FanfictieDla Dippera kończy się przygoda zwana studiami, więc może wracać do Gravity falls a jednak czeka go tam wiele nie miłych niespodzianek. Wujkowie zostawili go z nielada wyzwaniem. Czy Dipper mu podoła? No cóż strach do własnej rodziny na pewno mu nie...