— Przeklęty kot, prawie nam pod koła wpadł! — warknął Sharky. Jego kuzyn gwałtownie zatrzymał auto, co wyrwało mnie z rozmyślań. Zobaczyłam przebiegającą przed nami pumę, która momentalnie zniknęła w krzakach po prawej stronie auta — Jak nie sarna to co innego.
— Jesteśmy blisko mojego domu, już czuję w kościach, że na widok swojej bryki tatko powita mnie zimnym piwkiem — mówił Hurk. Przed nami spomiędzy drzew było widać dwa budynki. Jaśniejszy, będący pewnie garażem i duży drewniany dom. Na masztach powiewały flagi stanów zjednoczonych, a na drzewie wisiała tabliczka „Głosujcie na Senatora Stanowego Hurka Sr.". Nie żartowali wtedy z głosowaniem. Z czystej ciekawości poznałabym jego program wyborczy. Pojazd zatrzymał się przed ciemniejszym budynkiem. — Nie ma to jak w domu. Idziemy się przywitać z moim staruszkiem?
— Hurk! Jesteś jednak mniej bezużyteczny niż zakładałem. Odzyskałeś w końcu moje auto! — Z białego budynku wyszedł starszy, wąsaty mężczyzna przy tuszy. Kierowca wyszedł z pojazdu i podszedł szybszym krokiem do mężczyzny. Spojrzałam na Sharkiego, który odpiął pasy i wysiadł z samochodu. Zrobiłam to samo i podbiegłam za Victorem do rozmawiających mężczyzn - A kogo tu przywiało? Jestem Hurk Durbman senior, a jak ty masz na imię? Patrząc na blachę mogę wnioskować, że federalna... w dodatku Seed. Jesteście spokrewnieni czy co?
— Jane. Moje nazwisko to zwykły przypadek — odpowiedziałam lekko nerwowo, mając nadzieję, że nic nie podejrzewa. Zerknęłam z ciekawości do garażu, gdzie siedziało dwóch mężczyzn. Jeden z nich był Afroamerykaninem, drugi zaś pewnie rdzennym Amerykaninem, wnioskując po kolorach skóry.
— Rozumiem... Jesteś jedną z tych, którzy chcieli aresztować tego pierdolca? Kurwa szkoda, że się nie udało — Nie skomentowałam tego. Czułam się źle, że nie udało się nam wykonać nakazu. Jednak, wiem że i tak to zadanie było skazane na porażkę.
— Wiem... — to było jedyne, co mogłam powiedzieć.
— Czyżby Małpi Król sprawił, że zasłużyłem na powrót do domu? — Spytał Hurk — W nocy jest ładne niebo, ale piździ gorzej niż w Kyracie.
— Obietnicy dotrzymałeś ... no kurwa możesz. Przy okazji powiedz jej, gdzie łazienka i daj parę ubrań, co twojej matce nie chciało się wziąć. Patrząc na to, że jej rękaw jest w zaschniętej krwi to trzeba obejrzeć ranę. Kurwa barany, czemu tego wcześniej nie zrobiliście? — Spytał Senior, kierując wzrok na Sharkiego — Przynajmniej po tobie spodziewałbym się jakieś przyzwoitości.
- Zostałam ranna pięć dni temu, rana została nawet zszyta. Kąpielą za to nie pogardzę, po siedzeniu w klatce u... Jacoba — Z trudem wypowiedziałam jego imię. Ten tchórz stwierdził, że jest moim ojcem, co z trudem przeszło mu przez gardło. Wiedza, że uciekł, by bawić się w głoszenie końca świata, była dobijająca.
— No choć Jane, pokaże ci, gdzie jest łazienka — Powiedział Hurk, przerywając moje rozmyślania. Poszłam za nim, wychodząc po drewnianych schodkach na taras domu — mój tatko nie jest przyjemny, ale da się z nim żyć.
— Rozumiem — Otworzył drzwi i wszedł do mieszkania, a ja za nim. Przedpokój wyglądał zwyczajnie. Beżowe, drewniane ściany dobrze znane mi z farmy moich dziadków. Naprzeciwko mnie były drewniane schody, a obok nich było przejście prowadzące w głąb mieszkania. Widać było przez nie regał z książkami zrobiony z jasnego drewna, zapewne sosny. Na prawo od drzwi stała komoda, a dalej widać było kuchnię.
— Łazienkę masz na lewo jak przejdziesz na wprost. Poczekaj przed drzwiami aż ci dam ubrania, okej? — Powiedział Hurk, na co kiwnęłam głową. Wszedł on po schodach na piętro, a ja poszłam w stronę łazienki. Zatrzymałam się pod drzwiami i oparłam się o nie. Nie minęło długo, a pogrążyłam się w myślach. Zastanawiałam się o tym, czy jest jakiś sposób na zaaresztowanie Josepha. Trzeba by go było sprowokować, przykładowo szkodząc kultowi, jednak jak bardzo? W dodatku mogłoby się to skończyć zemstą na przechwyconych, w tym na Cameronie. Poznał on w Jacobie Seedzie mojego ojca, już wiem czemu poczuł się "zdradzony".
CZYTASZ
Tylko ty [Far cry 5 ff]
FanfictionW 2018 roku, w malowniczym regionie Montany, kult Bram Edenu, pod przywództwem charyzmatycznego Josepha Seeda, pogłębiał swe wpływy w sercach mieszkańców Hope County. Jane Seed, świeża agentka terenowa FBI, zostaje skierowana do wykonania zadania, k...