nie jesteś sam

50 8 0
                                    

                             Paul

Od ostatniego czasu, każdy mój dzień wyglądał - praktycznie - tak samo.

Jedyną rzeczą, która mogła tworzyć pomiędzy nimi jakąkolwiek różnicę było to, że czasem świeciło słońce, a czasem padał deszcz.
Po deszczu pojawiała się tęcza. Czy to nie idealny przykład tego że po złych dniach zawsze przychodziły też te dobre?

Nie w moim przypadku.

Po wydarzeniach, które miały miejsce przez ostatni rok, moje życie, jakby straciło barwę. Rzeczy, które do tej pory dawały mi szczęście, teraz mi je odbierały.

Według mojej mamy, wizyta w poradni mogła coś zmienić i sprawić, że stałbym się tym samym Paulem co półtora roku temu.
Sam nie byłem pewny tego czy chciałem terapii.

Poszedłem tam. Zrobiłem to.

Szczęście matki było dla mnie ważniejsze niż co kolwiek teraz. Nie mogłem patrzeć już na to jak cierpi.

Poradnia psychologiczna w Cambridge była sporym, błękitnym, budynkiem. Nad drzwiami wejściowymi, prowadzących do recepcji, tego jakże uroczego miejsca, widniał napis - "nie jesteś sam" - kiedy to zobaczyłem, na twarzy od razu, zawitał mi, ironiczny uśmieszek.

W recepcji, pacjentów witała młoda blondynka - urocza wizytówka, uroczego miejsca - do mojej głowy, aż cisnęła się fala sarkazmu.

Kiedy  Candice - jak przedstawiła mi się dziewczyna - wypytała mnie już o cały mój życiorys, zadzwoniła do Chloe - domyślam się, mojej terapeutki.
Gdy skończyła tę jakże fascynującą rozmowę, wręczyła mi kartkę z numerem piętra i pokoju, do którego miałem się kierować.

piętro 4, pokój 274

No to zaczynamy.

___________________

Hej wszystkim!
Rozdział troszeczkę dłuższy niż poprzedni i z zupełnie innej perspektywy.
Mam nadzieję że się podoba.

therapistOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz