- Aah! Ty szmato! - Krzyknął.
- Co się tu dzieje!? - Do pokoju wbiegł właściciel baru.
- Eeee, bawimy się? - Odpowiedziałam uśmiechając się.
- Niee, Mike! Mike!
Mike, te imię. Ciekawe co u niego i u Lucasa i tej jego dziewczyny. Czy uciekli nadzorcom? Oby tak, chyba nie na darmo poświęciłam swoją rękę, szłam głodna nie wiadomo ile i tu trafiłam żeby teraz oni siedzieli w lochach i czekali na wyrok. O nie.
Gdy ja się tak zamyśliłam, ten dziad zdążył pomóc Mike'owi wstać i wyszli z tego pomieszczenia.
Szlag, muszę mniej się tak zamyślać.- Siemanndero, tęsknił ktoś za mną?
- Nie.
- Aleś ty chamska.
- Thh, czego chcesz? Powiedz mi w ogóle skąd ty się bierzesz!?
- Dowiesz się w swoim czasie. Może.
Ale na razie zajmiemy się czymś innym. Domyśl się.
- Eh, jak mnie z tąd wydostać?
- Nie tym razem, chcę pomówić o czymś innym.
- Tak? O czym?
- O Zabijaniu.
- Nie! Nie! Nie! Nie! Wypad! Już! Wynocha! Nie będę z tobą już więcej gadać! A szczególnie o zabijaniu... A więc precz!
- Spoko, nie powiem przecież nikomu że...
- Aaaaaa! AAAAA! Aaaaa! Nie słyszę cię! Bla, bla, bla!- Możesz się uciszyć!? Co z tobą jest nie tak? - Niespodziewanie przez drzwi wszedł Mike z bandażem na ramieniu.
- Ze mną? Okej jest, ale z tobą? No nie powiedziałabym. Kto normalny sprzedaje ludzi?
- Tutaj? Każdy. Ty faktycznie nie jesteś z tąd.
- Może jestem, może nie? Kto to wie...
- Ugh, ale ty mnie wkurwiasz. Oby znalazł się ktoś chętny na ciebie, inaczej będzie z tobą źle.
- Jak się znajdzie, też będzie źle...
- Ale nie dla mnie złotko.
- Ale zapachniało egoizmem.
- Egoista nie dał by ci połowy swojego jedzenia. - wyciągnął nagle z nikąd połowę bochenka chleba.
- Yyy, okej, przemilczę to.
O jejuu, kiedy ja ostatnio jadłam? Jestem taka... Głodna.
- Masz. - Podał mi do ręki ten kawałek.
Odtrąciłam go.
- Nie. Nie chcę nic od ciebie.
- Nie gadaj tylko jedz. - Podał mi go znowu.
Myśl, myśl, wiem że jesteś głodna ale myśl. Pewnie coś w nim jest, coś odurzającego. Albo chce mnie przekupić.
- Wolisz UMRZEĆ z głodu?
- Może...- Może jednak to zjesz?
Żołądek przejął władzę.
- Dobra dawaj mi to! - Wyrwałam mu chleb z ręki.
- Dobra, ja teraz idę, i bez żadnych numerów proszę! To dostaniesz następną porcję jutro, zgoda?
- Mhm. - Mrukłam tylko.
Mike wyszedł, a ja nadal zajadałam się chlebem.
Ta, jasne, bez żadnych numerów, mhm. Idiota.
Gdy już skończyłam, wzięłam się za przywiązane do krzesła nogi.
Ciężko było, ale dałam radę. Już jestem prawie wolna.Wstałam, ale zakręciło mi się w głowie, więc znów usiadłam.
Aaa, moje nogi. Tak cholernie bolą!
Głowa, nogi, chyba na razie sobie odpuszczę ucieczkę.
______________________________Przez kolejne trzy dni, Mike przynosił [T.I] jedzenie i picie. Czy było to bezinteresowne czy też nie, wie tylko Mike.
[T.I] Nie atakowała go, bo była zbyt słaba. Ponieważ do wcześniejszej rany na jej ręce wdało się zakażenie. Wiedziała o tym tylko ona, bo nie dała się nikomu do siebie zbliżyć na dystans mniejszy niż metr... Nie powiedziała o tym Mike'owi, bo mu nie ufała.
Codziennie myślała o Mike'u i Luce, o ich braku... Bardzo jej ich brakowało.
______________________
(T.I)Co tam u mnie? Ahahah śmieszne. No jasne że chujowo, leżę w kącie tego burdelu i czekam na cud.
Do mojej rany wdało się zakażenie, i nie mogę ruszać reką, a ten idiota Mike myśli że nie skręciłam mu jeszcze karku bo mu zaufałam. Hahah zabawny jest co nie?
A niech sobie myśli, tylko żeby mózg mu się nie przegrzał :D.W jego przypadku to bardzo możliwe.
Gdybym chciała, wymyśliłabym jakieś wyjście z tej sytuacji, ale czy gdybym z tego wyszła, przeżyła, uciekała, to czy bym spotkała znów chłopaków? Pewnie nie, a czy dalsze życie bez przyjaciół ma sens? Jak dla mnie nie. Niech się dzieje co chce.
- Yyy... Spokojnie ona gada tak tylko przez gorączkę, choć nieźle jej wyszło te przed ostatnie zdanie. Uroczo.
- Co ty mówisz gło, gło, głosiku? Jaka ona?
- O, słyszysz mnie w końcu.
-A to ty coś wcześniej gadałeś?
- Tak - _-
- Oooo to milusioo.
- Csiii, Majkuuś idzie.- Z kim ty gadasz?
- A co ty tak wszystko chcesz wiedzieć? Haaa?
- Dobra nieważne, masz, pij to.
- Ooo, wodaaa...Wzięłam od niego szklankę i zaczęłam pić.
- Do dna.
- O fuuu, niedobra ta woda, ble. - Powiedziałam gdy skończyłam.
- Mam nadzieję że po niej poczujesz się lepiej. Mam nadzieję...
CZYTASZ
Dwa światy (Levi x Reader/ Oc)
FanficTotalny rak, cringe i te sprawy. Zostawiam to tylko ze względu na sentyment i czas, który poświęciłam na pisanie . Pozdrowiam