Wyrzuciłam niedopalonego papierosa i weszłam na teren więzienia. Nie było to jakoś ogromne miejsce, ale jak na fakt, że było ono tylko na potrzeby hrabstwa wydawało się wystarczające. Wokół leżało wiele śmieci, butelek i papierów a płot z siatki był przerwany w niektórych miejscach. Wszyscy wokół byli w chaosie, gdyż każdy chciał pomóc.
— Ty z rudymi włosami! Pomóż mi wnieść go do środka — krzyczała w moja stronę czarnoskóra kobieta, kucając przy głowie rannego. — Chwyć nosze z drugiej strony, biedak ma nogę do szycia.
— Już idę — odpowiedziałam i chwyciłam za nosze i pomogłam jej je podnieść. Viktor pobiegł do drzwi prowadzących do głównego budynku i je przed nami otworzył. Weszłyśmy do środka i podbiegł do mnie starszy, siwiejący mężczyzna.
— Chcesz nam pomóc i dołączyć do Pum? — spytał — Potrzebujemy każdej ręki do pomocy, w tym twojej.
— Virgil, zlituj się nad nią. Dopiero co się zjawiła tutaj, nawet do miejscowych nie należy, bo jej wcześniej tutaj nie spotkałam. Mylę się laska? — Zapytała kobieta, której pomagałam nosić nosze. Kiwnęłam twierdząco głową i spojrzałam na zaskoczonego Virgila.
— Dziękuję za propozycje, ale muszę jednak odmówić. — zgodziłam się z nią, nie miałam zamiaru bez żadnej wiedzy podejmować się większych planów. — Chciałabym wpierw zobaczyć sytuacje w całym hrabstwie i ile jestem wstanie zdziałam w pojedynkę, zanim połączę z kimś siły.
— Masz ambicje do działania w pojedynkę? Jesteś szalona, jeżeli myślisz, że jesteś jednoosobową armią — Odpowiedziała kobieta. — Musimy go zanieść pokoju dalej na łóżko i wtedy zacznę go zszywać.
— Bardziej chciałam zrobić większy rekonesans zanim spróbuję robić coś większego, bo chce wiedzieć na jakim gruncie tutaj stąpam — Weszłyśmy do kolejnego pomieszczenia i położyłyśmy nosze na jednym z łóżek. Pokój był w nieporządku, wypełniony łóżkami, które były przeznaczone dla pacjentów. Nie mieli pewnie czasu nic tu zrobić z powodu ataku edeniarzy. — Jestem jedną z tych, co miała aresztować Josepha, konkretnie federalną — pokazałam plakietkę FBI, która ukrywałam pod ubraniem. — Wiec nie wiem jak do końca się tutaj sprawy układają, gdyż z dokumentów nie można było wiele wywnioskować a muszę się tego dowiedzieć zanim będę próbować wykonać ten nakaz aresztowania.
— Streszczę, że chujowo, bo nieważne na czyim terenie się znajdujesz to jest podobnie. Na terenie Johna aktualnie trwają kradzieże wszystkiego czego można i jest przydatne dla kultu. Tutaj u Faith chodząc zastanawiasz się czy jeleń, którego widzisz to na pewno jeleń a nie puma, bo takich halucynacji doprowadza samo chodzenie tutaj, a u Jacoba... mój Boże miej w opiece Eli'ego i jego milicję. Tam człowiek może spodziewać się uzbrojonych po zęby patroli wyszkolonych żołnierzy i to najlepszych w całym kulcie — Sięgnęła po butelkę alkoholu i nożyczki i zaczęła rozcinać spodnie rannego — Widzę też, że skumałaś się z byłym kryminalista za posiadanie broni, której cywil nie może posiadać. Prawda Sharky?
— Nie wiedziałem, że naboje samozapalające co sam robiłem są zakazane w prawie. Przysięgam na własną matkę, że tak było. — Podniósł ręce i spojrzał na kobietę jak by chciał potwierdzenia własnych słów — Błagam Tracey przyznaj, że tak było.
— Mimo wszystko uratował mnie z konwoju, który miał mnie przewieźć z terenu Jacoba do Johna. Zawdzięczam mu przez to życie. — Pewnie w ich planach nie było nawet zabicie mnie. Jacob mógł chcieć mieć pewność, że będę bezpieczna by w momencie, gdy nabierze odwagi powiedzieć ni go samo co w hangarze. Mógł chcieć bym dołączyła do nich wykorzystując fakt naszego pokrewieństwa, ale jego plany legły z gruzem w momencie, gdy odzyskałam wolność.
CZYTASZ
Tylko ty [Far cry 5 ff]
FanfictionW 2018 roku, w malowniczym regionie Montany, kult Bram Edenu, pod przywództwem charyzmatycznego Josepha Seeda, pogłębiał swe wpływy w sercach mieszkańców Hope County. Jane Seed, świeża agentka terenowa FBI, zostaje skierowana do wykonania zadania, k...