- Żywcem mnie nie weźmiecie!
- Oj, wezmą.
- Cicho.
Przyjęłam pozycję obronną i szybko zaatakowałam ich pierwsza ( no bo jakby nie patrzeć to moja taka mała taktyka)
Pół obrotem złamałam nogę jednemu z nich, później korzystając z mojego wzrostu przywaliłam z dołu w brodę, a następnie podcięłam nogi następnemu.Zauważyłam że nie ma tego blondyna.
Poczułam ból w okolicach głowy... później tylko czułam jak ktoś mnie łapie za ręce i ciągnie.Znowu ciemność.
- Nawet godziny nie wytrzymałaś.
- Umarłam?
- Tak.
- Ooo... szkoda.
- Żartuję, ale prawie umarłaś.
- Nienawidzę cię.
- Wiem :3 , ale powiem ci, że mnie zdziwiłaś, nie nadałaś nic od paru dni, byłaś wyczerpana, a załatwiłaś dwójkę tych typków z taką łatwością... Nie zapominajmy o twojej ręce...
- Właśnie, ręka, zapomniałam o niej.
- *Face palm* jak można zapomnieć o własnej ręce.
- Jak widzisz można.
- Jeśli chcesz przeżyć, mam dla ciebie małą radę.
- No, słucham.
- Jak się wybudzisz, uciekaj jak najdalej, nie walcz z nimi w tym stanie.
- A kiedy się wybudzę?
- Teraz!Otworzyłam lekko oczy, tak jak przeczuwałam dwójka tych ludzi trzymała mnie za ręce.
Ale chwila, one są czymś obowiązane!
Co to jest?! Ale to szczypie, o luju.A co to za ludzie, w zielonych pelerynkach?
- Znaleźliśmy ją za skałą pod karczmą.
- Kto to jest? Jak się nazywa? - Zapytał blondyn w pelerynie.
- Nie wiemy, dopiero ją znaleźliśmy.
- Zabierzcie ją tymczasowo do lochów, później ją przesłuchamy.
- Tak jest.Szybko przebadałam teren wzrokiem.
Jedna skała, trzy domy, wielka brama, rów , i drzewa . Dużo drzew, chyba drzew... Ogólnie to całe to miejsce przypomniało trochę Sutereny, tylko było bardziej oświetlone.Dobra, wykorzystajmy to że jestem szybka, nawet bardzo, i spróbujmy uciec ... Tylko muszę poczekać na odpowiedni moment.
Sugerując się tym, że obok tego człowieka który mnie trzyma, leży większy kamyczek, istnieje możliwość, że się o niego potknie.
Jak pomyślałam, tak się stało. Mężczyzna się potknął, ja korzystając wyrwałam się z ich rąk, i zaczęłam wolno biec, żeby oszczędzać siły.
- Oddział Kaprala Levi'a, złapcie ją!
Czekajcie, oni latają!? Zaczęli wbijać jakieś linki w budynki i polecieli za mną.
Ja też tak chcę!
Kurde, są blisko, zaraz jeden mnie złapie.
Przyspieszyłam bieg i udałam się w stronę budynków.
Gdy się odwróciłam, zauważyłam ich zdziwione miny.Dobra, teraz w pełni skupiona przebiłam się przez drewniane drzwi barkiem i wbiegłam po schodach.
Okno! Tak!
Szybkim ruchem wyskoczyłam przez okno, wskakując na gałęzie drzew, i tyle mnie widzieli ...
CZYTASZ
Dwa światy (Levi x Reader/ Oc)
FanficTotalny rak, cringe i te sprawy. Zostawiam to tylko ze względu na sentyment i czas, który poświęciłam na pisanie . Pozdrowiam